(three) first, last love

1K 70 1
                                    

Words: 1074
Warnings: age gap
Author's Note: Miałam nie wracać. W trakcie mojej kilkumiesięcznej przerwy, tysiące razy próbowałam coś napisać, ale każde opowiadanie, jakie wyszło spod mojego pióra uznawałam za nie dość dobre i usuwałam je. Kompletnie nie miałam i w sumie dalej nie mam weny. Zaczęłam studia, przeniosłam się do zupełnie nowego miasta. Jak mam być szczera, to nadal nie dochodzi do mnie to, że moje dzieciństwo oficjalnie się skończyło. Nie mam pojęcia jak to będzie u mnie teraz z czasem. Będę próbować coś wymyśleć, ale co z tego wyjdzie, nie mam pojęcia. Chcę dalej pisać - dla siebie i dla was. Wypatrujcie mnie piątego dnia o świcie, o brzasku patrzcie na wschód

Mówi się, że człowiek zakochuje się w życiu trzy razy. Nie ma to znaczenia ile razy byłeś w związku, bo w twojej głowie i tak najbardziej wyraźne będą tylko trzy przypadki. Trzy pierwsze-ostatnie miłości w trzech różnych rodzajach.

Pierwszym będzie twoja pierwsza miłość. Ta nieco szczeniacka, niedojrzała, naiwna, patrząc z perspektywy lat. Jednak przypomnij sobie ile razy, w tamtych czasach, nie potrafiłeś jej sobie odpuścić, jak wiele byłeś w stanie dla niej zrobić, nawet kosztem siebie. Teraz zapewne na wiele z tamtych rzeczy byś sobie nie pozwolił albo uznał je za głupie, bezsensowne, niewarte zrobienia, a mimo to je robiłeś. I to właśnie z twoją pierwszą miłością będą się one kojarzyć najbardziej.

Twoją pierwszą miłością był Itadori Yuuji. Zauroczył cię swoim optymizmem i radosnym usposobieniem. Przy nim nie myślałaś o swoich problemach, zapominałaś o stresie i trudach codziennego życia. Garściami czerpałaś ze szczęścia, jakie ci dawał. Razem przeżyliście mnóstwo przygód, o których w życiu byś nie pomyślała.

Normalne pary chodziły razem do kina, wesołego miasteczka lub innych tego typu normalnych miejsc. Natomiast ty i Yuuji walczyliście z klątwami i cieszyliście się jak dzieci z wspólnych osiągnięć, o których normalni ludzie nie mieli nawet pojęcia. Byłaś gotowa skoczyć za nim w ogień.

 - Jesteś pewien, że to bezpieczne? - zapytałaś, patrząc w dół. Ziemia była daleko pod wami. Skok na bungee był dla was atrakcją normalnego kalibru. Mogłaś pozbywać się klątw, skakać po budynkach i nie wiadomo co jeszcze, a zwykły skok na bungee paraliżował cię. Jednak, Yuuji bardzo chciał, żebyś skoczyła z nim. Jak mogłaś mu odmówić?

 - Po prostu zamknij oczy! - powiedział, całując cię w usta... i skacząc z tobą w ramionach.

 - Itadori! - Twój okrzyk był roznosił się po całej miejscowości.

Kochałaś Yuuji'ego i mocno przeżywałaś jego śmierć. To właśnie wtedy odkryłaś, czym jest drugi rodzaj miłości. 

Drugi rodzaj miłości - trudna miłość. To ta, która uczy nas, kim jesteśmy, jak ją odczuwamy, czego od niej oczekujemy. Jest to rodzaj, który boli, czy to przez kłamstwa, czy manipulacje. Myślimy, że dokonujemy innych, lepszych wyborów. Jesteśmy zdania, że pierwsza miłość czegoś nas nauczyła, ale w rzeczywistości tak nie jest. Druga miłość czasem jest niezdrowa, niezrównoważona, narcystyczna. To emocjonalny rollercoaster, pełen skrajnych wyzwań i upadków, w którym trzymamy się dna, oczekując bycia na powierzchni. Przy tej miłości staramy się by miała ona prawo istnieć i jakkolwiek funkcjonować. Czasami jednak warto zastanowić się, czy ta miłość ma w ogóle prawo istnieć.

Twoją drugą miłością był Megumi. Tuż po śmierci Yuuji'ego, coś popchnęło was ku sobie. Byliście kompletnie różni, przez co często się kłóciliście. Nieświadomie wzajemnie się krzywdziliście. Nieraz płakałaś przez niego w poduszkę. Megumi cierpiał po cichu, nie płakał, nie krzyczał, ale w środku czuł się wyprany ze wszystkiego. Oboje chcieliście zakończyć ten związek, jednak żadne z was nie było w stanie tego zrobić. Baliście się tego, jak zareaguje "to drugie". Ten związek zdecydowanie nie miał prawa istnieć. Nie w chwili, gdy opłakiwaliście przyjaciela. Kto wie? Może w innych okolicznościach miałoby to jakąś przyszłość.

