Święta minęły jej niezwykle spokojnie. Zima tego roku obfitowała w śnieg. Obserwowała białe błonia i zastanawiała się co robić dalej. Relacje z Severusem były dalej delikatnie mówiąc "napięte", Hermiona chodziła z głową w chmurach i podejrzewała, że miał tutaj swój udział jeden młody ślizgon. Dalej wpływało na nią "przyciąganie" dlatego kobieta domyśliła się, że młodzi czarodzieje wkraczają na etap przyjaźni. Bardzo ucieszył ją ten obród spraw. Martwili ją jednak przyjaciele gryfonki, którzy widząc jej relację z Malfojem coraz częściej robili jej o to awantury, po których spędzała popołudnia sama w bibliotece. Praktyki szły jak po maśle, kiedy zbliżała się pełnia, Juliet prowadziła zajęcia za Remusa pod pretekstem ćwiczeń praktycznych. W święta miała nadzieję spotkać się z Billim, jednak młody chłopak wyjechał do Rumunii do Charliego i nie wiadomo, kiedy wróci. Było jej przykro, zwłaszcza że nie miała okazji jeszcze się z nim spotkać. Rozmyślała tak obserwując dzieciaki bawiące się na śniegu i nie zauważyła, że ktoś za nią stoi.
- Widzę kolejny raz jesteś z głową w chmurach, nie wydaje mi się, żeby ktoś kto tak często odlatuje mógł być pretendentem na stanowisko nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią.
- I mówi to ktoś kto od lata stara się o to stanowisko i nigdy go nie otrzymał.
I tym oto sposobem obraziła postrach Hogwartu. Mężczyźnie niebezpiecznie zmniejszyły się źrenicę zanim rzucił.
- Uważaj lepiej co pijesz, nigdy nie wiadomo co znajdzie się w twoim pucharze podczas posiłków.
- Grozisz mi? - zapytała z lekkim błyskiem w oczach.
- Tylko ostrzegam i lepiej weź się do roboty, bo jak tak będziesz praktykować to nigdy nie dostaniesz tego stanowiska.
Wyminął ją idąc swoim charakterystycznym krokiem. Kobieta tylko uśmiechnęła się do siebie. Może nie jest tak źle jak sądziła. Mimo to dalej musiała z nim porozmawiać na temat wspomnień. Może mu je odebrać, wróciłby do starego trybu życia a ją traktowałby jakby była kolejną nic nie znaczącą praktykantką. Dla niej może było by to trudne, jednak w tym świecie już dawno przestała się przejmować tym co jest dla niej dobre. Urodziła się wykonać zadanie i nic więcej. Matka obiecała, że za kilka miesięcy wyjawi jej treść przepowiedni. Do tej pory wiedziała tylko, że będzie walczyć, nie dane jej było dowiedzieć się nic więcej. Będzie żyć w ciągłej niepewności, ale już taki urok jej życia.
~ * ~
Obudziła się zlana potem. Miała urywki wizji przyszłości. Wrzeszcząca Chata i Peter Pettigrew. Nie za bardzo wiedziała o co chodzi, mimo to miała pewne przypuszczenia. Musi porozmawiać z Hermioną, ostatnio zauważyła dziwne zachowanie słynnej trójki i przypuszczała, że próbują rozwiązać sprawę Syriusza na własną rękę. Była wściekła, myśleli, że tego nie widać. Jej ojciec też doskonale zdawał sobie z tego sprawę, ale postanowił umyć ręce. w końcu pan i władca ma od tego ludzi a młodzi gryfoni są idealnym tego przykładem. Już wiedziała po co im korepetycję. Kontrolował wszystko łącznie z własną córką.
Ubrała się szybko w swój codzienny strój i wyszła z komnat. Zaspała na śniadanie więc od razu poszła do sali. Dzisiaj znowu prowadzi zajęcia zamiast Remusa. Ostatnio coraz gorzej znosił pełnie. Martwiła się, co, jeśli któregoś dnia wilkołak przejmie nad nim panowanie. Szkoła to nie było na to odpowiednie miejsce.
Weszła do sali i zasłoniła różdżką wszystkie okna. Dzisiaj miała jej ulubioną grupę, trzeci rok gryfonów i ślizgonów.
- Dzisiaj zmienimy trochę kolejność w tematach i przejdziemy do wilkołaków.
CZYTASZ
Dziedziczka ✓
FanfictionW mroźne wrześniowe popołudnie młody chłopiec spotyka dziewczynkę. Jak się później okazuje jest ona córką samego Albusa Dumbledore'a jednego z najznamienitszych czarodziejów tego świata! Dzieci z czasem stają się sobie bliskie, jednak sielanka dziec...