- Rosabello, Draconie, Severusie. Wy zostańcie.
Severus, jak zawsze, z kamienną twarzą patrzył przed siebie. Draco stał już przy drzwiach wyjściowych, gdy usłyszał owe słowa, więc mimowolnie zatrzymał się i z opuszczoną głową wrócił na poprzednie miejsce. Jednak zanim usiadł, spotkał się ze wzrokiem Belli. Delikatnym gestem kazała mu usiąść obok niej. Blondyn uczynił to bez zawahania.
- Pewnie zastanawiacie się, dlaczego kazałem wam zostać.. - zaczął - chodzi o pewne zadanie. Zadanie, którego zaszczyt dostania przypadł młodemu Malfoy'owi. Draconie... - zwrócił się do chłopaka, który ledwo zatrzymując łzy w oczach, lekko ponosił głowę, by spojrzeć na swego pana
- T-tak? Panie? - zająknął się
- Jak ci idzie wykonanie mojego rozkazu?
- Chy-chyba dobrze.
- Chyba? - zapytał unosząc pytająco brew do góry - a cóż to znaczy "chyba dobrze"?
- Dobrze. Miałem na myśli, dobrze, panie.
- Wyśmienicie - zamyślał się na moment - Severusie.. powiedz mi, co dowiedziałeś się od Dumbledore'a.
- Z wielkim żalem muszę przyznać, że niczego.. - mówił spokojnym głosem - Dumbledore'a nie ma w szkole o wiele częściej, niż kiedykolwiek. Częściej go nie ma, niż jest. Z tego co mi wiadomo od profesor McGonagall, ma sprawy w ministerstwie. Aczkolwiek nie jestem w stu procentach przekonany, czy to aby na pewno prawdziwy powód jego nieobecności.
- Rozumiem. Powinieneś jednak zająć się prawdziwym pwodem nieobecności starca. Chyba nie muszę ci tłumaczyć, że jest to dla mnie istotne..
- Oczywiście, mój panie. Zajmę się tym bezpośrednio po powrocie.
Voldemort zaczął się przechadzać po prawie pustym pomieszczeniu. Zatrzymał się przed oknem i gwałtownym ruchem rozsunął czarne jak smoła zasłony. Było już ciemno, ale blask słońca rozjaśnił choć trochę pomieszczenie. Po chwili milczenia zwrócił się do dziewczyny
- A ty, moja droga, co mi powiesz?
- Ja? - zapytała
- Tak. Ty. - powiedział odwracając się i szybszym krokiem idąc w jej stronę. Zatrzymał się tuż za jej krzesłem i wychylając głowę do tyłu, oparł białe dłonie na krześle.
- A co ja mam niby powiedzieć? - oznajmiła pewna siebie
- Wszystko. Wszystko, co mógłbym uznać za istotne.
- Ach tak? WSZYTKO? - zapytała. Przecież o pewnym sprawach powinni wiedzieć TYLKO oni.
- Czy masz problem z zrozumiem mojego pytania?- zapytał już lekko podirytowany, na co ona jedynie mruknęła coś pod nosem - No, słuchamy.
- Ostatnio tak jakoś się stało, że dyrektor Hogwartu okazał się nadzwyczaj sprytny.
- Co masz na myśli?- dopytał, a na twarzach dwóch pozostałych obecnych wymalowało się zdziwienie.
- Trochę za szybko myśli
- Za szybko? Czyli cię przechytrzył?
- Ha! Przechytrzył.. gdyby to zrobił, nie byłoby mnie tutaj.
- Więc co planujesz na tą jego informację?
- Co JA planuję? Nic.
- Kto ma planować dalsze działania na skutek TWOICH problemów?
- Nie wiem - teatralnie podniosła ręce do góry - może ty? Albo oni? - wskazała na dwójkę osobników obok.
Voldemort przemilczał to. Była tak arogancka, że w pewnym momencie już nie wiedział, co z nią zrobić.
- Severusie. Pomożesz Draconowi w uzyskaniu tego, czego pragnę.
- Oczywiście- powiedział stanowczo
- Pomożesz także jej - pokazał palcem na dziewczynę która siedziała na krześle, na którym się opierał
- Z całym szacunkiem, ale jak mam to uczynić? Nie wiem o niej nic, a sama nie chce ze mną rozmawiać
- Wypraszam sobie! JA nie chcę? To TY mnie olewasz, jakbym była powierzem!- wykrzyczała wściekła
- Spokój. Draco - spojrzał na blondyna - nie zapomnij o całej łasce, jaką obdarzam twoją rodzinę, gdy będziesz wykonywał moje polecenie. A teraz wyjdź.
Blondyn prawie biegiem wyszedł z pomieszczenia. Gdy minęła chwila, Czarny Pan kontynuował
- Od teraz nie chce słyszeć żadnych kłótni, ani niczego z waszej strony. Severus będzie wiedział o wszystkim, o czym ja będę chciał, aby wiedział. A tak się składa, że skoro ty się nie zajmiesz posprzątaniem po sobie, uczyni to Severus.
- Jakim sprzątaniem? Nic się nie stało. To nastąpiłoby i tak, wcześniej, czy później. Sama się zajmę tym, co będzie.
- Nie rozumiesz tego, Rosabello. Wszytko jest umieszczone w swoim czasie, a gdy jedna rzecz się przesunie, wszytko ruszy do przodu. Nie cofniemy czasu, to by nawet było zbędne, lecz musimy uporządkować wszystko, aby wrócić do wcześniejszych planów.
Dziewczyna siedziała zła z założymi rękami. Przecież nic się nie stało! A teraz Snape dowie się o wszystkim, co .. właśnie! Bingo!
- ALE! Jeśli Severus teraz się dowie o tym, to pewnie dowie się o innych rzeczach, więc kolejny twój plan przesunie się w czasie.
- Severus, jakbyś nie zdołała zauważyć, jest po naszej stronie. Więc wszelkie plany z nim związane nie są aż tak istotne jak te, o których myślałem odnośnie wrogów. Z nimi bowiem nie porozmawiasz, że coś musi się zmienić w ich kalendarzu.
Severus przez ten cały czas milczał.
- Severusie. Wiesz o tym, że nie lubię owijać w bawełnę. Uważam cię za dość inteligentnego człowieka, więc mam nadzieję, że zbyt wiele nie będę musiał ci tłumaczyć - spojrzał mu głęboko w oczy- Waterfrock to nazwisko po jej matce, która jest martwa. Wszakże przy narodzinach dostała inne nazwisko, po ojcu. Właściwe, zawsze towarzyszyła mi jako.. Rosabella Riddle.
CZYTASZ
the black swan | 1 PART
FanfictionRosabella znikąd z dnia na dzień pojawia się w życiu 2 mężczyzn - Severusa Snape'a i Dracona Malfoy'a. W połowie roku dołącza do Hogwartu, swą obecnością dziwiąc samego Dumbledora. Może nie byłoby w tym nic szczególnie dziwnego, gdyby nie jeszcze dw...