Był już maj, rok szkolny dobiegał końca, a ja coraz bardziej uświadamiałem sobie, że już za kilka tygodni wyjadę z Long Pine na zawsze. Nie mogłem powiedzieć, że będę tęsknić. Dalej nienawidziłem całej szkoły, a cała szkoła dalej nienawidziła mnie, w czym zupełnie nie pomagało to, że zacząłem zadawać się z bandą naćpanych znajomych Johnson. Za każdym razem, jak siadałem z nimi na stołówce czy dołączałem do nich gdzieś na korytarzu, musiałem znosić pogardliwe spojrzenia i uśmieszki tych, których jakkolwiek obchodziło życie społeczne szkoły. Niemal słyszałem, jak krzyczą do mnie „hipokryta".
Jedyną osobą, która entuzjastycznie podchodziła do tego dziwnego połączenia, był Ian. Z Bytonem tworzyli dwuosobowe wcielenie chaosu. Nawet Johnson nie potrafiła uchronić się przed ich żartami, co z jednej strony było niezwykle satysfakcjonujące, a z drugiej czasem działało mi na nerwy, szczególnie, kiedy James rzucał coś o jej życiu seksualnym.
Garry natomiast po wypadzie na plażę odłączył się całkowicie. Twierdził, że ma dość Bytona, który zachowywał się w jego stosunku wręcz obsesyjnie, ale czułem, że Johnson maczała w tym swoje palce. Wiedziałem, że czuła się źle z tym, że przez nią cierpi jego związek i mimo że nie lubiła Clary tak samo mocno jak ja, wolała usunąć się w cień.
Z Alex przy innych zachowywaliśmy się w stosunku do siebie jak zawsze okropnie. W gorsze dni denerwowało mnie to, z jaką niechęcią i obojętnością do mnie podchodziła, jakbym naprawdę ją brzydził. Czasami nawet potrafiłem zwątpić, czy wszystko między nami dzieje się naprawdę, a ja nie mam jakiegoś zaawansowanego przypadku schizofrenii. Po zachowaniu Johnson nikt w życiu nie domyśliłby się, że się spotykamy, i jak na razie tak było, chociaż niekiedy miałem tego dość. Jedynie nasze wieczorne pisanie na Snapie i spędzane razem weekendy pozwalały mi zachować względny spokój.
Wiedziałem, że w końcu nastąpi dzień, kiedy nasi znajomi będą mieli już dość naszych wymówek i przycisną nas do muru. Ian rzeczywiście trochę mnie męczył, starając się dowiedzieć, czemu przestałem izolować się w pokoju jak mnich, ale odpuścił, kiedy pokazałem mu, że znowu założyłem Tindera. Bytona za to nie dało się tak łatwo zbyć i w końcu w którychś z majowych czwartków stwierdził, że Johnson ma przestać udawać, że nie ma czasu na imprezowanie i jechać za tydzień ze wszystkimi do Los Angeles.
Właśnie przez to czekałem teraz na parkingu i bezmyślnie kręciłem kluczykami na palcu, opierając się o maskę swojego Mustanga.
Znowu byłem przy pieniądzach. Ojciec dzwonił do mnie, żeby pochwalić to, że „wziąłem sobie jego słowa do serca", cokolwiek miało to znaczyć. Oczywiście musiał też pogrozić mi tym, że jeden głupi wybryk i będę sam utrzymywać się na studiach, ale za bardzo się tym nie martwiłem. Musiałbym być wyjątkowo głupi, żeby odwalić coś na sam koniec liceum.
Pat, który sam zgłosił się na drugiego kierowcę, z kwaśną miną udawał, że ogląda opony swojego SUV-a, starając się zarazem ignorować Iana i Jamesa, kłócących się o zasadność ananasa na pizzy.
– Słone i słodkie to idealne połączenie – powiedział Byton chyba po raz setny, na co Ian złapał się za nasadę nosa.
– Nie kładzie się owoców na pizzę – westchnął z irytacją.
– Z botanicznego punktu widzenia, pomidor też jest owocem...
Jefferson przymknął oczy i odrzucił głowę do tyłu, napinając mięśnie szczęki. Prychnąłem pod nosem do siebie samego. Jak na osobę, która z Bytonem miała na co dzień do czynienia o wiele dłużej niż ja, miał wyjątkowo słabą cierpliwość do jego odpałów.
– Boże święty, nareszcie – mruknął cicho, widząc, że Alex i El w końcu idą powoli w naszą stronę.
Johnson wymieniła spódniczkę od mundurka na spodnie, a dokładniej kremowe, świetnie dopasowane bojówki z wysokim stanem. Za koszulkę natomiast miała jedynie szmatkę bez ramiączek, nie sięgającą nawet brzucha, przez którą idealnie prześwitywało to, że nie miała na sobie stanika. Wiedziałem, że zrobiła to całkowicie specjalnie, więc całkowicie specjalnie starałem się na nią nie patrzeć, ale zarazem mój wzrok sam co chwila padał na jej wystające sutki. Po cieniu uśmiechu na jej wargach mogłem wywnioskować, że jest z tego niezmiernie zadowolona.
CZYTASZ
The Falling Crown
Novela JuvenilBo mogli tylko patrzeć, jak ich korona rozbija się o bruk... W pracy mogą pojawić się wulgaryzmy, przemoc i opisy scen erotycznych. Praca wyróżniona w kategorii "Dla nastolatków" w konkursie literackim "Splątane nici", organizowanym przez @glnozyce