Rozdział 60: Czas działania

114 7 2
                                    

Weszła do Wielkiej Sali tuż przed przybyciem uczniów. Kilkoro nauczycieli siedziało już na swoich miejscach. Swój wzrok skierowała na lewo gdzie zajmowała miejsce wraz z Mistrzem Eliksirów.

Siedział tam i wpatrywał się w przestrzeń. Poczuła ból w klatce piersiowej ale nie zatrzymała się i usiadła na swoim miejscu. Zastanawiała się czy postąpiła dobrze, jednak teraz było już za późno na zmianę.

Spojrzała ukradkiem na Severusa, w tym samym momencie gdy do sali weszli pierwsi uczniowie. Wtedy mężczyzna spojrzał na nią, tym pustym wzrokiem, od którego łzy stanęły jej w oczach i odwróciła wzrok w stronę uczniów.

Starała się nie okazywać tego jak bardzo bolało ją to co zrobiła. Jednak ta jedna samotna łza popłynęła jej na policzku. Wtedy poczuła ciepłą dłoń oplatającą jej i wspomnienia z poprzedniej nocy powróciły...

Uniosła różdżkę i skierowała na mężczyznę. Czując, że łamie jej się głos wypowiedziała jedno słowo. Wtedy mężczyzna zerwał się z łóżka i uchylił od zaklęcia. Juliet spojrzała na niego zszokowana. W jego oczach dostrzegła furię.

- Dlaczego? Coś ty sobie myślała?!?!

- Ja.. - nie była wydanie wydusić z siebie ani słowa. Po chwili upadła na kolana i ukryła twarz w dłoniach szlochając.

- Jeśli tego nie zrobię Voldemort dowie się wszystkiego i umrzesz - płakała i nie mogła się uspokoić - nie możesz umrzeć, kocham cię Severusie i wolę cię stracić niż na to pozwolić.

- Głupia kobieto - burkną i uklękną tuż obok niej biorąc ją w ramiona. Ta czując jego ciepło rozpłakała się jeszcze mocniej - nie pozwolę na to rozumiesz. Nie ważne co będzie się działo, mam już po co żyć i nie dam się zabić. Dlatego do mnie nie przyszłaś, przecież wiesz, że mogłaś ze mną porozmawiać, zamiast podejmować decyzje bez mojej wiedzy.

- Nie zgodził byś się - szepnęła - proszę Severusie, nie utrudniaj mi tego.

- Nie, nie tym razem Juliet. Już raz odebrałaś mi to co było dla mnie najważniejsze. Drugi raz do tego nie dopuszczę. Ty nic nie rozumiesz? Kocham cię.

Kobieta uniosła głowę i spojrzała mu w oczy. Była w szoku słysząc jego słowa. Poczuła, że nowa fala łez pojawia się jej w oczach. Tylko tym razem były to łzy szczęścia.

- Severusie - nie dane jej było dokończyć, ponieważ zamknął jej usta w pocałunku.

Kiedy odsuną się od niej, pogładził jej twarz dłonią i uśmiechnął się do niej czule.

- Nie umrę Dumbledore, jak to wszystko się zakończy zostaniesz moją żoną. Obiecuję ci to.

Uśmiechnęła się na to wspomnienie, mimo, że dalej czuła strach. Voldemort mógł się o nich dowiedzieć a to by oznaczało dla Severusa śmierć.

Obiecała sobie jedno, zrobi wszystko aby do tego nie dopuścić. Ochroni go i gdy to wszystko się skończy będą już razem. Obiecał jej w końcu.

~ * ~

Od kilku dni wraz z Hermioną i Samuelem przeszukiwali kolejne księgi. Mężczyzna przywiózł ze sobą cały swój zbiór ksiąg dzięki czemu mieli dużo więcej możliwości.

Hermiona dalej uczyła Harrego, który był już prawie gotowy do odzyskania wspomnień.

Wszystko szło dobrze, ale Juliet czuła, że to cisza przed burzą.

Na kolejnym zebraniu panował wielki gwar, zwłaszcza gdy oznajmiła, że Hermiona do niech dołączy. Molly odmówiła, twierdząc, że dziewczyna jest za młoda a Moody był sceptycznie nastawiony do tego pomysłu.

- Nie zgadzam się, Zakon to nie miejsce dla dzieci Juliet!

- Hermiona kończy dziś 17 lat, więc wedle czarodziejskiego prawa jest już dorosła. Zgodziliśmy się z ojcem nie przyjmować niepełnoletnich czarodziejów, więc nie robimy nic wbrew zasadom. Nie macie tu nic co powiedzenia. Dyrektor się zgodził, Minerwa również a zainteresowana jest chętna już od dawna.

- Zgadza się. Pani Weasley nie będę uczestniczyć w niczym co mogłoby mi zagrozić, jednak chce móc pomagać w planach czy wyszukiwaniu informacji. Mam pojęcie o mugolach i również mogę poszukać rozwiązać w świecie niemagicznym.

- Może nawet pomagać Severusowi przy eliksirach.

Zainteresowany zerwał się ze swojego miejsca i rzucając Juliet wściekłe spojrzenie powiedział.

- Nie przypominam sobie abym prosił o jakąś pomoc Dumbledore. Sam świetnie sobie radzę i nie potrzebna mi w lochach przemądrzała gryfonka.

- Nie wiem czy masz świadomość Snape, ale idzie wojna co oznacza, że zapotrzebowanie na niektóre eliksiry będzie dużo większa. Z resztą coraz częściej jesteś wzywany na zebrania więc tym bardziej będziesz mieć mniej czasu, a kiedyś spać musisz - mówiąc to uśmiechnęła się przebiegle widząc, że ostatnie zdanie zostało zinterpretowane poprawnie.

- Hermiona dostanie za zadanie zająć się Harrym, tak jak robiła to do tej pory. Chłopak radzi sobie coraz lepiej ale jeszcze potrzebuej czasu abyśmy mieli pewność, że wszystkie informacje są bezpieczne. Dodatkowo musimy zaangażować Rona, z tym że po za zakonem. Oczywiście nie zostanie jego członkiem, ale przydadzą nam się jego taktyczne umiejętności.

- Co przez to rozumiesz? - zapytał Remus spoglądając na kobietę z zainteresowaniem.

- Jest znakomity w grze w szachy, więc jeśli chodzi o strategie również powinien sobie dać radę. Proponuję aby po nowym roku zacząć go wprowadzać w nasze informacje, ale dopiero gdy nauczy się oklumencji w minimalnym stopniu. Dlatego Hermiono proszę rozpocznij naukę również z nim.
Co do reszty, skontaktujcie się z Charliem, smoki mogą nam się przydać. Wy bliźniacy, pomyślnie o broni, czymś wybuchowym. Hermiona może wam podpowiedzieć.

Spojrzała na Tonks i Kingsleya zastanawiając się chwilę.

- Wy moi drodzy pilnujcie ministerstwa. Mój braciszek może w każdej chwili chcieć je przejąć. Ale uważajcie, ma swoich ludzi wszędzie. Alastorze jak idą poszukiwania:

- Grupa uciekła ale udało nam się schować kilku nic nieznaczących śmierciożerców. Myślę, że użycie odpowiednich metod pomoże znaleźć zdrajcę który pomógł im uciec.

- Rozumiem - zastanowiła się chwilę i zerkneła na swoje notatki. Już kilkukrotnie zajmowała się prowadzeniem spotkań. Ojciec wydawał się nieobecny, ciągle prosił ją o prowadzenie spotkań pod pretekstem innych ważnych rzeczy. Zastanawiała się co przed nią ukrywał.

- Pozostali zajmijcie się poszukiwaniem sprzymierzeńców, ale uważajcie. Voldemort jest nieobliczalny i nie wiemy kiedy zaatakuje. W razie problemów znacie kody i procedury. Następne spotkanie odbędzie się przed samymi świętami. Jeśli zaistnieje konieczność wcześniejszego spotkania dajcie mi znać. Wszystkie informacje mają trafiać bezpośrednio do mnie.

- A co z Albusem? - zainteresowała się ruda kobieta wstając od stołu.

- Mówi, że musi się czymś zająć, w dodatku wydaje mi się jakby na coś chorował. Spróbuję się czegoś dowiedzieć. Oczywiście na następny spotkaniu zaczniemy planować strategie więc obecność jest obowiązkowa. Do zobaczenia.

Członkowie zaczęli się rozchodzić używając sieci fiuu a Juliet dalej siedziała przy stole i wpatrywała się w notatki. Oczywiście nie chciała dowodzić, jednak dziwne zachowanie jej ojca zmuszało ją do tego. Gdy wstała dostrzegła Severusa udającego się w stronę kominka. Wzięła więc Hermionę i zawołała Samuela, po czym udali się do zamku.

~ * ~

Taki mały psikus wam zrobiłam, ale nie mogłam inaczej.
Czekam na wasze przemyślenia w komentarzach. Do następnego!

Dziedziczka ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz