Rozdział 53: Dla większego dobra

168 11 8
                                    

Kiedy się przebudziła poczuła przyjemne ciepło. Nie chciała otwierać oczu, aby ten moment potrwał choć chwilę dłużej, jednak kiedy poczuła ruch tuż obok niej instynktownie zerwała się z łóżka a jej oczom ukazała się ciemna sypialnia, która nie należała do niej. Spojrzała na miejsce obok i dostrzegła wpatrzone w nią czarne oczy. 

- Nie takiej reakcji się spodziewałem, ale dobrze, że nie zrzuciłaś mnie z łóżka. 

Spojrzała na swoje nagie ciało i dotarło do niej co stało się poprzedniej nocy. Jeszcze raz spojrzała na mężczyznę i poszła do łazienki krzycząc mu "dzień dobry".

Znała jego komnaty doskonale, mimo to czuła się w nich dziwnie obco. Tak naprawę nigdy nie korzystała z nich w tej sposób i ta nowa sytuacja była dla mniej krępująca. Spojrzała na swoje odbicie instynktownie sięgnęła dłonią do blizn na twarzy. Poczuła niepokój uświadamiając sobie, że mężczyzna za ścianą widział to, co ona tak bardzo pragnęła ukryć. Mimo, że był świadkiem jak powstały, myśl, że dotykał jej w ten sposób...

- Przestań!

Pogrążona w myślach nie zauważyła kiedy wszedł do łazienki. Zbliżył się do niej i złapał jej dłoń odciągając ją od twarzy. Ucałował ją delikatnie w wierzch dłoni i spojrzał głęboko w oczy.

- Nie próbuj ukrywać się przede mną. Blizny są oznaką twojej siły, powinnaś nosić je z dumą. 

- Są, szkaradne.

Pokręcił głową i spojrzał na nią surowo. Podeszła do niego bliżej a Severus obiją ją.

- One nic nie zmieniają, zapamiętaj to, dla mniej zawsze będziesz przemądrzałą Juliet, którą pamiętam z nimi czy bez nich. Byłaś piękna, teraz jesteś jeszcze piękniejsza. 


~ * ~

Po długiej wspólnej kąpieli zeszli do Wielkiej Sali na śniadanie. Był początek grudnia mimo to w powietrzu można było wyczuć zbliżające się święta. Uczniowie wesoło dyskutowali o planach świątecznych nie zauważając przechodzącej pary. Przy stole gryfonów trwała zażarta dyskusja i dopiero gdy Hermiona dostrzegła przyjaciółkę i zerwała się z miejsca w sali zapadła cisza.

Młoda czarownica podeszła do pary i kulturalnie przywitała się starając zachować spokój.

- Dzień dobry, bardzo się cieszę, że wróciła Pani do szkoły. 

- Ja również, dziękuje za ciepłe słowa Panno Granger. 

Gryfonka wróciła na miejsce, a Juliet wraz z Severusem udali się w stronę stołu nauczycielskiego. Mimo, zmiany jaka zaszła między nimi, musieli zachowywać pozory. Nie mogli pokazać, że jest między nimi coś więcej niż koleżeństwo. Jako pierwsza zerwała się Minerwa, która nie ukrywała wzruszenia, jakie pojawiło się gdy dostrzegła kobietę. Wyściskała Juliet, w tym czasie Severus zasiadł przy stole marudząc pod nosem na gryfońską emocjonalność. Ivy, która siedziała tuż obok skorzystała z okazji i przysunęła się bliżej niego, co zauważyła panna Dumbledore.

- Jak się czujesz? Wszystko poszło zgodnie z planem? - Minerwa wiedząc, że nie może poruszyć tego tematu publicznie spojrzała sugestywnie na swoją chrześnice. 

- Tak, wszystko się udało. Nie musisz się martwić.

- Wiesz doskonale, że taka już moja rola - obie kobiety zaśmiały się i usiadły przy stole. Juliet raz jeszcze zerknęła w stronę nauczycielki obrony i spojrzała na resztę zebranych.

- Gdzie mój ojciec?

- Dopełnia formalności związanych z twoim powrotem - starsza czarownica mówiąc to nalała jej kawy i przysunęła swoją filiżankę wypełnioną czarnym płynem - będzie w zamku po obiedzie, myślę, że to czas abyście szczerze porozmawiali. Wiesz, zdaje sobie sprawę jaki jest, ale unikanie rozmów przez tyle miesięcy nie rozwiąże problemu.

Dziedziczka ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz