lazy morning

2.8K 163 40
                                    

Words: 918
Warnings: -
Author's Note: Trochę późna godzina, ale jest! Jestem z niego naprawdę mocno zadowolona i szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że z taką łatwością przyjdzie mi napisać coś takiego >.<
Do jutra <3

Z trudem otworzyłaś zaspane oczy, a promienie wschodzącego słońca brutalnie zaatakowały twoje nie przygotowaną na takie doznanie twarz. Cicho jęknęłaś i przewróciłaś się na bok, zamierając, gdy twoja dłoń dotknęła czegoś ciepłego.

Spokojna, nadal pogrążona we śnie twarz Megumiego obrócona była w twoim kierunku. Przydługie włosy ułożone w nieładzie na poduszce, lekko uchylone usta. Młody Fushiguro zdecydowanie był jedną z najpiękniejszych istot, jakie było ci spotkać przez całe twoje nastoletnie życie. Miałaś wrażenie, że jego skóra mieni się w promieniach wschodzącego słońca. Nerwowe ruszenie powiekami sprawiło, że trochę się rozbudziłaś. Ruszyłaś dłonią, tak aby móc zasłonić jego oczy od promieni, by ten mógł jeszcze pospać. Chciałaś, by chociaż w ostatni dzień roboczy wyspał się tyle, ile tego potrzebował. Zlustrowałaś spojrzeniem twarz o delikatnych rysach, chłonąc jej piękno. Długie rzęsy opierały się o nieskazitelne policzki chłopaka. Zmierzyłaś wzrokiem jego postać.

Delikatnie zarysowane mięśnie brzucha, kilka ledwo widocznych blizn, odznaczające się na jego szyi jabłko Adama, mocno zarysowana linia żuchwy i te wargi, które jeszcze kilka godzin temu całowały cię na dobranoc. Megumi był arcydziełem i pragnęłaś móc oglądać jego piękno każdego dnia, w każdej postaci. Byłaś gotowa porzucić wszystko, byleby tylko móc być blisko niego, by móc być z nim. Widząc, jak powieki cyklicznie drgają, wiedziałaś, że chłopak powoli wybudza się ze swojego snu. Twoje myśli opętała ciekawość tym, jakie senne marzenia tym razem nawiedziły twojego ukochanego.

Skrzywiłaś się nieznacznie, zauważając siniaka na jego ramieniu. Opuściłaś dłoń, kładąc ją na spokojnie unoszącej się i opadającej klatce chłopaka. Z uśmiechem obserwowałaś, jak nadal z zamkniętymi oczami, chwyta twoją dłoń w swoją i nakierowuje ją w kierunku swojej twarzy, by następnie złożyć na niej pocałunek i gładząc ją kciukiem, odłożyć na wcześniejsze miejsce.

 - Dzień dobry - wyszeptałaś, całując jego czoło.

 - Hej - mruknął zachrypniętym głosem, od którego dostawałaś dreszczy.

Zielone oczy uważnie śledziły twoje rysy twarzy, gdy jedna z dłoni ruszyła w kierunku zabłąkanego pasma twoich włosów, by schować je za twoje ucho, a następnie pogładzić twój policzek.

Jeśli tak wyglądał raj, to chciałaś trwać w nim wieczność. Przyjemne ciepło rozlewające się gdzieś w okolicy szybko bijącego serca, motyle buszujące pod powłoką twojego brzucha, uczucie bycia kochanej. Uwielbiałaś to uczucie i szybko się od niego uzależniłaś. Megumi działał na ciebie jak narkotyk, a ty za żadną cenę nie zamierzałaś go odstawiać. Zaczęłaś bawić się długimi palcami czarnowłosego, raz na jakiś czas porównując swoją malutką dłoń z jego znacznie większą.

Przyjemny zapach dotarł do twoich nozdrzy, gdy chłopak zbliżył się do ciebie, delikatnie całując twoją szyję i żuchwę. Woń imbiru i jego własnego, unikalnego zapachu sprawiła, że czułaś, jak zatracasz się w przyjemności. Nagle czas przestał mieć znaczenie, wszystko wokół was jakby wyparowało. Nie widziałaś niczego oprócz swojego ukochanego.

 - Powinniśmy wstawać - wyszeptał - niedługo zaczną się lekcje.

 - Musimy? - jęknęłaś na myśl o zadaniach, jakie czekają cię tego dnia.

 - Mhm - mruknął, całując twoją szyję po raz ostatni.

Obserwowałaś, jak materiał kołdry zsuwał się z jego ciała i jak rozprostowuje ramiona, krzywiąc się na dźwięk strzelających kości. Uważnie przyglądałaś się pracy jego mięśni pleców, gdy ten zakładał przez głowę ciemną bluzę. Westchnęłaś zasmucona, gdy podszedł do ciebie w całości ubrany.

 - Wstawaj, królewno - powiedział, całując twoją głowę i podał ci jakąś swoją koszulkę. 

Założyłaś na siebie czarny materiał, a przyjemny zapach otulił twoje zmysły. Przeciągnęłaś się jak kotka, przekręcając się tak, że leżałaś na wcześniej zajmowanym przez Megumiego miejscu. Nie miałaś ochoty wstawać, wolałaś spędzić cały dzień w łóżku, a najlepiej byłoby, gdyby twój chłopak był obok ciebie. Posłałaś w jego kierunku błagalne spojrzenie, przez co czarnowłosy przewrócił oczami i z cichym westchnieniem, położył się obok. Szybko przylgnęłaś ciałem do jego osoby i wtuliłaś twarz w zgięcie jego szyi, zimnym nosem pocierając o delikatną skórę. Zaczęłaś cicho mruczeć, gdy długie palce chłopaka zaczęły bawić się twoimi włosami.

Definitywnie to musiał być raj. Już dawno nie czułaś się tak dobrze i choć nie lubiłaś tego przyznawać, nikt nigdy nie potrafił spowodować w tobie takiego stanu jak właśnie Megumi. Młody Fushiguro miał w sobie coś takiego, co mimowolnie przyciągało cię do jego osoby. Kiedy spotkaliście się po raz pierwszy, już wtedy wiedziałaś, że nie będziesz w stanie pozbyć się jego oblicza z pamięci. Nie skłamałabyś mówiąc, że właśnie tamtego dnia poczułaś, iż teoria bliźniaczych dusz jest prawdziwa.

Kochałaś wszystkie jego wady i zalety, widziałaś w nim czystą perfekcję, osobę jedyną w swoim rodzaju. Wiedziałaś, że tylko on może cię uzupełnić i nie myliłaś się. Megumi myślał podobnie, choć z początku był dość sceptycznie nastawiony do twojej osoby z czasem przekonywał się do ciebie coraz bardziej i nawet nie spostrzegliście, gdy zaczęliście spędzać ze sobą całe dnie, aż w końcu również i dużą część nocy. Nie czuliście potrzeby do tego, by pytać siebie o związek, właściwie już od dawna wszyscy wokoło wierzyli w to, że w nim byliście.

Czasami czułaś się zupełnie tak, jakbyś znała chłopaka przez całe życie. Rozumiał cię jak nikt inny, wiedział ile cukru wsypujesz do herbaty, jaka czekolada jest twoją ulubioną, a nawet to jakich podpasek używasz.

 - Myślisz, że Gojo będzie zły, jeśli trochę się spóźnimy? - zapytałaś z zamkniętymi oczami.

 - Myślę, że nawet nie zauważy naszej nieobecności - odparł, wtulając policzek w twoje włosy.

Nagle drzwi z otworzyły się z hukiem, a wy z szeroko otwartymi oczyma wpatrywaliście się w osobę swojego nauczyciela.

 - Koniec tego leniuchowania! No już, raz, raz wstajemy. Hej, czy to nie jest koszulka Megumiego?

Cicho zaśmialiście się pod nosem i gdy ubrałaś swoje spodnie, wyszliście z pomieszczenia, by wspomnieniami móc wrócić do tego leniwego poranka, który byłby definitywnie piękniejszy bez interwencji pewnej bardzo denerwującej osoby o białych włosach.

does curse can love? jjk oneshotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz