Rozdział 39

42 5 0
                                    

Przestałam już liczyć mijające miesiące. Dni mijały zbyt szybko, abym mogła spostrzec, że już zaczął się czerwiec, a co za tym idzie ? Koniec ostatniej klasy liceum, a zaraz po tym stanę przed ołtarzem i będę zmuszona powiedzieć „tak" komuś kogo wcale nie kocham, komuś z kim nie chce wogóle być. Już od dłuższego czasu przestałam tlić się nadzieją, że być może coś jeszcze się zmieni. Nie ma już żadnego wyjścia z tej popieprzonej sytuacji.

Co do JinYoung'a - przemoc z jego strony zaczęła powtarzać się coraz częściej. Mniej czy bardziej bolesna, a z każdym razem pozwalał sobie na coraz więcej. Kilka dni temu nie spodobało mu się to, jak się ubrałam i zepchnął mnie ze schodów przez co upadłam niefortunnie i zwichnęłam rękę. Wczoraj wieczorem spoliczkował mnie, gdy odmówiłam mu wspólnego wyjścia na kolacje, bo źle się czułam. Dostaje mi się na każdym kroku za najmniejszy błąd, chociaż nie wiem czy te sytuacje można nazywać błędem. Z czasem dostrzegałam, że zadawanie mi bólu sprawia mu radość, a gdy tylko przypomnę sobie, że mam z tym człowiekiem spędzić resztę życia, mam najszczerszą ochotę się zabić. Nie wiem ile jeszcze udźwignę. Nie wiem gdzie mam szukać pomocy, bo wszyscy głuchną jak tylko słyszą krzyki. Mojego ojca wogóle to nie obchodzi jest zbyt zajęty swoimi planami co do połączenia firm z rodziną JinYoung'a. Moja matka ? Wygląda jakby chciała, ale nie mogła i kiedy on znowu podnosi na mnie rękę ona odwraca wzrok udając, że wszystko jest w porządku...

A jeśli chodzi o NamJoon'a.. ja.. zaczęłam czuć do niego żal. Czy naprawdę tak wiele go to kosztowało, aby porozmawić ze mną ten jeden ostatni raz ? Nawet jeśli nie chciał mnie już znać, mógł pozwolić mi to wszystko wyjaśnić, aby sytuacja między nami była czysta. Mimo wszystko czasem o nim myśle, czasem przypominam sobie jak przyjemne były chwilę, które z nim spędziłam. To coś czego nie zapomnę do końca swoich dni.. mimo, że to wciąż boli, że myślenie o nim sprawia mi ból, nie mogę przestać. Chcę wspominać go tak długo jak tylko będę mogła..

— Ubierz coś ładnego. — Powiedział JinYoung wyrywając mnie tym samym z zamyśleń. Szybko ocknęłam się i spojrzałam na niego lekko zdezorientowana. — Idziemy na kolacje z moimi rodzicami. — Wyjaśnił przewracając oczami.

— Jasne. — Mruknęłam cicho i powoli zaczęłam wstawać z łóżka kierując się w stronę swojej szafy. Wyjęłam z niej kilka pierwszych lepszych sukienek i pokazałam je chłopakowi. — Którą ? — Zapytałam. Po ostatnim razie źle dobranego ubioru nie chcę kolejny raz, aby jego dłoń spotkała się z moim policzkiem.

— Różowa zbyt dziecinna. — Wskazał palcem na ów sukienkę, a ja odrazu odłożyłam ją z powrotem. — Ta czerwona zbyt seksowna.. — Mówiąc to oblizał usta i podszedł do mnie. — Takie możesz zakładać tylko przy mnie.. — Szepnął wprost do mojego ucha przegryzając jego płatek, a mnie zebrało się na wymioty. Zacisnęłam mocniej szczękę i ztłumiłam w sobie wszystkie targające mną emocje. Przełknęłam ciężko gule w gardle i spojrzałam na niego.

— Więc czarna ? — Zapytałam, aby mieć pewność, że mój ubiór został zaakceptowany. Chwilę później pokiwał twierdząco głową i z powrotem położył się na moim łóżku.

— Pamiętasz co masz mówić ? Zwichnęłaś rękę w szkole. — Jego ton głosu spoważniał, a mnie przeszły ciarki.

— Przewróciłam się podczas ćwiczeń i zwichnęłam rękę. — Wyrecytowałam regułkę, którą znam już na pamięć.

— Posłuszna dziewczynka, dobrze cię wytresowałem. — Zaśmiał się cicho pod nosem, a ja tak szybko jak tylko mogłam weszłam do łazienki, zamknęłam za sobą drzwi i zsuwając się po nich w dół usiadłam na zimnej posadzce. Czy to nie zabawne ? Słuchać w kółko o tym jak zostało się dobrze wytresowanym ? O tym, że chodzę lepiej niż zegarek ? Że każdy mój wybór jest zależny od „pana" ? Co bym chciała zjeść czy jak chciałabym się ubrać, te proste decyzje już nie należą do mnie. Moja wolność została brutalnie mi odebrana, a ja nie mogę nic z tym zrobić.


Wchodząc do restauracji już z oddali zauważyłam uśmiechniętych rodziców JinYoung'a. Zupełnie nie świadomych tego jakiego potwora wychowali.

— Uśmiechnij się. — Powiedział przez uśmiech szczypiąc mnie od tyłu w ramie. Posłusznie wykonałam polecenie i uśmiechnęłam się w stronę przyszłych teściów.

— Miło cię widzieć HyoRin. — Powiedziała jego mama tuląc mnie na powitanie. — Powiedz czy masz już wybraną sukienkę ślubną ? — Zapytała uśmiechają się od ucha do ucha kiedy usiedliśmy wszyscy przy stole.

— W następnym tygodniu idę na ostatnią przymiarkę. — Wyjaśniłam poprawiając się na krześle.

— Pójdę z tobą. — Wtrącił JinYoung obejmując mnie ramieniem.

— Absolutnie nie ! Wybij to sobie z głowy. — Powiedziała jego mama patrząc gniewnie na swojego syna. — Nie możesz widzieć sukienki panny młodej przed ślubem, to źle wróży. — Zagroziła mu palcem.

— Daj spokój mamo. — Jęknął widocznie nie zadowolony z obrotu sytuacji.

— Nie dyskutuj ze mną. — Powiedziała twardo kobieta stawiając na swoim na co zachichotałam pod nosem. Od dawna zauważyłam, że jego mama to jedyna osoba przed, którą JinYoung potrafi się ugiąć. Ma mój gest JinYoung spiorunował mnie chwilę potem spojrzeniem, które nie wróżyło nic dobrego. Przełknęłam gule w gardlę czując narastający stres.

— Co z twoją ręką ? — Zapytał ojciec chłopaka wskazując na moją dłoń w ortezie.

— Oh.. przypadkiem zwichnęłam rękę w szkole podczas ćwiczeń.. lekarz powiedział, że za nie długo się zagoi. — Kłamstwo, kłamstwo i jeszcze raz kłamstwo.

— Bidulka.. powinnaś bardziej na siebie uważać.. dzień ślubu coraz bliżej. — Powiedziała jego rodzicielka, a ja tylko pokiwałam twierdząco głową. — Coś mi się wydaje, że schudałaś.. dobrze się odżywiasz ? — Zapytała i delikatnie złapała mnie za ramiona przy czym materiał mojek sukienki podniósł się lekko ku górze ukazując tym samym ogromnego fioletowago siniaka na ramieniu, któregą sprawcą był jej syn. — Matko boska co to jest ? — Otowrzyła szerzej oczy wskazując palcem na siniaka. Zdenerwowana zgryzłam wargę, a żołądek ściskał mnie z nadmiaru nerwów.

— N-nie.. to t-tylko.. ja.. — Jąkałam się próbując znaleść dobrą i wiarygodną wymówkę...

Stracone zachody miłości | Kim NamJoonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz