pillowtalk

1.4K 86 8
                                    

Words: 929
Warnings: 18+, przekleństwa
Author's Note: Wczoraj od godziny trzynastej nie miałam internetu, dlatego nie mogłam udostępnić wam shotów. Postaram się jeszcze dzisiaj napisać trzy. Jako, że według zasady, grafiku, cokolwiek, powinnam udostępnić dzisiaj siedem shotów, czego niestety nie jestem w stanie zrobić, maraton zakończy się dzień później niż z początku zakładałam.
9/18

Dziwne uczucie ogarnęło twoje myśli, gdy ktoś zapukał do twoich drzwi około czwartej nad ranem. Pospiesznie narzuciłaś na siebie szlafrok i ruszyłaś w kierunku korytarza. Otworzyłaś drzwi i prawie od razu silne, męskie ciało przycisnęło cię do ściany, atakując twoje usta. Zszokowana pisnęłaś i odepchnęłaś od siebie napastnika. Uchyliłaś wargi, zdziwiona patrząc na ledwo trzymającego się na nogach Mahito. Zamknęłaś drzwi i podeszłaś do mężczyzny. Nie byłaś pewna co spowodowało, że był w takim stanie. Jego twarz i ciało ochlapane było krwią, nie wiedziałaś czyją i wolałaś tego nie wiedzieć.

 - Mahito, co się stało? - zapytałaś, chwytając jego twarz w dłonie. Próbowałaś złapać z nim kontakt wzrokowy, ale rozbiegane oczy klątwy zdecydowanie utrudniły ci to zadanie.

 - Mahito?

Mężczyzna po prostu jeszcze raz wbił się w twoje usta. Cicho westchnęłaś i oddałaś pocałunek. Jego dłonie ścisnęły twoje pośladki, a następnie cię uniosły. Temperatura znacznie wzrosła, miałaś wrażenie, że gotujesz się w środku. Miałaś ochotę zerwać z siebie wszystkie ubrania.

Twoje plecy uderzyły o miękki materac, ciało klątwy zawisło nad tobą. Przyciągnęłaś go bliżej siebie, jego usta zaatakowały twoją szyję, dłonie błądziły po twoim ciele. Jego dotyk palił i podniecał cię do granic możliwości. Zdjęłaś jego górną część odzienia i rzuciłaś gdzieś na podłogę. Mahito nie pozostał ci dłużny i szybko pozbył się twojego szlafroka, pozostawiając w tylko za dużej koszulce, w której zwykle spałaś.

Pocałowałaś go, a twoje palce zaczęły pracować przy zapięciu od jego spodni. Czułaś, jak się uśmiecha i czerpałaś z tego satysfakcję. Jego dłonie wkradły się pod twoją koszulkę, zaczynając bawić się twoimi piersiami. Jego usta zagłuszyły twój jęk, spowodowany rozkoszą. Drażnił szorstkimi palcami twoje twardniejące sutki. Pozbyłaś się jego spodni wraz z bielizną i dłonią zaczęłaś masować jego członka.

Czułaś, jak robisz się coraz bardziej mokra. Mahito zdjął z ciebie koszulkę i mokrą ścieżką zaznaczył drogę do twojego biustu. Językiem drażnił wrażliwe sutki, a jedną z dłoni skierował się do twojej kobiecości. Poczułaś, jak palcami rozciąga twoje wnętrze, przez co nieco mocniej ścisnęłaś jego męskość. Westchnął i znów cię pocałował.

Twoja relacja z Mahito była zdecydowanie dziwna. Oficjalnie nie przepadaliście za sobą. Jedyne co was łączyła to praca i współpraca z Geto Suguru, nic poza tym. No może oprócz tych kilku upojnych nocy, które miały za zadanie jedynie pomóc wam się zrelaksować. 

 - Kurwa - mruknęłaś, gdy dołożył trzeciego palca.

Pocałowałaś go, chcąc zagłuszyć wasze westchnienia. Czułaś, że jeszcze chwila i dojdziesz. Jednak Mahito miał inne plany. Gdy czuł, że jesteś blisko, wyciągnął z ciebie palce i odsunął się. Spojrzałaś na niego wściekłym spojrzeniem, a ten jedynie zachichotał.

 - Przylazłeś tu tylko po to, by mnie wkurzyć? - warknęłaś, podnosząc się na łokciach.

Mężczyzna nic nie mówiąc, położył się obok. Zagryzłaś wargę i przeklinając jego osobę, usiadłaś na jego biodrach. Kilka razy poruszyłaś się, swoją kobiecością przejeżdżając po jego członku. Patrzył na ciebie z szerokim uśmiechem i błyskiem szaleństwa w oczach. Uniosłaś się i wsunęłaś w siebie jego męskość. Pochyliłaś się nad Mahito i chwytając jego twarz w dłonie, pocałowałaś. Nie czekając zbyt długo, zaczęłaś poruszać się w górę i dół nabijając się na niego.

Mahito zdecydowanie się to podobało. Patrzył na ciebie z uwielbieniem, gładząc twoje uda i talię. Czasami błądził dłońmi wyżej, gdzie ugniatał twój biust lub lekko zaciskał dłoń na twoim gardle. Przyspieszyłaś tempo i pisnęłaś, gdy nagle Mahito zmienił waszą pozycję. Leżałaś pod nim z jego dłonią na szyi, a ten poruszał się w tobie szybkimi, mocnymi pchnięciami. Zagryzłaś wargę i chwyciłaś dłońmi jego nadgarstek. Jedyne czego nie lubiłaś w stosunkach z klątwą to, to że chwilami przesadzał. Zdecydowanie nie chciałaś wprowadzać przemocy do spraw łóżkowych, ale do niego to nie dochodziło. Musiałaś za to przyznać, że z czasem zaczęło ci się to podobać i teraz byłaś zdziwiona, jeśli mężczyzna nie robił czegoś w tym stylu podczas waszych stosunków.

 - Cholera - jęknęłaś, czując, że wchodzi w ciebie głębiej.

Mahito zabrał dłoń z twojej szyi i chwycił twoje nogi, zakładając je na swoje ramiona. Głośne westchnienie opuściło twoje usta, gdy czułaś, jak zaczął poruszać się w tobie pod innym kątem. Dłonią ścisnęłaś swoją pierś i zagryzłaś palce drugiej ręki. Patrzyłaś w oczy klątwy, a ten posyłał ci rozbawiony uśmiech, lekko dysząc. Przyspieszył, gdy czuł, że znowu jesteś blisko. Doszłaś po kilku pchnięciach, mocno się na nim zaciskając. Brałaś głębokie wdechy, próbując unormować oddech. Mahito wyszedł z ciebie i dłonią zaczął poruszać się w górę i w dół po swoim członku. Patrzył ci w oczy, gdy przyspieszył ruchy. Zmieniłaś swoją pozycję i zabierając jego dłoń, wzięłaś jego męskość do ust, prawie się nim dławiąc. Zassałaś policzki i poruszyłaś głową. Jego palce chwyciły twoje włosy, odgarniając je z twojej twarzy. Słyszałaś jak dyszy i pojękując, mówi twoje imię.

 - Ch-cholera... czek-czekaj!

Nagle jego sperma rozlała się w twoich ustach. Zdezorientowana, nie wiedząc, co zrobić, po prostu ją połknęłaś. Skrzywiłaś się, czując jej smak na języku, ale postanowiłaś to zignorować. Spojrzałaś na Mahito, a ten pocałował cię, znów kładąc was na miękkim materacu.

 - Nigdy więcej ci nie obciągnę - mruknęłaś, a ten się zaśmiał.

 - Nigdy cię o to nie prosiłem - odparł, przytulając cię do siebie.

 - Jebana klątwa - warknęłaś i poprawiłaś się w jego objęciach.

 - Z tego co wiem, to przed chwilą ty byłaś jebana.

 - Równie dobrze ty mogłeś być.

 - Nadal nie mogę uwierzyć, że kobiety mogą mieć tak wulgarny język. Powinienem nauczyć cię manier? Może chcesz dostać klapsa? - zapytał wprost do twojego ucha. Uderzyłaś jego klatkę piersiową i ziewnęłaś, patrząc na godzinę.

 - Zamknij się i śpij, nie mam zamiaru ukrywać jutro pizd pod oczami.

 - Oh... nie, nie będziesz wyglądać jak panda, nie będziesz musiała ukrywać cieni, ale malinkę na szyi już szybciej.

does curse can love? jjk oneshotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz