---------------------------------------------------------
Greg odprowadził Johna do samego salonu, a wychodząc dał znać Pani Hudson aby ta miała na niego oko. Zmęczony z powrotem wszedł do samochodu i przetarł dłońmi twarz. -Co za przeklęty dzień.- westchnął.
-Zgadzam się.- odparł cicho starszy Holmes.
-Oh.. Zapomniałem, że tu jesteś. Odwieźć cię?- zaproponował siwowłosy spoglądając na... No właśnie na kogo? Kim dla siebie byli, przyjaciółmi? Parą? Kochankami?
-Może mógłbym przenocować u ciebie? Naprawdę nie chce wracać sam do tej pustej i zimnej rezydencji.- W jego głosie dało usłyszeć się nutkę smutku, lecz szybko ukrył go pod maską obojętności.
-Jasne, z wielką chęcią.- odpalił samochód i ruszył w stronę swojego niewielkiego lecz przytulnego mieszkanka. Całą drogę przemilczeli, dopiero gdy weszli do środka jeden z nich się odezwał.
-Dziękuję, że mogę dziś spać u ciebie, zajmę kanapę jeśli to nie problem.-Brunet usiadł na kanapie spoglądając na inspektora.
-Jeśli chcesz możesz spać ze mną. Moje łóżko jest spore więc zmieści nas obu.- Zapytał lekko zakłopotany.
-Oh. Twoja propozycja mi schlebia Gregory. Nie będzie ci to przeszkadzało?
-Czemu miałoby? Przypomnę ci, że już ze sobą spaliśmy.- zaśmiał się cicho.
-Cóż, w takim razie nie mogę odmówić.
-Właściwie to.. Jak się trzymasz? Chcesz porozmawiać?
-Przecież rozmawiamy?- odparł polityk
-Tak, ale rozumiesz...
-Sherlock jest silny, da sobie radę. Nie rozumiem sensu płakania nad kimś kto żyje.
-Oh.. Dobrze zatem może zmieńmy temat.- Jakiej odpowiedzi zresztą się spodziewał? Że Mycroft rzuci mu się w ramiona i zacznie płakać? To by było zaskoczenie dla każdego.
-Chciałem z tobą porozmawiać.
-Zamieniam się w słuch.
-Co tak właściwie nas łączy? Jesteśmy przyjaciółmi? Kochankami? Nie rozumiem tego, nasze relacje są bardzo skomplikowane.
-Ja.- Nie za bardzo wiedział co odpowiedzieć. -Gregory, jak już wspominałem mam zerowe doświadczenie w okazywaniu, lub odczuwaniu emocji, jest to dla mnie nowe, ale mogę powiedzieć jedno. Przez ten nie długi okres stałeś się dla mnie kimś naprawdę ważnym, wypełniłeś tą pustkę, która towarzyszyła mi przez całe życie. Dzięki tobie dostrzegłem, że praca nie jest najważniejsza. Nie znam się na uczuciach ale to chyba nazywa się miłość inspektorze.
Lestrade'a krótko mówiąc zatkało. Układał sobie w głowie plan co powinien powiedzieć, lecz co chwilę go zmieniał. Przecież słyszał już jak Mycroft mówi mu podobne rzeczy. Dlaczego ten człowiek tak na niego działa, chyba zwyczajnie zatracił się miłości. -Tak... Chyba tak..- unikał jego wzroku, wiedział, że gdy spojrzy mu w oczy oszaleje.
-Gregory, spójrz na mnie.- powiedział stanowczym głosem brytyjski rząd.
Inspektor niepewnie podniósł głowę wpatrując się w nieziemskie tęczówki Holmesa. -Ja... Uh Mycroft, za każdym razem gdy jesteś obok nie chcę abyś odszedł. Chciałbym budzić się i zasypiać u twojego boku, wiem, że to wszystko działo się tak szybko, ale nie potrafię przestać o tobie myśleć.- westchnął. -To znaczy, że od teraz jesteśmy parą? Cholera jak to dziwnie brzmi w momencie gdy mamy prawie 40-stkę na karku.

CZYTASZ
~𝘔𝘰́𝘫 𝘯𝘢 𝘻𝘢𝘸𝘴𝘻𝘦~ 𝘑𝘰𝘩𝘯𝘭𝘰𝘤𝘬 & 𝘔𝘺𝘴𝘵𝘳𝘢𝘥𝘦
FanfictionJohn nie potrafi pogodzić się ze śmiercią najlepszego przyjaciela i próbuje wrócić do normalnego życia. Ścieżki Grega oraz Mycrofta łączą się a oni odkrywają nowe uczucia. Jak potoczą się ich dalsze losy?