Muzyka w mediach: X Ambassadors - Renegades
Piątek minął mi zaskakująco szybko. Przez ten cały dzień nie widziałem ani Alex (na szczęście), ani Jess (niestety). Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że minął mi nudno, jednak nie do końca było to prawdą.
Trener Wood był, lekko mówiąc, dość niezadowolony z faktu, że poza czwartkowym, opuszczę również i sobotni trening. Pierwszy mecz był już za nami i nie wypadliśmy na nim zbyt dobrze, więc chciał jak najmocniej przycisnąć nas do ćwiczeń. Zamiast tego jego kapitan musiał sprzątać szkołę jak jakiś zwykły śmiertelnik.
Po całej półgodzinnej tyradzie na czwartkowym wuefie, w której jakieś piętnaście razy zagroził mi, że odda moją koszulkę Patowi Jeffersonowi, odesłał mnie do karnych dwudziestu okrążeń boiska. Jego zdaniem miałem tym odrobić treningi, na których mnie nie będzie. Przy piętnastym okrążeniu zacząłem się jednak zastanawiać, czy aby nie chodziło mu czasem o to, żebym wypluł płuca i tym samym mimowolnie zwolnił miejsce w drużynie.
Piątkowy wuef wcale nie był lepszy. Zamiast grać z chłopakami w siatkówkę, musiałem robić pompki i brzuszki w ilościach zdecydowanie zagrażających moim ścięgnom. Jakby tego jeszcze było mało, Wood kazał mi ćwiczyć właśnie z Jeffersonem, określając to jako „ motywację".
Jedynym plusem było to, że ani słowem nie wspomniał o sytuacji z Beth. Wiedziałem, że musiał o niej słyszeć, ale lubił mnie zbyt bardzo, żeby się tym przejmować. Dopóki dyrektor nie kazał mu usunąć mnie z drużyny, on nie zrobiłby tego za żadne skarby. Byłem uratowany.
– Bez urazy, Davis – zaczął Pat, kiedy przytrzymywał mi nogi podczas robienia brzuszków. – Ale jeśli dalej będziesz odpierdalał takie rzeczy, to trener naprawdę cię wyrzuci. Pomimo tego, jak dobry jesteś.
– Bez urazy, Jefferson, ale jesteś idiotą, więc nie wtrącaj się w nie swoje sprawy – warknąłem w odpowiedzi, wściekle unosząc się do góry.
Nie ważne jak miłego zgrywał, ja doskonale wiedziałem, że po prostu gra. Cała banda Johnson była tak samo fałszywa.
Jefferson kręcił się w jej towarzystwie, odkąd tylko pierwszy raz pojawiła się w szkole. Nie było to zresztą żadne osiągnięcie, bo Alex znana była z bawienia się co tydzień nowym głupkiem, próbującym dobrać się do jej majtek. Dużym zdziwieniem więc było dla mnie to, że nigdy się z nią nie przespał, a po prostu zamienił w jednego z jej świrniętych kolegów.
Sądziłem, że była to wina jego wyglądu. Pat bowiem miał ostre, surowe rysy twarzy. Szczerze powiedziawszy, przypominał mi goryla, wyjątkowo brzydkiego w dodatku. Był też wysoki, miał szczupłą, atletyczną sylwetkę i krótkie, kręcone włosy. Moją teorię obalało jednak stado wzdychających do niego dziewczyn. Doszedłem więc do wniosku, że Alex zachowuje go sobie na później.
– W dupie mam to, co robisz ze swoim życiem – wysyczał, obserwując moją wznoszącą i opadającą głowę. – Możesz nawet i już do końca roku siedzieć w jebanej kozie, dopóki nie jest ona w czasie naszych treningów. Jasne?
– W dupie mam to, co właśnie powiedziałeś – warknąłem, zatrzymując swoją twarz tuż przy jego. – Ja jestem kapitanem i jeszcze się to nie zmieniło, więc masz zamknąć ryj i przestać wtrącać się w nie swoje sprawy.
– Jeszcze – podkreślił.
Prawdopodobnie mierzylibyśmy się wzrokiem do końca wuefu, gdyby nie krzyk trenera, który nakazał mi zrobienie dodatkowych pięćdziesięciu brzuszków za nieregulaminową przerwę w ćwiczeniach.
Mecz w piątek poszedł nam zaskakująco dobrze, a Wood wydarł się na mnie zdecydowanie mniej razy niż zazwyczaj. Prawdopodobnie to dzięki temu, że zaliczyłem wyjątkowo dobry mecz i ładnej klasy przyłożenie. Nawet Jefferson poklepał mnie po ramieniu w szatni. Co prawda powstrzymywałem się od wybicia mu ręki z barku za to, że mnie dotknął, jednak uśmiechnąłem się do niego z grzeczności.
CZYTASZ
The Falling Crown
Fiksi RemajaBo mogli tylko patrzeć, jak ich korona rozbija się o bruk... W pracy mogą pojawić się wulgaryzmy, przemoc i opisy scen erotycznych. Praca wyróżniona w kategorii "Dla nastolatków" w konkursie literackim "Splątane nici", organizowanym przez @glnozyce