6. "Powiedzcie mi, że to są jakieś żarty" 1/2

42 11 4
                                    

Muzyka w mediach:  Crosa Rosa - Sweety

W sobotnich porankach bez Garry'ego uwielbiałem głównie to, że mogłem zapraszać do siebie kogo tylko chciałem.

Jess bardzo szybko przyzwyczaiła się do tego, że odzywałem się do niej o dziwnych porach. Nie przeszkadzało jej to najwyraźniej, bo odpisywała mi jak najszybciej się dało.

Teraz też leżała na moim łóżku, mimo że była zaledwie siódma rano. Prawdopodobnie mógłbym cały dzień przyglądać się jej spokojnej, rozluźnionej twarzy i pełnym, czerwonym ustom, miałem jednak o wiele ważniejsze rzeczy do roboty.

– Xavier – wymruczała, kiedy powoli całowałem jej szyję. To była jedna z tych czynności, które naprawdę lubiłem z nią robić i nie musiałem tego udawać. Jej skóra smakowała słodko, a reakcje na moje wargi były bezcenne. Nie przypominałem sobie, żebym działał tak mocno na którąkolwiek z moich poprzednich dziewczyn, co zdecydowanie przekonywało mnie do naszej relacji. Minusem jednak było to, że nie mogłem powiedzieć tego z wzajemnością. – Jesteś pewien, że Garry nie wróci?

– Mhm – odpowiedziałem jedynie, schodząc ustami na jej obojczyk. Dziewczyna westchnęła słodko, rozpływając się w moich ramionach.

Wiedziałem, że dalej jest mocno wstydliwa i niepewna. Seks wciąż był dla niej tematem tabu, ale nie przeszkadzało jej to ze mną sypiać. Byłem ciekawy, czy pyta się kogoś o rady, czy raczej zachowuje wszystko tylko dla siebie.

Oderwałem się na chwilę od jej skóry i złapałem za rąbek jej koszulki, patrząc na nią pytająco.

Uśmiechnęła się szeroko i pokręciła głową z politowaniem.

– Tobie tylko jedno w głowie – zaśmiała się lekko, zawieszając ręce na mojej szyi.

Zanim zdążyłem cokolwiek jej odpowiedzieć, wpiła się w moje wargi. Zamruczałem z zadowoleniem, pomagając jej usiąść na moich kolanach. Oplotła mnie nogami, starając się jak najbardziej przybliżyć i wsunęła palce w moje włosy.

Włożyłem dłonie pod jej koszulkę, sunąc po jej plecach. Pod opuszkami palców czułem gęsią skórkę w miejscach, gdzie przed chwilą była moja ręka, a sama Jess zaczęła całować mnie chaotyczniej i zachłanniej.

Stęknąłem, kiedy poruszyła się na mnie, chcąc wywołać jakąś bardziej oczywistą reakcję. Natychmiast zabrałem swoje ręce z jej pleców i przeniosłem na jej biodra, przyciskając je mocniej do siebie. Jess westchnęła w moje usta, pozwalając mi kciukami gładzić jej brzuch.

Wszystko mogło skończyć się tak pięknie, gdyby nie jej cholerny telefon, którego zapomniała wyciszyć.

– Nie odbieraj – poprosiłem, ściskając mocniej jej boki. Musnąłem delikatnie jej wargi, chcąc przez to przekonać ją do swojej racji. Popatrzyła na mnie ostrzegawczo swoimi złotymi oczami, na co zacisnąłem usta, ale nie odezwałem się ani słowem. Jak na razie pozwalałem jej sądzić, że jestem w stanie zamienić się dla niej w posłusznego, pozbawionego wyrazu chłopaka.

– Tylko sprawdzę kto to – mruknęła, ściągając moje dłonie z jej talii.

Westchnąłem z frustracją i niezadowolony oparłem się o ścianę, pozwalając jej podnieść się z łóżka. Przynajmniej szybko podbiegła do leżącego na biurku telefonu, odgarniając włosy, które przeszkadzały jej w spojrzeniu na ekran.

– Miałeś rację, nie powinnam była wstawać. To nic ważnego – stwierdziła, odrzucając połączenie szybkim ruchem palca. Wyprostowała plecy i zerknęła na mnie figlarnie. – Teraz musimy to nadrobić...

The Falling CrownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz