sines and cosines

2.4K 136 78
                                    

Words: 1058
Warnings: -
Author's Note: Generalnie nie daję ostrzeżenia, ale jeśli ktoś uważa matmę za prawdziwe zło, to ostrzegam tutaj, a teraz nie przedłużając, zapraszam do czytania i komentowania.
Do jutra <3

Jęknęłaś, kiedy po raz kolejny próbowałaś wytłumaczyć Yuuji'emu na czym polega jeden z tematów znienawidzonego przez niego przedmiotu - matematyki. Nic nie pomogłaś poradzić na to, że twoja cierpliwość powoli się kończyła. Zwłaszcza, że już po raz piąty z kolei tłumaczyłaś mu jedno i to samo zadanie.

 - Ja nie wiem jak inaczej ci to wytłumaczyć - westchnęłaś, kładąc się na podłodze, na której siedzieliście. Chłopak przetarł zmęczoną twarz dłonią i położył się na brzuchu obok ciebie. Zaczęłaś analizować cały temat, który powtarzaliście, tak, żeby spróbować jeszcze raz wytłumaczyć chłopakowi, o co tak właściwie w nim chodzi. Nagle cię olśniło.

 - Yuuji?

 - Hm? - mruknął wtulony w swoje umięśnione ramiona.

 - Czy ty w ogóle pamiętasz jak rysowało się sinusoidę i cosinusoidę?

 - Uh... tak? - Bardziej zapytał niż stwierdził, czym tylko utwierdził cię w przekonaniu, że nie ma pojęcia o czym mówisz. Jęknęłaś i sięgając po jego zeszyt, zaczęłaś szkicować oba wykresy funkcji.

 - Spójrz, najłatwiej jest przyjąć, że pi równa się sześć kratek. Trzy kratki to pi drugich albo jedna druga pi, jak wolisz...

 - Czyli jedna kratka to jedna szósta pi? - zapytał, chcąc się upewnić.

 - Dokładnie tak! Żeby narysować którykolwiek z tych wykresów wystarczy zapamiętać, gdzie leżą punkty charakterystyczne. Dla cosinusoidy możemy zacząć wykres w punkcie jeden i zero, następny będzie w punkcie jedna druga i jedna trzecia pi, czyli dwie szóste, a ostatni w punkcie pi drugich, później powtarzają się one cyklicznie i idą góra dół, odległość jest cały czas taka sama - powiedziałaś, pokazując wszystko na przykładzie, który jeszcze chwilę temu narysowałaś.

 - A jeśli chcę zrobić sinusoidę to zaczynam w punkcie zero, zero i idę na takiej samej zasadzie? - Uradowana wyrzuciłaś dłonię w powietrze.

 - Tak! Oczywiście, że tak. Dzieki ci najwyższy, on zrozumiał podstawy! - wykrzyknęłaś, prawie płacząc ze szczęścia.

 - To to dopiero była podstawa?! - W tamtym momencie załamałaś ręce.

 - Yuuji, nie chcę cię smucić, ale przed nami jeszcze przekształcanie wykresu funkcji.

Następne dwie godziny spędziłaś na tłumaczeniu mu co i jak, aż w końcu zrozumiał to na tyle dobrze, by samemu móc wykonać kilka przykładów. Zajmowały mu one trochę więcej czasu niż tobie, ale byłaś pewna, że trochę poćwiczy i dojdzie do wprawy. Byłaś duma zarówno z siebie jak i jego, że daliście radę jakoś przez to przemknąć. Zmęczona położyłaś się na plecach na podłodze, patrząc, jak chłopak kończy robienie ostatniego przykładu.

 - Od teraz, gdy czekoś nie zrozumiesz, od razu przychodź z tym do mnie i nie czekaj, aż nazbiera się tego więcej, bo nie będziemy w stanie jakkolwiek ruszyć - mruknęłaś, przeciągając się.

 - Jasna sprawa, nauczycielko - zaśmiał się. Nagle na jego policzku pojawiły się dodatkowe usta.

 - To może by tak mała nagroda za ciężką pracę? - Przewróciłaś oczami, słysząc głos Sukuny. Po chwili jednak, podniosłaś się do siadu, uświadamiając sobie, że to mógłby być dobry pomysł.

 - Yuuji, jak nigdy zgodzę się z tym staruchem - powiedziałaś z uśmiechem - Co chciałbyś dostać w ramach nagrody?

 - Oh, uh, um... J-ja. - Zmarszczyłaś brwi widząc zmieszaną twarz nastolatka. Przekrzywiłaś głowę, nie wiedząc o co mu chodzi.

 - T-twoja spódniczka się podwinęła - powiedział, próbując nie patrzeć w tamto miejsce. Schował twarz za swoimi dłońmi.

Zamrugałaś zdziwiona oczami i poprawiłaś materiał, przybliżając się do naczynia klątwy klasy specjalnej. Zdjęłaś jego ręce z przystojnej twarzy i patrząc mu w oczy, przysunęłaś się jeszcze bardziej. Delikatnie objęłaś jego policzki i cmoknęłaś jego czoło.

 - Tylko tyle? - Przewróciłaś oczami, słysząc irytujący głos klątwy.

 - Ty nawet tego byś nie dostał - odpowiedziałaś, całując nos nastolatka.

 - [Y/N]...

 - Pokaż mu, że jesteś od niego lepszy - wyszeptałaś, czując jak kładzie swoje dłonie pod twoimi udami i kładzie cię na ziemi, by po chwili zawisnąc nad tobą.

 - Don't be shy - zanuciłaś śmiejąc się i przyciągnęłaś go do siebie, całując jego usta.

Czułaś pod swoimi palcami, jak dodatkowe usta się poruszają, zapewne coś mówiąc, jednak nie zwracałaś na nich uwagi. Skrzywiłaś się nieco, gdy język Sukuny polizał twoją dłoń. Yuuji obrócił was tak, że siedziałaś na jego biodrach i przerywając pocałunek, spojrzał ci w oczy.

 - Ja... nie chcę tego robić - powiedział, ciężko dysząc.

 - Nie musisz - odpowiedziałaś, łącząc ze sobą wasze palce.

 - Poczekam tak długo, ile będzie trzeba. Nic na siłę, jeśli nie jesteś pewien, to jest w porządku. 

Posłałaś mu ciepły uśmiech, od którego serce biednego Itadori'ego zabiło trzy razy mocniej. Prawa jest taka, że od bardzo długiego czasu marzył o tym, żeby móc nazwać ciebie swoją. Za każdym razem, gdy cię widział, uśmiech sam pojawiał się na jego twarzy. Jego humor stawał się znacznie lepszy za każdym razem, kiedy widział, że jesteś szczęśliwa. Był jeszcze bardziej zadowolony, gdy wiedział, że to on wprawiał cię w ten nastrój. Wszystko czego pragnął to twojego szczęścia, nawet jeśli Sukuna by mu to utrudniał i drwił z niego na każdym kroku.

Nie miał jednak pojęcia, że ty czułaś względem jego to samo. Chciałaś, by wszystkie dni, które czekają na was były tymi słonecznymi, bez burz i pochmurnych chwil. Kochałaś uśmiech Yuuji'ego, wiecznie dobry humor i to, że nie zawsze potrafił zrozumieć jakiś temat. Skradł ci serce tą swoją uroczą twarzyczką, która aż sama prosiła się o to, by ją wycałować. Schyliłaś się nieco i obdarowałaś oba jego policzki słodkimi pocałunkami.

 - Sukuna nie będzie zadowolony z tego, że to ty jesteś na górze - powiedział, obejmując dłońmi twoje biodra.

 - Nie interesuje mnie jego zdanie, liczysz się ty - szepnęłaś, a chłopak podniósł nieco głowę, by cię pocałować.

Miękkie wargi Yuuji'ego smakowały jak czekolada. Być może było to spowodowane tym, że jeszcze kilka godzin wcześniej oboje zajadaliście się słodkim narkotykiem, ale nie wnikałaś w to zbytnio. Postanowiłaś delektować się każdą sekundą spędzoną blisko nastolatka i czerpałaś z tego garściami.

 - Doprawdy to jest wręcz nieprawdopodobne, że moje naczynie tak łatwo dało się zdominować.

 - Gdyby chodziło o ciebie, nawet nie musiałabym próbować - odpowiedziałaś, przytulając się do wytrenowanej klatki piersiowej Itadori'ego. Jego silne ramiona objęły cię, przyciągając cię bliżej.

 - Jesteś zbyt pewna siebie, dziewko.

 - Masz zbyt duże ego, klątwo. - Yuuji tylko się zaśmiał.

 - Cieszę się, że się dogadujecie. - Uśmiechnęłaś się na ten komentarz.

 - Czyli... teraz jesteśmy oficjalnie razem? - zapytałaś po kilku chwilach ciszy.

 - To jest takie upokarzające. - Przewróciłaś oczami i zakryłaś usta Sukuny.

 - Hahahah, dziwię się, że jeszcze pytasz - odpowiedział, całując twoje czoło.

does curse can love? jjk oneshotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz