the slug club

80 6 0
                                    

Następnego ranka profesor Snape został zawołany do Dumbledore'a. Oczywiście nie chcąc problemów zjawił się na czas.

- Severusie, często wspinałeś mi, że twoim hobby są eliksiry, ale życiowym celem nauka OPCM. Zawsze uważałem, że talent takiego mistrza eliksirów jak ty nie powinien się zmarnować, jednakże ostatnio, jak pewnie zauważyłeś, w Hogwarcie następuje dużo zmian. Nadal uważam, że idealnie nadajesz się do swojej roli, jednakże warto sprawdzić, jak sobie poradzisz jako nauczyciel OPCM..

- Jeżeli można wiedzieć, skąd taka nagła zmiana? Jak sam wspomniałeś od dawna ci o tym mówiłem, jednakże ty na to przymykałeś oko.

- Ależ nie przymykałem oka, marszcze powieki ze starości - zaśmiał się strzec - nie jest to nagła decyzja, ponieważ od dawno już o tym myślałem. Teraz uważam, że nadszedł odpowiedni moment.

- Czyli mam zostawić wszystkie prace domowe uczniów i stać się nauczycielem OPCM?

- Tak. Prace te nie będą już bardzo potrzebne. Możesz się ich pozbyć, lub oddać uczniom. Zaczniesz od dzisiaj.

- Słucham?

- Powiedziałem, że prace te nie będą już...

- Słyszałem, chodzi o ostanie słowo

- Hmm, ostatnie? Aa, no tak: dzisiaj.

- Dzisiaj? Tak po prostu dzisiaj?

- Czy potrzebujesz więcej czasu? Jeśli tak, to możesz zacząć jutro. Tutaj masz nowy rozpis dyżurów i zajęć. Miłej pracy, mój drogi!

Bella POV

Rano pierwszą lekcją, miały być eliksiry. Obiecałam Potter'owi, że będę z nim siedzieć. To jasne, że będę mieć z tego mnóstwo korzyści. Lekcja miała zacząć się o 8, więc zaraz po śniadaniu zabrałam podręczniki i podeszłam pod sale. Stało już tam parę ślizgonów i golden trio. Nie podeszłam do swoich, lecz do Harry'ego.

- Część Harry! - zawołałam najmilszym głosem, jaki potrafiłam z siebie wydobyć

- Bella, cześć, miło cię widzieć - powiedział lekko zakłopotany

- A, no tak. Wam też cześć! - mniej zadowolonym głosem przywitałam pozostałych.

- Hej - bruknął rudzielec. Dziewczyna obok jedynie krzywo się uśmiechnęła.

- Jak wrażenia przed pierwszą lekcją? - zapytał Harry

- Mam nadzieję, że będzie dobrze. Jak Severus uczy?

- Jest strasznie wymagający. Ale do przeżycia - zamyślił się na chwilę - dziwne...

- Co jest takie dziwne?

- Jest już 8. Nie ma Snape'a, nawet sala jest jeszcze zamknięta. To się nigdy wcześniej nie zdarzyło.

- Może się spóźni, każdemu się zdarza.

- Może.... Bella?

- Tak?

- Malfoy i inni na nas patrzą. Chyba im się to nie podoba, że ślizhonka rozmawia z gryfonami- powiedział dość cicho

- Nie interesuje mnie to. Nie robię nic zakazanego, a oczy mają po to, by patrzeć. Nie przejmuj sie nimi, Harry - poklepałam go po ramieniu

- Nie przejmuję się- powiedział głosem skrzywdzonego dziecka

- Uczniowie! No już! Podejdźcie do mnie! - damski głos z początku korytarza odezwał się do nas. Uczniowie zaraz podeszli do kobiety, a ona kontynuowała - Profesor Snape już nie będzie nauczyła was eliksirów - po uczniach przeszła fala szeptów. Popatrzyłam pytająco na Harrego, ale on sam nic nie wiedział

- Pani profesor! Ale tak w połowie roku? - zawołał jakiś uczeń

- To decyzja profesora Dumbledora, nie moja, więc to jemu zadawajcie swoje pytania! A teraz za mną! Zostaniecie dołączeni do starszego rocznika, który ma teraz próbę Quidditcha.

Większość uczniów była zadowolona. W końcu kto nie woli latania na miotłach bardziej niż męczarnia się w ciemnej sali ważąc jakieś płyny?

- Bella, chodź do nas -Draco szepnął mi do ucha

- Nie bądź zazdrosny, Malfoy.

- Ja? A o kogo miałbym być zazdrosny? O jakiegoś Pottera?

- Nie o Pottera, o mnie - powiedziałam patrząc mu w oczy.

Malfoy nie umiał ukrywać swoich emocji. Jeśli tylko chcesz możesz czytać z jego twarzy cały spis tego, co czuje. Wiem, że wciąż się mnie boi, ale coś go do mnie ciągnie. I niech tym czymś będzie chęć co najwyżej przyjaźni. Tak będzie lepiej dla niego i jego bezpieczeństwa.

Draco nic już nie powiedział. Cofnął się do tyłu, tam gdzie stał Zabini i inni ślizgoni.

Po lekcji spędzonej na miotłach, a następnie dwóch lekcjach transmitancji i jednej opieki nad magicznymi zwierzętami mogłam wreszcie wrócić do swojego dormitorium. Na opiece nad zwierzętami Hagrid uważnie mi się przyglądał. Wiem, że znał Toma Riddle'a. Może coś mu nie pasowało? Trudno, nie będę się zagłębiać w to, co mu pasuje, ani w to, co mu nie pasuje. Jednak nie nieobecność Snape'a była największym zdziwieniem moim dnia dzisiejszego. Coś, czego absolutnie się nie spodziewałam nadeszło na obiedzie.

- Draco, kto siedzi obok Hagrida? - zapytałam blondyna, choć dobrze wiedziałam, kto to jest.

- Ten staruch? Nie mam pojęcia, pierwszy raz widzę człowieka na oczy

Slughorn. Horacy Eugene Flaccus Slughorn.
Co tu robił? To proste. Dumbledore zaczął węszyć. Szczury które węszą zabierają ze sobą inne szczury, żeby razem węszyć, a potem zabijają się o skarb.

Co to oznacza dla mnie?

Witaj, klubie ślimaka


🐍🐍

the black swan | 1 PARTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz