it won't be me

1.3K 86 4
                                    

Words: 922
Warnings: śmierć
Author's Note: Damn, Mahito jest ciężką postacią do pisania one shotów O.O

Z początku byłaś przerażona. Strach paraliżował całe twoje ciało, które odmawiało posłuszeństwa. Podczas, gdy umysł krzyczał ,,ciekaj", nogi nie słuchały. Jak zahipnotyzowana wpatrywałaś się w mężczyznę o szaro-niebieskich włosach, który jedynie dotykając jakieś dziecko, zmienił je w... coś. Zimny pot spłynął po twoim karku, gdy jego spojrzenie skrzyżowało się z twoim. Wyglądał jak człowiek, jednak jakąś cząstką siebie czułaś, że tak naprawdę tylko przypominał osobnika twojego gatunku. Jego twarz poprzecinana była szwami, zupełnie tak, jakby ktoś musiał wykonać na nim jakiś zabieg. Gdy wyciągnął w twoją stronę dłoń, zorientowałaś się, że nie tylko twarz była pozszywana.

 - Oh, nie planowałem robić więcej eksperymentów... Jednak, skoro już tutaj jesteś - powiedział z przerażającym uśmiechem.

Nagle odzyskałaś władzę nad ciałem, zerwałaś się do biegu. Próbowałaś jak najszybciej uciec temu komuś. Słyszałaś za sobą śmiech, jednak gdy się odwróciłaś, nikogo tam nie było. Nawet nie wiedziałaś kiedy, twoje pośladki spotkały się z zimnym, lekko wilgotnym podłożem. Uniosłaś wzrok tylko po to, by natknąć się na roześmiane oczy mężczyzny. Zadrżałaś, nie widząc już żadnej drogi ucieczki. Stworzenie schyliło się i kładąc dłoń na twojej szyi, zmarszczyło brwi.

 - Huh? Dziwne... nie mogę dotknąć twojej duszy. - Wyraźne zasmucenie pojawiło się na jego twarzy, jednak już po chwili usta rozszerzyły się w przerażającym uśmiechu.

 - Hahaha! Nie mogę dotknąć twojej duszy! Nie zmienię ciebie, ale co jeśli sama jesteś do tego zdolna? - Obserwowałaś, jak mężczyzna zaklaskał rozradowany, nie do końca wiedząc, o co mu chodzi.

 - Czemu masz taką smutną minę? - zapytał - Powinnaś być szczęśliwa! Ja nic ci nie zrobię, jednak są tacy, którzy mogą chcieć cię zabić. Chodź ze mną, a pokażę ci, czym tak naprawdę jesteśmy... Nie wierzysz mi. Spójrz mi prosto w oczy i powiedz, że nic nie jest dobrze albo że ludzie nie są szczęśliwi. Jeśli myślałaś, że pozwolę ci pójść wolno, to się grubo myliłaś. Jest posłuchasz uważnie, usłyszysz, że ktoś puka, próbuje wydostać się na zewnątrz tej twojej ludzkiej otoczki.

Uważnie słuchałaś każdego słowa, które wypowiadał. Obserwowałaś, jak dłońmi jeździ po twojej twarzy, zahaczając kciukiem o twoje wargi. Strach, choć nie zniknął, został przysłonięty zafascynowaniem. Ta postać sprawiła, że chciałaś złamać wszelkie możliwe zasady, byleby cię nie zostawiał. To szalone, jak szybko zmieniłaś zdanie na jego temat.

 - Aw, jesteś taka... słodziutka - zapiszczał, lekko ściskając twoje policzki.

 - Chodź ze mną, a żadna krzywda już nigdy więcej ci się nie stanie - powiedział, a ty mu zaufałaś. Przekonał cię do siebie swoją ładną twarzą i głupimi obietnicami, które miały nigdy się nie spełnić, jednak tego jeszcze wtedy nie wiedziałaś.

