~Three~

737 53 41
                                    

----------------------------------------------------

Johna ponownie zbudziły koszmary. Przetarł dłonią twarz i spojrzał na godzinę. Telefon wskazywał 4 w nocy. Mężczyzna wstał z łóżka i usiadł przy biurku. Wziął do ręki długopis i zaczął pisać.

Drogi Sherlocku.
Nie pamiętam kiedy ostatnio przespałem całą noc. Codziennie budzą mnie koszmary, nie potrafię normalnie funkcjonować. Tak bardzo żałuję, że nie zdążyłem powiedzieć ci czegoś co trzymałem w sobię tak długo. A teraz już nigdy się o tym nie dowiesz. Wiesz, że oczyścili cię ze wszystkich zarzutów? Szkoda, że dopiero teraz. Ja od początku wiedziałem, że to kłamstwa.
~John H. Watson

Odłożył długopis a list włożył do koperty. Odszedł od biurka i poszedł do łazienki. Wziął zimny prysznic by się rozbudzić, niestety nie dało to oczekiwanych skutków. Wyszedł z łazienki i poszedł zrobić sobię kawę. Wziął do ręki jabłko i wgryzł się w nie rozkoszując się jego słodkim smakiem.

Tak jak każdego dnia po pracy udał się na cmentarz. Zobaczył, że jego list zniknął. Pomyślał, że zapewne wiatr go zwiał. Wyjął z kieszeni list i tym razem ułożył go pod zniczem. Rozejrzał się dookoła, był sam na cmentarzu.

-Wiesz... Naprawdę chciałbym wrócić do normalnego życia. Zaprosić Mary na randkę. Widzę, że się jej podobam. Ale nie potrafię. Nie czuję do niej tego samego. Może lepiej by było gdybym czuł, pozwoliłoby mi to nie myśleć o tobie w każdej wolnej chwili. I może zmieniłoby moje życie na lepsze.. Chcę tylko abyś wiedział, że już zawsze będę czuł pustkę.- po tych słowach Watson ruszył w stronę wyjścia. Spojrzał ostatni raz na nagrobek i opuścił cmentarz.

Wrócił do mieszkania, nienawidził tego miejsca. Miał ochotę wyjść z niego i już nie wracać. Ale nie miał środków na nic lepszego. Pozostawało mu siedzenie w nim już do końca życia, które miał nadzieję nie będzie trwało długo.

Usiadł w fotelu i wziął do rąk laptop. Nie miał pojęcia co ze sobą zrobić. Dręczyły go myśli. Myśli, że Sherlock nigdy nie dowie się tego, co powinien wiedzieć. Że John już nie będzie miał okazji spojrzeć w te zachwycające tęczówki detektywa, posłuchać jego zniewalających dedukcji. Zobaczyć jego uśmiechu, który i tak rzadko widywał. Lekarz był załamany.
Przetarł dłońmi twarz i wstał z kanapy. Nie potrafił trzymać tego dłużej w sobie. Usiadł przy biurku i zaczął pisać.

Drogi Sherlocku.
Nie potrafię dłużej trzymać tego w sobie. Każdego dnia karcę się za to, że nie powiedziałem ci tego gdy jeszcze żyłeś. Ale jest to już za trudne. I mimo, że wiem, że nigdy tego nie przeczytasz to przynajmniej wyrzucę to z siebie.
Kocham cię Sherlocku.
Już od naszego pierwszego spotkania czułem, że tego właśnie potrzebowałem w życiu. Ciebie. A teraz Cię nie ma a moje życie się sypie.
I już zawsze będę cię kochał.
~John H.Watson

Przetarł wilgotne oczy dłońmi i wstał z krzesła. Schował list do koperty i złapał swoją ulubioną kurtkę. Ubrał buty i wybiegł z mieszkania. Ignorował to, że była noc, że padał deszcz. Musiał, po prostu musiał zostawić tam list. W głębi duszy miał nadzieję, że Sherlock je czyta..

Gdy dobiegł na cmentarz stanął przed nagrobkiem i spojrzał w ciemne zachmurzone niebo. Kucnął przy grobie i podniósł znicz, gdy zobaczył, że list zniknął zaniepokoił się. Ktoś go musiał wziąć. Ale kto? Odłożył list pod znicz i wstał. Złapał się za skroń i próbować domyśleć się co mogło się stać. Co jeśli ktoś te listy zabiera i je czyta? John zganił te myśli.
-Do końca życia będę żałował, że nie powiedziałem ci tego. Może wtedy byś tego nie zrobił? Chociaż, kto wie czy nie wyśmiał byś mnie. W końcu poślubiłeś pracę i nie miałeś ochoty na związek. Właśnie to mnie powstrzymywało od wyznania ci tego.- powiedział Watson i spojrzał na napis na nagrobku. -Żegnaj Sherlocku Holmesie.- dodał i opuścił cmentarz.

Wrócił powolnym krokiem do mieszkania, rzucając się na łóżko. Miał dość, wszystkiego co było wokół niego, tego, że każdy mówi: "Musisz się z tym pogodzić, zacząć nowe życie, nie przejmuj się."
Wszyscy kłamią, to w cale nie jest takie łatwe jak im się wydaje, nie da się od tak zacząć nowego życia zapominając o śmierci najlepszego przyjaciela. Przynajmniej dla Johna było to niemożliwe. Czuł, że dłużej już nie da rady, po prostu to wszystko było za ciężkie i Watson nie radził sobie z tym wszystkim. Był bezsilny, zagubiony i załamany.

----------------------------------------------------

Rozdział z okazji świąt wielkanocnych.

Mam nadzieję, że książka się podoba! Możecie dać mi znać w komentarzu

Także wesołych świąt kochani❤❤

~ElLokeron

~𝘔𝘰́𝘫 𝘯𝘢 𝘻𝘢𝘸𝘴𝘻𝘦~ 𝘑𝘰𝘩𝘯𝘭𝘰𝘤𝘬 & 𝘔𝘺𝘴𝘵𝘳𝘢𝘥𝘦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz