Po rozmowie przystąpiły do ćwiczeń. Juliet nauczyła Hermione kilku zaklęć. Plan nauki przygotowała zgodnie ze wspomnieniami Spe. Doskonale wiedziała, które ćwiczenia szły dziewczynie lepiej i od tych postanowiła rozpocząć naukę Hermiony. W życiu nie zgadłaby, że wspomnienia zamienionej z nią kobiety wykorzysta do nauki jej kolejnego wcielenia. Życie potrafi być zaskakujące.
Trening trwał do północy. Ustaliły, że do kolejnych spotkań wykorzystają zmieniacze, dzięki czemu będą mogły odbywać się w biały dzień. Juliet nie chciała, aby młoda czarownica była przemęczona, postanowiła więc, że zajęcia będą się odbywać dwa razy w tygodniu po 3h. Nie uda jej się zrealizować wszystkiego w jednym roku szkolnym, ale nie przejęła się tym. Zdrowie Gryfonki jest ważniejsze niż życzenie jej ojca, a zdobyta wiedza powinna być stopniowana.
Kiedy wróciła do sypialni padła zmęczona. Kolejne dni zapowiadały się bardzo ciekawie.
~ * ~
Tak jak sądziła, pierwszy tydzień był niezwykle interesujący. Uczestniczyła we wszystkich lekcjach obrony, dodatkowo Remus dawał jej materiały i zadania do wykonania. Miała przyjemność poznać przyjaciół świętej trójcy. Zaskoczył ją natomiast Draco Malfoy. W żaden sposób nie przypominał swoich rodziców. Był arogancki i nad wyraz pewny siebie, mimo to kobieta dostrzegła w nim coś niepokojącego. Pod swoją pewnością starał się ukryć strach, ale czego tak właściwie się boi? Postanowiła zbliżyć się do młodego Ślizgona i spróbować dowiedzieć się czegoś na jego temat.
Uznała, że najlepiej będzie skontaktować się z Narcyzą i umówić z nią spotkanie. Zakończyła pisać list i udała się do sowiarni. Wbrew pozorom bardzo tęskniła za starymi przyjaciółmi. Nie miała okazji pożegnać ich przed zniknięciem, dlatego kilkanaście lat sądzili, że nie żyje. Z tego co poinformował ją ojciec, Lucjusz pracuje w ministerstwie więc już wszystko wiedzą. Nie będzie zdziwienia, że pisze do nich zmarła, choć taka wizja wydała jej się zabawna.
Kiedy wracała do komnat natknęła się na syna przyjaciół (los chyba sobie z niej drwi).
- Dobry wieczór - odezwał się Malfoy i chciał iść do dormitorium, ale kobieta postanowiła go zatrzymać.
- Dobry wieczór Panie Malfoy, czy mógłby Pan zajrzeć do mnie do gabinetu.
- Oczywiście.
Zaskakujący w nim był fakt, że względem niej był niezwykle uprzejmy i przykładny. Może po prostu ma coś do Remusa? - Pomyślała kobieta i udała się z chłopakiem do swojego gabinetu. Weszli do pomieszczenia i gestem ręki zaprosiła, aby usiadł przy biurku.
- Miło mi wreszcie ciebie poznać Draconie, jak mniemam twoi rodzice wspominali o mnie.
Zaczęła kobieta na co młody chłopak skinął głową. Juliet postanowiła kontynuować swoją wypowiedź.
- Napisałam list do twojej matki w sprawie spotkania, myślę, że mógłbyś wraz ze mną wybrać się do rodziców. Co prawda rok szkolny dopiero się rozpoczął, ale wydaje mi się, że z chęcią zobaczą się z synem.
- Tak z miłą chęcią. Matka opowiadała mi o Pani, słyszałem, że poznaliście się, kiedy chodzili jeszcze do Hogwartu.
- Tak, miałam zaledwie 3 lata, ale już wtedy bardzo dużo przebywałam w zamku. Często bawili się ze mną na błoniach. Moja mama bardzo lubiła twoich rodziców.
- Ojciec coś wspominał, że chcieli abyś została moją matką chrzestną jednak dowiedzieli się o wypadku i trudno im było się po tym pozbierać. Może nie znam Pani dobrze, ale sądzę, że dogadalibyśmy się.
CZYTASZ
Dziedziczka ✓
FanfictionW mroźne wrześniowe popołudnie młody chłopiec spotyka dziewczynkę. Jak się później okazuje jest ona córką samego Albusa Dumbledore'a jednego z najznamienitszych czarodziejów tego świata! Dzieci z czasem stają się sobie bliskie, jednak sielanka dziec...