Hermiona od jakiegoś czasu była zdołowana. Zaczęły się wakacje, była już w domu, odwiedziła Malfoya i rodzinę rudzielców. Normalnie byłaby szczęśliwa, miała swojego cudownego chłopaka i przyjaciół przy sobie. Znowu była blisko swoich kochanych rodziców, ale nie mogła cieszyć się tym wszystkim, kiedy od prawie miesiąca jej przyjaciółka, mentorka i niemalże siostra leżała w śpiączce. Nienawidziła momentów, gdy była bezsilna. Chciała móc jej jakoś pomóc, ale nie wiedziała jak. Z resztą co ona mogła, skoro nawet największe umysły nie potrafiły nic zaradzić. Fizycznie była zdrowa, jednak przez utratę znacznej ilości magii zapadła w śpiączkę. Nikt nie wiedział co można zrobić. Wszyscy przeszukiwali stare księgi, ale na próżno.
- Kochanie? Wszystko w porządku?
Odwróciła się w stronę drzwi i ujrzała swoją mamę, która najwyraźniej była zmartwiona.
- Tak, zamyśliłam się.
Kobieta odetchnęła i weszła do jej pokoju. Usiadła obok niej na łóżku i spojrzała głęboko w oczy.
- Widzę, że coś cię martwi. Wiesz, że możesz mi się zwierzyć ze swoich problemów.
Hermiona spojrzała na swoje dłonie. Nic nie mówiła rodzicom. Ani o sytuacji w świecie magii, ani stanie Juliet. Nie chciała ich obarczać swoimi problemami, z drugiej strony nie chciała ich też okłamywać. Nie potrafiła udawać, że wszystko jest okey, a swoim zachowaniem jedynie bardziej ich martwiła. Spojrzała w oczy swojej rodzicielki i powiedziała.
- Juliet jest w śpiączce od końca czerwca i nie wiem, jak możemy ją wybudzić.
Starsza kobieta wzięła ją w ramiona, co wydawało jej się dziwne. Dopiero w momencie, gdy poczuła słone krople na swoich wargach, uświadomiła sobie, że płacze. Wtedy w niej coś pękło. Zaczęła szlochać w bluzkę matki. Kobieta jedynie mocniej ją objęła i zaczęła kołysać, tak jak robiła to, gdy była jeszcze mała.
- Już dobrze - kobieta szeptała jej we włosy - wybudzi się, zobaczysz. Mówiłaś mi wcześniej, jaka jest silna i wierzę w to, że teraz też będzie.
- A jeśli nie? - wychrypiała przez łzy.
- To wtedy znajdziesz sposób. Musisz uwierzyć, że w końcu wszystko się jakoś ułoży.
~ * ~
Draco siedział w swoim pokoju, gdy jego ojciec wrócił do domu. Słyszał, jak rozmawia przyciszonym głosem z matką. Postanowił dowiedzieć się co się dzieje i wyszedł na korytarz. Stali tam, przy samych schodach. Matka była najwyraźniej zmartwiona. Postanowił zapytać wprost.
- Co się stało?
Kobieta spojrzała na męża wzrokiem mówiącym, aby zachował to dla siebie, jednak ten uśmiechnął się do niej ciepło i powiedział do syna.
- W zamku mamy szpiega Czarnego Pana. Wiem też, że to on stał za porwaniem Hermiony podczas drugiego zadania.
Chłopaka wpatrywał się w ojca zszokowany. Mieli szpiega, co oznacza, że musi bardzo uważać na swoje słowa i czyny. Tylko kto to mógł być?
- Wiadomo kim on jest?
- Nie, Czarny Pan trzyma to w tajemnicy. Wiem tylko tyle, że nie ma mrocznego znaku. Działa po ciuchu i głównie obserwuje - przerwał zastanawiając się przez chwilę - Draco wiem, że Hermiona jest dla ciebie ważna. Lepiej będzie, jak się rozstaniecie.
- Lucjuszu! - krzyknęła Narcyza.
- Dobrze wiesz moja droga jak to wygląda. Jesteśmy w wewnętrznym kręgu, musimy bardzo uważać, a Hermiona jest bardziej narażona niż zwykle. Mogą ją wykorzystać, już nie tylko do złamania Pottera, czy Juliet, ale również nas. Dobrze się zastanów synu. Czas stać się mężczyzną, nadchodzą ciężkie czasy.
CZYTASZ
Dziedziczka ✓
FanfictionW mroźne wrześniowe popołudnie młody chłopiec spotyka dziewczynkę. Jak się później okazuje jest ona córką samego Albusa Dumbledore'a jednego z najznamienitszych czarodziejów tego świata! Dzieci z czasem stają się sobie bliskie, jednak sielanka dziec...