-----------------------------------------------
Od sprawy związanej z mafią minął ponad miesiąc, w czasie którego Sherlock miał jeszcze kilka innych ciekawych spraw. Tego dnia w Londynie pierwszy raz spadł śnieg, co tylko potęgowało świąteczny klimat panujący w małym mieszkanku na Baker Street.
Oh jak długo John namawiał detektywa aby ten przystroił chociaż choinkę. Gdy już udało mu się go przekonać, brunet postanowił "Przypadkowo" podpalić choinkę i gdy Watson wrócił z sklepu zastał tylko zwęglone drzewko, mnóstwo dymu i nieprzyjemnego zapachu. Oczywiście na złość Sherlockowi kupił jeszcze jedno drzewko i zmusił go aby przystroił je razem z nim.
Holmes nie cieszył się na nadchodzące wielkimi krokami święta. Jedyna tradycja, która przypadła mu do gustu była ta z jemiołą. Jakie zaskoczenie Johna było gdy po obudzeniu się zobaczył na suficie kilka gałązek rośliny podobnie jak w każdym innym pomieszczeniu, nawet w toalecie.
Pani Hudson jak co roku wyjechała na święta do swojej rodziny przed wyjazdem jednak przyrządzając pyszne świąteczne pierniki, które wręczyła mężczyzną. John również czuł świąteczny klimat, nucił świąteczne kolędy i gotował w kuchni potrawy na wigilię.
-Naprawdę mój brat i Graham muszą przychodzić na święta?- Jęknął brunet rzucając się na kanapę.
-Tak Sherlock, czy ci się to podoba czy nie Mycroft i Greg spędzą z nami wigilię.- Odparł spokojnie nie spoglądając nawet na mężczyznę.
Wstał niezadowolony i podszedł do ukochanego przerywając mu ugniatanie ciasta na pierogi. -Co by chciał dostać na święta mój Johnie?- Uśmiechnął się szeroko składając na czole blondyna czuły pocałunek.
-Do szczęścia wystarczysz mi ty Sherl.- Odparł obejmując Holmesa.
-Nie pomogłeś mi.-
-Wydedukuj co chciałbym dostać.-
Przed nim czekał długi i koszmarny dzień. Musiał kupić 4 prezenty z czego nie miał zielonego pojęcia co powinien kupić. Ubrał swój płaszcz oraz szalik i niechętnie opuścił ciepłe mieszkanie wychodząc na mróz.
Spędził 2 godziny na szukaniu odpowiednich prezentów. Nadal jednak nie miał podarunku dla najważniejszej osoby jaką był John Watson. Długo głowił się nad tym jaki będzie dla niego odpowiedni prezent. Miał już jeden ale potrzebował czegoś jeszcze czegoś co spodoba się mężczyźnie. Wtedy dostał olśnienia.
Przy jednej z spraw ulubiona kurtka Johna ucierpiała i do tej pory narzekał na jej brak. Co prawda łatwo nie było znaleźć identycznej ale po kolejnych kilku godzinach jeżdżenia po różnych sklepach w końcu ją znalazł. Zadowolony z siebie wrócił do domu i odłożył 4 paczki pod choinkę. Rzucił się na fotel oddychając spokojnie i spojrzał na siedzącego przed nim blondyna.
-Nie ma w żadnym z nich bomby?- Zaśmiał się spoglądając na prezenty.
-To byłby bombowy prezent.- Odparł pocierając rękoma zmęczoną twarz. -Nienawidzę świąt Jawn.-
-Oh ależ święta są cudowne, jest klimat i spędza się je z rodziną.- Odłożył gazetę na stolik.
-Wolałbym spędzić je tylko z tobą.-
![](https://img.wattpad.com/cover/261639254-288-k292363.jpg)
CZYTASZ
~𝘔𝘰́𝘫 𝘯𝘢 𝘻𝘢𝘸𝘴𝘻𝘦~ 𝘑𝘰𝘩𝘯𝘭𝘰𝘤𝘬 & 𝘔𝘺𝘴𝘵𝘳𝘢𝘥𝘦
FanfictionJohn nie potrafi pogodzić się ze śmiercią najlepszego przyjaciela i próbuje wrócić do normalnego życia. Ścieżki Grega oraz Mycrofta łączą się a oni odkrywają nowe uczucia. Jak potoczą się ich dalsze losy?