 - Myślę, że powinniśmy to zakończyć - powiedziałaś cicho, siadając obok Megumi'ego na schodach.

 - Chyba masz rację - mruknął, zerkając w twoim kierunku z małym, smutnym uśmiechem na ustach.

 - Mam nadzieję... nie. Wiem, że któregoś dnia znajdziesz kogoś lepszego niż ja i będziesz szczęśliwy - odparłaś zduszonym głosem, chwytając jego dłoń.

Megumi delikatnie ścisnął twoją rękę, kciukiem gładząc twoją skórę. Kilka łez spłynęło po waszych policzkach, ale w głębi duszy poczuliście ulgę. Koniec z kłamstwami, koniec z kłótniami.

 - Czy mimo to nadal możemy się przyjaźnić? - Pytanie samo opuściło twoje wargi. Blady uśmiech Megumi'ego i skinienie jego głowy sprawiły, że po raz pierwszy od długiego czasu poczułaś się spokojna.

Trzeci rodzaj miłości. Miłość, której się nie spodziewamy. Ta, której nigdy nie wiemy, kiedy, skąd i jak nadejdzie. Wygląda na nieodpowiedzialną, taką która niszczy wszystkie wypracowane ideały. Miłość, która przychodzi łatwo i wywraca świat do góry nogami. Jest to rodzaj więzi, której nie można wytłumaczyć, ponieważ wcale jej nie planowaliśmy. To miłość, w której spotykamy się z kimś i nagle wszystko zaczyna pasować, wracać na swoje miejsce. Zaczynamy akceptować to, kim jesteśmy i kim jest ta osoba. 

Twoją trzecią miłością był Gojo Satoru. Nauczyciel, który jednym zdaniem potrafił zburzyć cały twój wewnętrzny spokój. Nigdy nawet nie pomyślałaś o tym, że zakochasz się białowłosym. To uderzyło w ciebie jak grom z jasnego nieba. Nie mogłaś w to uwierzyć. Z początku starałaś się odpędzić od siebie te myśli. Robiłaś wszystko, by unikać błękitnookiego. Jak na złość zawsze działo się coś, przez co jakimś cudem zostawaliście razem. Byłaś pewna, że to nie wypali. Związek między nauczycielem i uczennicą? Nie na bata, żeby to działało. Myślałaś tak aż do momentu ukończenia szkoły. To właśnie wtedy Gojo zaprosił cię na kolację. Twoja pierwsza myśl? Zaprosił wszystkich swoich uczniów. Jakie było twoje zdziwienie, gdy okazało się, ze na kolacji byłaś jedynie ty i on.

Nim zdążyłaś to zauważyć, zaczęliście spotykać się coraz częściej i częściej, aż w końcu prawie każdą chwilę spędzaliście razem. Sprawy nabrały szybkiego tempa, nawet nie wiedziałaś kiedy Satoru po raz pierwszy skradł ci pocałunek, kiedy po raz pierwszy razem nocowaliście. Zaczęliście rozumieć się bez słów. Uzupełnialiście siebie w najlepszy możliwy sposób, widzieliście swoje zalety i wady, a przede wszystkim wiedzieliście jak sobie pomóc, kiedy odpuścić, a kiedy po prostu być obok tej drugiej osoby. Można by powiedzieć, że byliście jak jeden organizm.

Siedzieliście razem na kanapie, twoja głowa oparta na ramieniu białowłosego wielkoluda, a jego ręka owinięta wokół twoich ramion. Błoga sielanka, jakiś śmieszny film lecący w telewizji, chrupki w kształcie krążków na ławie. To było wszystko, czego potrzebowałaś po dniu pełnym wrażeń. Westchnęłaś, przymykając powieki.

 - Zmęczona? - Usłyszałaś nad swoją głową.

 - Mhm - mruknęłaś, rozciągając się. Nagle Satoru chwycił twoją dłoń i wsunął na serdeczny palec krążka. Zaśmiałaś się patrząc mu prosto w oczy.

 - Co ty robisz? - zapytałaś, lekko przekrzywiając głowę w prawo.

 - Wyjdziesz za mnie?

Wstrzymałaś oddech. Chwilę zajęło ci przeanalizowanie tego, co się przed chwilą stało. Zaśmiałaś się i spojrzałaś na krążek na twoim palcu. Później przeniosłaś wzrok na swojego byłego nauczyciela i jeszcze raz na palec.

 - Ty... nie żartujesz? - zapytałaś, widząc powagę na twarzy Gojo Satoru.

 - Jestem jak najbardziej poważny.

 - Ja... Tak. Satoru, tak!

Objęłaś szyję białowłosego, a ten wtulił ciebie w siebie jeszcze bardziej. Tonęłaś w jego ramionach, przyjemny zapach i ciepło ciała twojego narzeczonego owładnął twoim ciałem. Czułaś, że jesteś we właściwym miejscu i czasie, a przede wszystkim, wiedziałaś że byłaś z osobą, z którą chciałaś spędzić całą resztę swojego życia i jeszcze dzień dłużej.

does curse can love? jjk oneshotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz