wizard's house

217 12 2
                                    

Severus wyminął Rosabellę w drzwiach, stanął przed nią i patrzył. Z tego całego zamieszania, dopiero teraz zauważył dwie fascynujące rzeczy:
1) jak ona mogła spakować się na 2 miesiące w tak małą walizkę? Wątpię, żeby użyła zaklęcia, aby tam wszystko pomieścić. Wtedy nie pękałaby na zamku
2) zwierzę. Severus Snape nie chciał żadnego zwierzęcia w swoim domu. Wyjątek stanowiła sowa, z którą i tak się nie widywał częściej, niż kiedy potrzebował. W Hogwarcie spotykał u uczniów różne zwierzęta, ale były to przeważnie ropuchy, koty, sowy, szczury, ale nie to. Rozpoznał to zwierzę. To pies. "Mam nadzieję że nie będzie taki wścibski jak ten od Hagrida" - pomyślał sobie.

- Na dole jest salon, kuchnia, łazienka oraz pomieszczenie do pracy. Oszczędzaj swojej zwiedzanie do 3 pierwszych. Na górze są pokoje z sypialniami,  a ponieważ nie spodziewałam się nigdy nikogo na więcej niż wieczór, będziesz musiała zająć pokój gościnny. Inne pomieszczenia nie są ci niezbędne do życia, więc ich nie odwiedzaj. Śniadanie punkt 8, obiad 13, kolacja 20. Staraj się nie spóźnić.

- Dziękuję. - tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi - Rozumiem, że pan korzysta z łazienki na górze? - potwierdził- czy więc mogę zając łazienkę na dole?

- Naturalnie.

- Czy mogę w wolnym czasie zwiedzać okolicę?

No tak, ciekawe co teraz. Skąd on może to wiedzieć? O tym już jego pan nie wspomniał. Być może nie zależy mu na tym, ale może chce ją utrzymać w  tajemnicy. Właśnie, a co jeśli ktoś do niego przyjdzie? Ma ją ukrywać? Co ma zrobić z nią? Nic nie wie, a brak wiedzy doprowadza go do szału.

- Nie wiem, umówmy się, że narazie zostajesz w domu. Jeszcze jedno. Od jutra zaczynasz naukę. Masz się stawiać na dole punkt 14.

-Jasne.

Bella POV
No i co? Nowy dom, nowi ludzie, czy nie tego chciałam? Zmiany? Zmiana to bardzo obszerne pojęcie. Zmiana jaką ja chciałam nie miała tak wyglądać. Chciałam poznawać nowych ludzi w swoim domu, ewentualnie chodzić do nich. A mieszkać chciałam w Hogwarcie, o którym tak dużo słyszałam. Nie dane mi jednak było choćby widzieć ten budynek.

Wytargałam walizkę na górę i otworzyłam drugie drzwi. Niezbyt uroczo, ale nie jest źle. Na środku stało średnich rozmiarów łóżko, po lewo szafa, a na prawo coś w rodzaju biurka. Bardziej chyba stół. Nad oknem znajduje się duże okno z widokiem na inne budynki. Nie to samo, co w domu. Tam miałam widok na nasz piękny ogród.

Była już 19. Na zewnątrz panował mrok, nawet żadna latarnia nie świeciła. Od jakiś 15 minut pada deszcz. Teraz siedzę w swoim pokoju na łóżku i nasłuchuje kropel deszczu. Miałam jakąś godzinę do kolacji, więc stwierdziłam że się wypakuje.
Otworzyłam walizkę i moim oczom ukazało się moje życie. W pewnym sensie. Do walizki włożyłam wszystkie materialne rzeczy, jakie posiadałam, więc w pewnym sensie wszytko co w życiu nabyłam, całe moje życie.
Najpierw wyciągłam buty. Na sobie miałam trampki, a w walizce jedne buty na obcasie i ciepłe, zimowe obuwie. Niezbyt pokaźna ilość. Później wyciągałam ubrania i rzuciłam na łóżko. Otworzyłam szafę i od razu kurz buchnął mi na twarz. Szybko się odsunęłam, zakaszlałam, wyjęłam różdżkę z kieszeni i wyczyściłam szafę. Cofnęła się do łóżka i wzięłam moje 3 pary spodni. 4 mam na sobie. Potem włożyłam do szafy pare podkoszulków, bluzy, i dwie, czarne sukienki.

Klęknełam spowrotem przy walizce i wyjęłam pudełko. Zdjęłam zaklęcie i otworzyłam pokrywkę. Przez chwilę w ciszy patrzyłam na zawartość, nie będę się rozczulać. Płacz, pokazywanie uczuć, to dla słabych. Ja nie jestem słaba.
W pudełku były dwa zdjęcia z dzieciństwa mojej mamy.
Mama.
Nie znam jej, nie mam prawa jej znaczy, bo nie żyje od moich narodzin. Sama, na własną odpowiedzialność poszukałam jakiekolwiek informacji o niej. Niewiele się dowiedziałam, ale lepiej coś, niż nic. Na pierwszym zdjęciu miała jakoś 2 lata, drugie zdjęcie przedstawia mamę mającą około 7 lat. Do pudełka włożyłam też cenną dla mnie biżuterię, mój dziennik i parę osobistych drobiazgów. Zamknęłam pudełko nakładając 3 zaklęcia, po czym odłożyłam je w kat szafy. Wyjęłam jeszcze resztę rzeczy z walizki i padłam na łóżko. Zadziwiające, jak życie może się zmienić w tak krótkim czasie. Ale nie czas myśleć.

Severus POV

Wróciłem wściekły do swojego gabinetu na dole. Ja rozumiem, że ten człowiek nie daje zwykłych "zadań", ale to już przesada. Że ja mam się opiekować jakimś bachorem? A co ja jestem? Niańka? Jedynie jedna rzecz w tym momencie może mnie uratować. Alkohol, jedyne co nie pieprzy bzdur, nie daje mi zadań, ale sprawia, że czuje ulgę, pewnego rodzaju rozkosz. Wszedłem do biblioteki i wyjąłem książkę, którą ostatnio zaczęłem czytać - "Magia i nie magia, czyli kiedy nie wyciągać różdżki".

Zaraz 19, więc kieruje się do jadalni, która jest częścią kuchni. Skrzat domowy krząta się, a na stole leżą pierwsze sztućce i talerze. Mam nadzieję, że moja nowa podopieczna się nie spóźni. Cel na najbliższe dni, a może tygodnie - odgadnąć, kim jest to dziecko.

Słychać szybkie kroki. Jak ja nienawidzę jak ktoś zbiega po schodach. Najlepiej niech się jeszcze przywróci, potłucze się, a ja będę się tłumaczyły przez Czarnym Panem. Mogła wyjść 2 minuty wcześniej i zczołgać się na dół.

Popatrzyła na mnie, na co skinąłem głową, aby usiadła.

- Kaczka gotowa- skrzat powiedział, kładąc naczynie z ciepłym mięsem na stole.

Zaczyna się. Ewidentnie widziałem jak się wykrzywiła. Jak tak dalej pójdzie to zainwestuje w mleko i papki, a sam będą ją siłą karmił.

-Kaczka. Częstuj się, chyba że nie lubisz. Jak nie to zjedz chleb.

- Nigdy nie jadłam kaczki- słucham? Może chelba też nie? Mleko na pewno piła, więc cóż. Jej problem jak nie będzie jeść tego, co jej daje.

- To spróbuj - nałożyła sobie niewielki kawałek.

- Jak się pan nazywa?

- Severus Snape, jeśli cię to tak interesuje. A ty?

- Rosabella, ale wolę Rose, albo Bella.

- Rosabella ....?- przeciągnąłem, żeby zrozumiała o co mi chodzi.

- Niezbędne do życia ci to nie będzie, Severusie.

- Oczywiście, przecież nie muszę wiedzieć jak się nazywa ktoś, kto u mnie mieszka. Preferuje jednak 'proszę pana'.

- Dlaczego nie mogę mówić do pana po imieniu?

- Dlatego.

-Kiedy wybieramy się do Malfoy'ów?

-My? A od kiedy my się gdzieś wybieramy?

- Czarny Pan mi tak powiedział. Zresztą bardzo chciałabym poznać kogoś w moim wieku, a o ile dobrze wiem, mają oni syna w podobnym wieku.

- Owszem Draco. Co do wyjścia, jeśli Czarny Pan tak ci powiedział, to pójdziesz ze mną. - zamyśliłem się na chwilę- nie masz znajomych w swoim wieku? Przyjaciół? Do jakiej szkoły chodziłaś?

- Zbyt wiele informacji, które nie zmienią nic.. Ale jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć, to uczyłam się w domu, więc nie znam ludzi w moim wieku.

Nic już nie powiedziałem. Ta dziewczyna coś ukrywa. Skąd się wzięła u Czarnego Pana? Dlaczego nie chodziła do szkoły, przecież to obowiązkowe. Dlaczego nie chce zdradzić swojego nazwiska? Kim ona jest?

Coś czuję, że w najbliższym czasie będę dużo o tym myślał, ale nie na trzeźwo. Oj, napewno nie na trzeźwo.

🐍🐍

the black swan | 1 PARTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz