Muzyka w mediach: DAVIS - CROOKED FINGER
Zawsze zaskakiwało mnie to, jak długo może trwać sześćdziesiąt minut, kiedy ktoś się nudzi. Zazwyczaj, w szczególności w łóżku, upływ czasu jest niezauważalny, wręcz zbyt szybki. Na tym samym poziomie można natomiast porównać czas spędzany w samochodzie, a na lekcjach. Pomimo faktu, że człowiek nudzi się w stopniu identycznym, zawsze szybciej skończy się nudzić w taksówce, niż na lekcjach francuskiego.
Mógłbym przysiąc, że nawet Smith nie doprowadzał mnie do tak tragicznego stanu usypania, co pani Blanc. Mimo posiadania trzydziestki na karku z małą nadwyżką kompletnie nie potrafiła złapać dobrego kontaktu z młodzieżą. Pochodziła z Bretanii, po francusku mówiła więc perfekcyjnie i tego samego wymagała od nas, nie zauważając, że większość z chodzących do szkoły dzieciaków ma jej przedmiot kompletnie gdzieś.
Sama niechęć do obcych języków przez tych bogatych głupków niejako mnie dziwiła. W końcu dzięki pieniążkom rodziców stać ich było na uczenie się tego, co w życiu przyda im się najbardziej, a mimo to oni woleli ograniczać się jedynie do podstawowych angielskich zwrotów w stylu "podaj mi piwo", czy "gdzie położyłaś moje bongo". Ewentualnie: "tato, przelej mi hajs na konto". Często zastanawiało mnie to, w jaki sposób są w stanie komunikować się z kimkolwiek, kto posiada więcej komórek mózgowych niż chomik.
Westchnąłem ciężko, niezgrabnie zabierając ołówek z blatu biurka. Pani Blanc tłumaczyła nam właśnie dokładnie różnice między czasami le passé récent i le passé simple, co kompletnie mnie nie obchodziło.
Mimowolnie spojrzałem na zegarek, żeby zauważyć, że minęło dopiero trzynaście minut lekcji. Zagryzłem mocno zęby, nachylając się nad ławką i udałem, że robię notatki, wiedząc, że jeśli dłużej będę z tym zwlekać, panią Blanc w końcu zainteresuje, czemu jej nie słucham.
Cieszyłem się i zarazem przeklinałem za fakt odnalezienia na dnie walizki swojego starego zegarka. Dzięki niemu mogłem widzieć, ile zostało mi jeszcze czasu w tych męczarniach, ale zarazem widziałem też, jak wolno on upływa. W dodatku nie mogłem powstrzymać się od zerkania co chwilę na wytartą tarczkę urządzenia, zaostrzając swoje tortury.
Zegarek wyglądał jak zwyczajny, mocno wyrobiony produkt jakiejś podrzędnej firmy. Nie wiedziałem nawet jakiej i nie za bardzo mnie to obchodziło. Tak samo, jak fakt, że znalazłem go na śmietniku. Większą wartość przykładałem do tego, że mój ojciec zabronił mi go nosić pod groźbą zamknięcia w piwnicy. Dzięki temu, odkąd skończyłem dziesięć, za każdym razem, kiedy bywałem w domu, zakładałem go, upewniając się, że jest doskonale widoczny.
Kiedy natomiast wychodziłem z nim gdzieś publicznie, koledzy pytali się mnie, dlaczego noszę coś tak tandetnego i w dodatku zniszczonego. Żeby dali mi spokój, zazwyczaj odpowiadałem im, że ma on wartość sentymentalną i jest po dziadku.
Ale hej, nie było to całkowicie kłamstwem. W końcu mój ojciec jest śmieciem, więc wszystko pasowało.
Po kilku minutach (dokładnie trzech) odpuściłem sobie "notowanie", zaczynając bezmyślnie bazgrać po kartce. Nigdy nie potrafiłem rysować i w chwilach takich jak ta, mocno tego żałowałem. Zamiast robić coś kreatywnego, ozdabiałem kartki kolejnymi bezsensownymi, niezgrabnymi symbolami.
Pani Blanc obróciła się do nas plecami, zaczynając pisać coś na tablicy, a ja wykorzystałem ten moment, żeby rozejrzeć się po klasie. Kilka dziewczyn udawało zaangażowanie, tak naprawdę pisząc pod ławkami SMSy, jeden chłopak stwierdził, że kara nie jest aż tak zła i po prostu położył się spać, a Ian podpierał pięścią swoją głowę, wyglądając, jakby miał zaraz zejść z nudy.
CZYTASZ
The Falling Crown
Fiksi RemajaBo mogli tylko patrzeć, jak ich korona rozbija się o bruk... W pracy mogą pojawić się wulgaryzmy, przemoc i opisy scen erotycznych. Praca wyróżniona w kategorii "Dla nastolatków" w konkursie literackim "Splątane nici", organizowanym przez @glnozyce