Minął miesiąc, drugi, trzeci, zdążyłaś przyzwyczaić się do dziwnej natury Mahito, poznałaś też innych jego współpracowników, z którymi również szybko załapałaś dobry kontakt. Dowiedziałaś się czym był i zaakceptowałaś to, a nawet pokochałaś. Nie byłaś pewna, czy przeklęte dusze mogą kochać, ale Mahito próbował i starał się zachowywać tak, jakby był człowiekiem. Wmawiałaś sobie, że jesteś szczęśliwa, żyjąc w związku z czymś co nigdy nie powinno istnieć i będąc otoczona klątwami. Niczego nieświadoma pomagałaś im w zdobywaniu palców Sukuny, czymkolwiek były, bo nigdy nie wnikałaś w to, po co im poobcinane palce jakiegoś faceta. Dopiero, gdy przypadkiem usłyszałaś o czym mówił Suguru Geto, zrozumiałaś jak duży błąd zrobiłaś, chciałaś wycofać się niezauważona, gdy nagle plecami przylgnęłaś do rozbudowanego torsu Mahito.

 - Oh, gdzieś się wybierasz? - zapytał.

W jego głosie wyczułaś dziwną nutę, której do tej pory jeszcze nigdy nie miałaś okazji usłyszeć. Dreszcz przebiegł po twoich plecach, a ręce zaczęły się pocić. Szybko jednak przełknęłaś ślinę, przecież cię nie zabije, prawda? Obiecał ci, że przy nim nie spotka cię żadna krzywda.

 - Co ona tu robi?! - Spojrzałaś na klątwę specjalnej klasy.

 - Mahito, zostawiam ją tobie, już nie jest nam potrzeba. - Twoje serce zamarło, czyli to wszystko było zaplanowane?

Dłoń mężczyzny znalazła się na twoim ramieniu, nieprzyjemnie zaciskając się na nim. Ból w klatce piersiowej odebrał ci chwilowo dech. Drżącą ręką dotknęłaś tej położonej na twoim ramieniu i lekko ją ścisnęłaś. Obróciłaś się przodem do Mahito i unosząc głowę, uśmiechnęłaś się w jego kierunku.

 - Jeśli zginę, ty również odejdziesz - powiedziałaś, nim poczułaś ogromny ból w mostku. Spojrzałaś w dół. Przeklęta dusza wbiła swoją dłoń w twoją klatkę piersiową i chwyciła twoje serce.

 - Nie możesz mnie ot tak zabić - odpowiedział, uśmiechając się szeroko. Przełknęłaś ślinę, strużka krwi spływała z kącików twoich ust.

 - Nie ja to zrobię. - Wpatrywałaś się w swoje serce, dopóki nie upadłaś.

Pustka, ciemność, chłód, czułaś, jak uchodzi z ciebie życie. Leżałaś na piasku, ślepa z szeroko otwartymi oczyma. Słyszałaś jakieś szmery, urywane kawałki rozmów, jednak nie byłaś w stanie zrozumieć czegokolwiek. Wydałaś z siebie ostatnie westchnienie.

Mahito nigdy nie pozbył się twojego ciała. Uznał, że byłaś zbyt pięknym eksperymentem, by móc ot tak się ciebie pozbyć. Zamiast tego, po wielu próbach, zmniejszył twoje zwłoki i nosił je cały czas przy sobie zupełnie tak, jakby były jego największym skarbem. Nie wiedział dlaczego to robił, podejrzewał, że tym czymś było uczucie, o którym mu opowiadałaś. Czuł się dziwnie z tym, że ciebie nie było już obok. Nie mógł usłyszeć twojego głosu, ani dotknąć twojej dłoni. Twój uśmiech na zawsze wyrył się w jego pamięci.

Od twojej śmierci minęły dwa miesiące, a twoje ostatnie słowa codziennie męczyły myśli przeklętego ducha. Jeśli nie ty miałaś go zabić, to kto? Zrozumiał dopiero, gdy przypadkiem upuścił twoje zwłoki. Ogarnęła go rozpacz. Byłaś jedyną, która pokazała mu, czym jest miłość. Wtedy jeszcze tego nie pojmował, nie miał pojęcia, jak ważna dla niego byłaś. Dlatego też szukał sposobu, by móc zakończyć swój bezsensowny żywot i znalazł.

Spełnił twoje ostatnie słowa i sam siebie zabił.

does curse can love? jjk oneshotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz