Rozdział 16: Kolacja

306 18 0
                                    

Kolacja była bardzo przyjemna. Rodzice Draco okazali się bardzo kulturalnymi i inteligentnymi ludźmi. Państwo Granger byli zachwyceni. Po kolacji rodzice dziewczyny zostali zaproszeni na skosztowanie alkoholu, a Hermiona wraz z przyjacielem udali się na mały spacer do ogrodu. 

Na dworze panował mrok, jednak była to niezwykle ciepła noc, jak to na lato przystało. Szli w milczeniu, ale nie czuli się tym skrępowani. Hermiona wiedziała, że przy swoim blondwłosym przyjacielu nie musi mówić, aby wiedział co ona czuje. To jak byli blisko było dla obydwu niemałym zaskoczeniem. 

- Co planujesz na resztę wakacji? - zapytał chłopak odwracając się do niej. Wiedział o jej lekcjach z Juliet, więc mogła zdradzić mu wszystkie szczegóły.

- Dostałam kilka książek do przejrzenia, głównie z obrony i eliksirów. Juliet mówiła, że zaklęcia i transmutacja idą mi szybciej, dlatego postawiła na nadgonienie materiału z tych dwóch zajęć.

- Też bym chciał potrenować z wami. Ojciec przeszkolił mnie z oklumencji i legilimencji w zeszłe wakacje, ale w tym roku też będziemy ćwiczyć. Średnio sobie radzę z transmutacją.

- Może pogadaj z nią. Myślę, że nie ma znaczenia, ile osób będzie przychodzić na zajęcia. Jest dobrą nauczycielką i ma wielką wiedzę, więc poradzi sobie z naszą dwójką.

- Może masz rację. Podczas wakacji się spotkacie?

- Tak - zastanowiła się - jeszcze nie wiem dokładnie, kiedy, ale wybieram się na tydzień do Hogwartu.

- I nie będzie z tym problemu? - zdziwił się młody ślizgon.

- Nie - zaśmiała się - wiesz jest córką samego Albusa Dumbledora, więc wątpię, żeby ktoś mógł jej tego zabronić. Z resztą z tego co wiem Profesor wie o treningach.

Usiedli na ławce w ogrodzie i spojrzeli w gwieździste niebo. Hermiona miała cichą nadzieję, że Draco porozmawia z młodą Panną Dumbledor. Chciałaby móc spędzać z nim więcej czasu, a zajęcia dodatkowe dawały jej tą możliwość. Nie była jednak pewna jak rozwiązaliby sprawę ze zmieniaczami, ale z drugiej strony mogli z nich korzystać zaledwie do końca roku. Od stycznia musiały wrócić do Departamentu, gdzie zostaną najprawdopodobniej zniszczone. Hermiona nie wiedziała jaka była tego przyczyna, jedynie co kobieta wspomniała jej coś o terminie ważności i ewentualnych skutkach ubocznych. Później będą spotykać się już na normalnych warunkach wieczorami i weekendy. Dziewczyna postanowiła nie brać w tym roku za dużo zajęć dodatkowych. Juliet miała na tyle obszerną wiedzę, że nie potrzebowała chodzić na inne zajęcia, z których miała by masę sprawdzianów i prac do napisania. 

Spojrzała na Malfoya zastanawiając się o czym teraz myśli. Miał spięte mięśnie, więc prawdopodobnie czymś się martwił. Po chwili spojrzał na przyjaciółkę i zapytał.

- A co, jeśli on wróci?

Nie wiedziała co powiedzieć. Ślizgon martwił się tym bardziej niż Harry czy Ron, którzy byli w tą sprawę wydawałoby się bardziej zaangażowani. Chciałaby móc pocieszyć przyjaciela, jednak nie zamierzała kłamać. Zdawała sobie sprawę, po co są jej dodatkowe treningi. Juliet nie mówiła tego nagłos, ale domyśliła się, że Voldemort w końcu powróci, a wtedy nic nie będzie już takie jak dawniej. Miała cichą nadzieję, że nastąpi to jak najpóźniej. 

- Wtedy staniemy przeciwko niemu. 

- Wiesz przecież, że moi rodzice należą do Śmierciożerców. On im nie odpuści, będą musieli dla niego pracować, przynajmniej teoretycznie, ale mają plan.

- Jaki?

- Będą należeć do jego bandy jak do tej pory, jednak dalej jako szpiedzy. Nie wiem, czy wiesz przyłączyli się do niego dawno temu, ale nigdy nie byli mu wierni. Od samego początku szpiegowali go, nie wiem tylko dla kogo i dlaczego. Teraz chcą to robić dla Dumbledora. Taki jest plan, ale wiesz jakie to niebezpieczne. Jeden fałszywy ruch i mogą zginąć. Martwię się o nich.

- Poradzą sobie, są bardzo potężni i sprytni, jak to prawdziwi ślizgoni.

Zaśmiał się z tego i znowu spojrzał na gwiazdy. Wydawał się jej dużo mniej spięty. Ona również się martwiła. O Harrego, bo w końcu jest chłopcem, który przeżył, również nieporadnego Rona, Dracona, który był bardziej kruchy niż mógł się wszystkim wydawać. Najbardziej jednak martwiła ją Juliet, za każdym razem wyglądała na pogrążoną w myślach. Często miała wory pod oczami jakby nie spała całą noc, zdarzyło się jej mówić od rzeczy. Coś ją męczyło, dziewczyna miała wrażenie, że miało to związek z przepowiedniami, mimo to rzadko o nich wspominała. Kilka razy mówiła o przepowiedni z Wrzeszczącą Chatą, ale to zdarzało się zaledwie kilka razy, a jej słabe samopoczucie przynajmniej kilka razy w miesiącu. Granger przeczuwała, że jej przyjaciółka może zapominać o wizjach tusz po przebudzeniu. Martwiło ją to, a zwłaszcza fakt, iż mogły mieć one duże znaczenie, tylko jak dokopać się do tej części umysłu młodej jasnowidz? Musiała się nad tym zastanowić, w końcu miała do tego całe wakacje. 

Po kilkunastu minutach postanowili sprawdzić co robią ich rodzice. Weszli do salonu i zastali świetnie bawiących się dorosłych. Hermiona miała dziwne przypuszczenia, że ich powrót do domu będzie tego dnia bardzo długi i męczący. 

~ * ~

Wakacje minęły młodej gryfonce niezwykle szybko. Opanowała materiał z książek niemalże na pamięć. Spotkała się ze starszą przyjaciółką kilka razy, z tym raz przez planowany wcześniej tydzień w zamku. Trenowały codziennie w pokoju życzeń a wieczory spędzały w posiadłości Juliet. Hermiona na ten czas otrzymała własny pokój, który był dla młodej dziewczyny pokojem marzeń. Wielkie dwuosobowe łóżko, oddzielna łazienka z ogromną wanną, osobista garderoba. Czuła się jak w raju, a zwłaszcza gdy zobaczyła biblioteczkę, do której dostała pełny dostęp. Były w niej przeróżne księgi, nawet takie, których nie widziała w szkolnej bibliotece. Juliet pozwoliła jej korzystać również z ksiąg zakazanych, co zaskoczyło młodą dziewczynę. Uargumentowała to faktem, że łatwiej się walczy z czymś co się dobrze pozna, a dodatkowo zna Hermionę na tyle dobrze, że wie, iż te książki jej nie zaszkodzą. Wieczory spędzały razem z książką w ręku w salonie przy kominku. Tak mogłaby żyć, jednak los ma inne plany i musiała wrócić do codzienności.

Draco rozmawiał z Panną Dumbledor i dogadali się co do dodatkowych zajęć i dla niego. Hermiona miała zmieniacz czasu, więc pozostała przy trybie dwóch razy w tygodniu i jednej soboty, która odbywała się na normalnych warunkach. Soboty były dniami, w których miał dołączyć młody ślizgon. Od nowego semestru zajęcia miały być zmniejszone do jedynych tygodniowo i oczywiście wszystkich sobót. Taki układ pasował całej trójce. 

Hermiona właśnie zmierzała wraz ze swoimi rzeczami do Nory. Wybierała się z całą rodziną Weasley na mistrzostwa w Quidditchu. Z jednej strony cieszyła się na takie wyjście, w końcu nie codziennie miała okazję zobaczyć coś tak wyczekiwanego przez wszystkich, mimo, że sama nie lubiła tego sportu. Mimo to od samego rana czuła się dziwnie nieswoja, jakby miało się stać coś złego. Może sama miała coś z jasnowidza?


Dziedziczka ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz