Ból... Ciemność... Wiele głosów, ale o czym rozmawiają? Kolejna fala bólu. Przeraźliwy chłód, który czasami zastępowała ciepła ciecz. Czy to krew? Najwidoczniej tak. Bezradność... Co dalej? Czy tak zakończy swój żywot? Naga w zimnym lochu? Nie, mieli ją złamać, nie zabić. To pocieszające a zarazem przytłaczające. Ile jeszcze? Jak długo tu leży?
W końcu ból ustał a głosy ucichły. Nie ma ich. Została sama.
- Juliet, ocknij się! To twoja szansa.
Szansa? Ale na co? Nie ma różdżki, jest połamana i ciężko ranna. Jak ma uciec?
- Uda ci się Słoneczko. Uwierz w siebie!
Próbowała wstać, ale jej obrażenia były za duże. Jak ma się wydostać z tego piekła? Czuła się coraz gorzej, traciła przytomność.
- Nie! Katherin musimy działać! Niech, któraś z was przytrzyma ją. Musimy na chwilę uleczyć rany na tyle by wstała.
- Ale co dalej? Nie wiemy jak się stąd wydostać.
- Potrzebujemy punktu, w którym najsłabiej działają zaklęcia ochronne. Jeśli zatrzymamy jej rany na chwile będzie mogła się deportować bez ryzyka rozszczepienia.
- Tak, mama ma rację. Mam wystarczająco dużo siły, aby użyczyć wam do tego mocy. Potrzebuje jedynie otworzyć cele.
Usłyszała zbliżające się kroki. Jeśli to, któryś z jej dręczycieli to koniec. Mogą ją poturbować na tyle mocno, że straci przytomność, a wtedy też całą energię, którą planuje przekazać kobietom do ucieczki.
Otworzyła oczy w momencie, gdy ktoś przekroczył próg celi. Była w szoku, gdy dostrzegła, kim jest intruz. Udało jej się jedynie wyszeptać.
- Lucjusz?
~ * ~
- Dumbledor nie ma jej już trzy dni. Musimy zacząć działać!
Starszy mężczyzna siedzący w swoim fotelu potarł brodę skonsternowany. Spojrzał na młodszego i dostrzegł w jego oczach strach i determinację. Jednak co mogli uczynić?
- Przykro mi Severusie, ale nie możemy podjąć żadnych działań. Pozostaje nam czekać na jej samodzielny powrót.
Czarnowłosy był w szoku czy staruszek postradał zmysły?
- Wezwał mnie wczoraj. Wiem, gdzie ją przytrzymuje, pozwól mi ją uwolnić!
- Nie możesz narażać swojego stanowiska. Jeśli się wyda stracimy jednego z głównych szpiegów. Twoje zadanie jest ważne, Juliet wróci. Uda jej się.
- Ale jak - już nie mógł powstrzymać emocji i zaczął krzyczeć - nie ma nawet różdżki. W dodatku ją torturują, jak ma sobie poradzić?
- Zapominasz o jednej dość istotnej kwestii. Nie jest sama, dopóki ma medalion, jest szansa - ucichł na chwilę i spojrzał przez okno - kiedy wróci czeka ją coś znacznie gorszego niż tortury.
Mężczyzna spojrzał na przełożonego. Co ma na myśli? - zastanowił się, jednak Dyrektor nie kontynuował monologu, tak jakby słowa wypowiedziane chwilę wcześniej były skierowane w przestrzeń.
- Co masz na myśli?
Kiedy zapytał na głos, starszy mężczyzna obdarował go spojrzeniem pełnym bólu. Wiedział już wtedy, że to co usłyszy, może zmienić jego spojrzenie na sytuację.
~ * ~
Hermiona była przerażona. Trzy dni minęły, odkąd zniknęła Juliet. Nie było od niej żadnego znaku życia. Młoda czarownica nie mogła w nocy zmrużyć oka, bała się, że już nigdy nie ujrzy przyjaciółki. Siedziała wraz z Harrym, Ronem i Draco przed szkołą. Był wieczór i większość uczniów wracała już do swoich dormitoriów.
CZYTASZ
Dziedziczka ✓
أدب الهواةW mroźne wrześniowe popołudnie młody chłopiec spotyka dziewczynkę. Jak się później okazuje jest ona córką samego Albusa Dumbledore'a jednego z najznamienitszych czarodziejów tego świata! Dzieci z czasem stają się sobie bliskie, jednak sielanka dziec...