Muzyka w mediach: Himalayas - Thank God I'm Not You
Dalsza część ferii zimowych minęła mi bez większych niespodzianek. Ojciec zaraz po świętach wyjechał z powrotem do Teksasu, ostatnie dni spędziłem więc z mamą, bez celu chodząc po Chicago albo, kiedy nie miała już siły na spacery, oglądając powtórki meczów baseballu na plazmie w salonie.
Sylwestra przesiedziałem sam w swoim pokoju, oglądając relacje z imprez znajomych. Na większość dostałem zaproszenia, ale nie miałem ochoty wyjeżdżać do LA tylko po to, żeby schlać się z kimś, kogo nie darzę nawet szacunkiem. Przypominali sobie o moim istnieniu kiedy trzeba było kupić im alkohol albo pochwalić się mną koleżankom. Dlatego równo o północy wymieniłem się z Ianem na Snapchacie gifami tańczącego Gronka i poszedłem spać.
Alex więcej do mnie nie napisała, a jej social media przez cały czas ferii milczały. W przeciwieństwie do Jamesa nigdy nie publikowała za wiele, więc nawet nie byłoby w tym nic dziwnego, jednak po powrocie do szkoły okazało się, że Johnson zniknęła i z niej.
Błyskawicznie po Long Pine rozbiegły się tysiące plotek, z czego najpopularniejsze okazały się te o powrocie do Francji, ciąży ze Smithem i (moja ulubiona) odwyku. Na to, że marne były szanse na prawdziwość którejkolwiek z nich, nikt nie zwracał uwagi i przez ponad tydzień ludzie wręcz żyli przebijaniem się na „dowody", mające świadczyć o wyższości jednej z teorii.
Biedna El produkowała się jak mogła, starając się przekonać wszystkich, że dziewczyna jest po prostu chora, w czym nie pomagał jej James. Pytany o to, gdzie jest Johnson, tylko uśmiechał się tajemniczo i twierdził, że „pewnie dobrze się bawi".
Półtora tygodnia później, kiedy cała szkoła zdążyła już wyprawić jej pogrzeb, Alex nagle zjawiła się na ostatniej lekcji. Nie starała się wyjaśnić swojej nieobecności, a pytania zbywała lakonicznym „musiałam odpocząć" i tylko na te o Smicie reagowała dość agresywnie. Zachowywała się, jak gdyby nigdy nic się nie stało, ale można było zauważyć, że wyłącza się jeszcze częściej i jeszcze rzadziej uśmiecha.
Nie tylko Johnson miała problemy z plotkami. Mogłem przysiąc, że za każdym razem kiedy przechodziłem korytarzem, jakaś dziewczyna posyłała mi obrzydzone spojrzenie albo zaczynała szeptać z koleżankami zaraz po tym, jak je minąłem. Starałem się nie okazywać za bardzo swojej irytacji, ale w środku wręcz gotowałem się ze wściekłości. Szczególnie że wiedziałem o najpopularniejszej pogłosce, która twierdziła, że dorwał mnie brat Jess i dlatego chodziłem z podbitym okiem.
– Wiesz, że możesz im po prostu powiedzieć, żeby się zamknęli? – zaznaczył Ian, kiedy na stołówce po raz setny patrzyłem spod byka na śmiejących mi się prosto w twarz idiotów ze stolika naprzeciwko. – Wszyscy dalej się ciebie boją.
– Wtedy będą robić to za moimi plecami – burknąłem, bez apetytu grzebiąc w swoim budyniu. – Za tydzień im przejdzie.
Zdawałem sobie sprawę, że to nieprawda, ale Ian niekoniecznie musiał o tym wiedzieć. Sam powinienem poradzić sobie z tym gównem.
To nie było tak, że całe Long Pine chciało mnie ukrzyżować. Dalej byłem popularny i lubiany, po prostu przy okazji stałem się też idealnym pośmiewiskiem. Kapitan drużyny futbolowej, znany z bawienia się dziewczynami, ograny przez najbardziej niepozorną z nich. Sam pewnie uważałbym to za zabawne, gdyby nie chodziło o mnie.
Jess unikała mnie jak ognia. Wiedziałem to, bo parę razy widziałem, jak chowa się w damskiej toalecie, kiedy wychodzę z klasy. Zupełnie się jej nie dziwiłem, ale zarazem miałem dość tej dziecinady, która w jakiś sposób wywoływała u mnie jeszcze większe poczucie winy.
CZYTASZ
The Falling Crown
Teen FictionBo mogli tylko patrzeć, jak ich korona rozbija się o bruk... W pracy mogą pojawić się wulgaryzmy, przemoc i opisy scen erotycznych. Praca wyróżniona w kategorii "Dla nastolatków" w konkursie literackim "Splątane nici", organizowanym przez @glnozyce