Rozdział 14: Piekło

296 24 0
                                    

Wtedy zaczęło się piekło. 

Remus zaczął się przeobrażać. Wiedziała, że muszą jak najszybciej zabrać dzieciaki. Spojrzała na Severusa i kiwnęła do niego głową. Mimo wojny między nimi dalej rozumieli się bez słów. Pokazał gryfonom, że mają iść za nim i kiedy udało im się oddalić Remus zawył i zaczął ich gonić. Kobieta chciała go powstrzymać, ale Syriusz ją uprzedził rzucając się na wilkołaka w swojej psiej postaci. Zaczęła się szamotanina i pogonił Blacka do Zakazanego Lasu. 

- Syriusz - wykrzyknął Potter i próbował wyrwać się Mistrzowi Eliksirów - to mój ojciec chrzestny, nie zostawię go. 

Wyrwał się i pobiegł za nimi. Wściekła Juliet spojrzała na Snape'a. Trzymał pozostałych gryfonów, Ron był ranny, a Hermiona przerażona. 

- Zabierz ich do skrzydła szpitalnego, ja ich sprowadzę.

- Nie mów mi co mam robić. Sądzisz, że dasz sobie radę z wilkołakiem? - prychnął i spojrzał na nią.

- Sprzeczać będziemy się później, nie ma teraz czasu. Poradzę sobie - powiedziała i pobiegła w stronę lasu. 

~ * ~

Zakazany Las był tej nocy mroczniejszy niż zazwyczaj. Starała się znaleźć drogę, którą pobiegli pozostali. Niestety bezskutecznie. Miała wrażenie, że im dalej się znajdowała tym było ciemniej. W pewnym momencie usłyszała łamiącą się gałąź. Ukryła się za jednym z drzew i rzuciła na siebie zaklęcie kameleona. Kiedy czuła się w miarę bezpiecznie, wyjrzała i dostrzegła wilkołaka. Rozglądał się i próbował wywęszyć ofiarę. Wiedziała, że zaklęcie niewiele jej pomoże, gdyż nie ukrywa jej zapachu. Musiała działać szybko. Niewerbalnie rzuciła zaklęcie transmutujące na jeden z liści znajdujący się na drzewie wystarczająco daleko od niej. Liść zmienił się w duży kamień i spadł z hukiem na ziemię. Wilkołak szybko pobiegł w tamtym kierunku, więc kobieta uciekła zza drzewa najciszej jak potrafiła. W pewnym momencie poczuła przeraźliwe zimno. Dementorzy! Wiedziała, że musi działać szybko, pobiegła w miejsce, do którego udały się przerażające zjawy. Kiedy dotarła na miejsce dostrzegła duże jezioro a po jego drugiej stronie dwie postacie. Syriusz leżał na ziemi bez życia, a Harry pochylał się nad nim. W pewnym momencie pojawili się Dementorzy i zaczęli wysysać życie. Musiała zadziałać, jednak przy tak dużej liczbie Dementorów patronus musiał być bardzo silny. Musiała przypomnieć sobie najszczęśliwsze wspomnienie. 

Rudowłosa dziewczynka wbiegła do Pokoju Życzeń i ujrzała czarnowłosego chłopaka z różdżką w ręku. Próbował coś wyczarować, ale po jego minie zdała sobie sprawę, że nie za bardzo mu to wychodziło. Wyglądał jak zwykle, ciemne szaty, które wyglądały jakby były na niego o rozmiar za duże i potargane czarne włosy do ramion.

- Co czarujesz Severusie?

- Próbuje wyczarować patronusa, ale jak widać nie wychodzi mi - odpowiedział zrezygnowany i spojrzał na swoją małą przyjaciółkę. Ona uśmiechnęła się do niego życzliwie i dodała.

- Ja nauczyłam się go w zeszłe wakacje. Musisz przypomnieć sobie swoje najszczęśliwsze wspomnienie. Im szczęśliwsze jest tym silniejszy patronus.

- A jak nie mam takiego wspomnienia? - zapytał zrezygnowany, na co zaśmiała się na głos i złapała go za rękę pocieszająco.

- Na pewno jakieś masz, tylko musisz sobie je przypomnieć.

- A ty jakie masz najszczęśliwsze wspomnienie? - zainteresował się chłopak. Dziewczynka zamyśliła się na chwilę, po czym uśmiechnęła jeszcze szerzej.

Dziedziczka ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz