an aphrodisiac

1.8K 98 13
                                    

Words: 1060
Warnings: przekleństwa
Author's Note: Ostatni shot na teraz. Widzimy się w kwietniu z nowymi shotami, które - mam nadzieję - będą się wam podobać.

 - Nanami, idziesz z nami? - zapytałaś, patrząc na młodego blondyna.

Kento Nanami był młodszy od ciebie i twoich znajomych o rok. Pilnie się uczył i talentem przewyższał kilka osób z twojego rocznika. Jego nienaganny wygląd sprawiał, że czułaś potrzebę, by choć trochę go rozerwać. Nie mógł być przecież nerdem, gdy w jego pobliżu byłaś ty i irytujący go Gojo Satoru.

 - Ja... nie idźcie sami. To nie w moim stylu - odparł poprawiając swoje odzienie.

Westchnęłaś i podeszłaś do niego bliżej. Stając na palcach cudem objęłaś jego ramię i zaczęłaś prowadzić go do dwójki swoich przyjaciół - Gojo Satoru i Geto Suguru. Nie mogłaś pozwolić na to, żeby blondyn spędził kolejny weekend na... właściwie to nawet nie wiedziałaś na czym. Obstawiałaś, że pewnie spędziłby dużą część czasu na nauce do sprawdzianu, o którym ci mówił, że będzie w poniedziałek. Sądziłaś, że Nanami dałby sobie z nim radę nawet bez nauki, on jednak twierdził inaczej.

 - Chociaż raz dotrzymaj nam towarzystwa. Nic się przecież nie stanie, jeśli będziesz się uczył jutro - powiedziałaś i pomachałaś do swoich towarzyszy.

 - Ty jutro pewnie nie będziesz mogła się ruszyć z łóżka... - mruknął i poprawił swoje włosy, które lekko mu potargałaś. Przystanęłaś na chwilę i odwróciłaś się w jego stronę przodem. Posłałaś mu uśmiech, a dziwny błysk w oczach, sprawił, że dreszcz przeszedł po plecach młodego Kento.

 - Więc spraw, żebym nie była w stanie ruszyć się z łóżka - wyszeptałaś do jego ucha. Puściłaś mu oczko i chwytając za rękę podbiegłaś do dwójki chłopaków, czekających przy wyjściu.

 - Nanami! - krzyknął uradowany Satoru, obejmując blondyna ramieniem.

 - Cieszę się, że zdecydowałeś się iść z nami! Zapowiada się impreza życia, mówię ci, nie będziesz żałował. Może nawet uda ci się kogoś wyrwać?

Nanami tylko westchnął i zdjął z siebie rękę białowłosego. Kilkanaście minut później, staliście już pod klubem, a dzięki znajomościom błękitnookiego, weszliście bez problemu. Uderzył w was zapach papierosów, alkoholu, tanich perfum i potu tańczących na parkiecie osób. Blondyn wyraźnie się spiął. Takie miejsca definitywnie nie odpowiadały jego standardom. Miał ochotę wyjść, jednak widząc twoje błyszczące oczy, został. Wmawiał sobie, że to tylko ze względu na to, że nie chciał, żeby ktoś cię wykorzystał lub dodał czegoś do drinka, którego zaczęłaś pić zaraz po wejściu do pomieszczenia.

 - Ty nie pijesz? - zapytałaś, przekrzykując muzykę.

 - Nie przepadam za alkoholem - mruknął - Poza tym, ktoś musi być trzeźwy, żeby bezpiecznie odprowadzić wasze pijackie tyłki.

Zaśmiałaś się na ten komentarz i po wypicie kolejnej porcji procentowego trunku, ruszyłaś na parkiet. Czujne spojrzenie Nanami'ego nie spuszczało cię z zasięgu wzroku, z czego doskonale zdawałaś sobie sprawę. Cień zazdrości przemknął po twarzy blondyna, gdy widział jak jakiś chłopak owinął ramiona wokół twojej talii i przyciągając cię do siebie, zaczął z tobą tańczyć.

To nie było tak, że podobałaś się Nanami'emu. Po prostu czuł do ciebie coś, czego nie potrafił opisać. Na pewno była to sympatia. Ciepło rozchodziło się po jego klatce piersiowej za każdym razem, gdy się śmiałaś lub uśmiechałaś. Kojarzyłaś mu się z czymś miłym. Nie potrafił znieść widoku twojego smutku. Może byłaś dla niego jak starsza siostra albo coś na wzór autorytetu? Nanami usilnie wmawiał sobie, że to było to, jednak nic nie mógł poradzić na to, co rodziło się w jego młodym umyśle odkąd zobaczył cię po raz pierwszy ubraną w jego koszulkę, zaspaną po wieczornym maratonie jakiegoś serialu, na który go namówiłaś. Czy to był pociąg seksualny? Być może, jedno jest pewne, Nanami nie chciał tego uczucia i próbował wyprzeć je ze wszystkich sił.

 - Hyhyhyh, Nanami - powiedziałaś, przeciągając samogłoski. Chichotałaś pod nosem nie wiadomo z czego. Blondyn westchnął i spojrzał w bok na ledwo idącego Suguru, którego zadaniem było prowadzenie, a właściwie to prawie niesienie, spitego w trzy dupy Satoru. Zdecydowanie przesadziliście tej nocy. Jedynie Kento i Geto byli trzeźwi, co trochę zdziwiło młodszego. Był pewien, że będzie jedynym, który tego wieczora nie tknie alkoholu. 

Zaprowadzenie ciebie do twojego pokoju okazało się trudniejsze niż z początku się wydawało. Co chwila zatrzymywałaś się, chcąc śmiać się na głos z jakiegoś obrazu wiszącego na ścianach. Biedny Nanami prawie cały czas musiał trzymać swoją dłoń na twojej twarzy, aż ostatecznie wziął cię na ręce i szybkim krokiem zniknął za drzwiami twojego pokoju. Gdy tylko zamknął za wami drewnianą powłokę, odetchnął z ulgą. Najgorsze było już za nim. Podszedł to twojego łóżka i położył cię na nim. Zachichotałaś pod nosem, gdy zaczął ściągać twoje buty. Ta sytuacja była zupełnie nowa dla blondyna. Zawstydzony zdjął z ciebie spodnie, w duszy modląc się, żebyś rano tego nie pamiętała.

 - Niewygodnie mi - mruknęłaś, marszcząc przy tym brwi.

 - Czemu jest ci nie wygodnie? - zapytał, czując, że jeszcze chwila i zwariuje. Byłaś za blisko, a odór alkoholu mieszał się z twoim unikalnym zapachem, tworząc mieszankę wybuchową, która wcale nie działała na jego korzyść.

 - Zdejmij mi stanik.

Dłonie Nanami'ego lekko drżały, gdy wsadził je pod twoją koszulkę, by spełnić twoją prośbę. Przez chwilę walczył z zapięciem, jednak gdy już udało mu się je pokonać pojawił się nowy problem - musiał zdjąć twój biustonosz, ale nie chciał zdejmować twojej koszulki. Choć byłaś pijana i zapewne nie będziesz pamiętać tej nocy, Nanami nie chciał widzieć cię w takim wydaniu bez twojej zgody. Po kilku minutach walki, osiągnęliście cel i uradowana położyłaś się na łóżku. Zażenowany chłopak złożył twoje ubranie w kostkę i ułożył je na twojej komodzie, gdy miał już wyjść z twojego pokoju, zatrzymałaś go chwytając jego dłoń.

 - Dzisiaj mi nie uciekniesz - zachichotałaś i pchnęłaś go na materac.

Blondyn zbyt zdezorientowany by zareagować, nie sprzeciwiał się temu co robiłaś. Z trudem zdjęłaś mu spodnie i położyłaś się obok niego. Z cichym westchnieniem wtuliłaś się w bok blondyna, przekładając jego ramię i zmuszając go do objęcia twojej osoby. Nanami przyglądał się tobie z zagryzioną wargą. Jeśli będzie z tobą tylko spał, to przecież nic się nie stanie, prawda? Najwyżej będzie musiał rano szybciej wstać i wymknąć się z pokoju nim się obudzisz. Pogładził dłonią twoje włosy na co zamruczałaś i mocniej się w niego wtuliłaś.

 - Działasz na mnie jak afrodyzjak - wybełkotałaś - Albo narkotyk. Chuj z tym, nie mogę bez ciebie żyć. Kento Nanami, uzależniłeś mnie od siebie.

A Nanami zamarł, słysząc twoje słowa. Z trudem przełknął ślinę i jedynie pogładził twoje ramię. Nie miał pojęcia co ci odpowiedzieć, dlatego postanowił milczeć.

Tej nocy pijackim bełkotem sprawiłaś, że serce nastolatka zabiło kilka razy mocniej, próbując wybić się w rytm twojego. 

does curse can love? jjk oneshotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz