6. "Powiedzcie mi, że to są jakieś żarty" 2/2

46 11 4
                                    

Był czwartek, późne popołudnie. Miałem plan zabrać Jess do pobliskiego większego miasta na organizowany tam pokaz sztucznych ogni, który nie za bardzo mnie interesował, ale wiedziałem, że dziewczyny lubiły takie pierdoły. Słyszałem wcześniej, jak El gada o tym z jakąś inną cheerleaderką i postanowiłem im po prostu zaufać.

Dzień był leniwy, na niebie można było dostrzec tylko pojedyncze chmurki, a w powietrzu nie czuło się, że jest już grudzień. Czekałem na Jess standardowo przy swoim samochodzie, bawiąc się kluczykiem między palcami i obserwując uczniów, kręcących się co jakiś czas przy internacie.

Dziewczyna wyszła z niego zaskakująco punktualnie, zmierzając w moją stronę wolnym, choć dziwnie zdenerwowanym krokiem. Pomachałem jej ręką, na co mi nie odpowiedziała, wkładając ręce do kieszeni bomberki.

– Cześć – wyszczerzyłem do niej zęby, kiedy podeszła wystarczająco blisko. Chciałem też pocałować ją w policzek, ale odsunęła się ode mnie zgrabnie. Coś z tyłu mojej głowy zadzwoniło na alarm. – Gotowa?

– Chcę ci jeszcze coś pokazać – uśmiechnęła się sztywno, wyciągając telefon. Powstrzymałem się od uniesienia brwi, nie chcąc okazać ani zdziwienia, ani tego, że miałem co do tego złe przeczucia.

Wyszukała coś na szybko i wściekłym ruchem podstawiła pod mój nos. Odsunąłem się krok w tył, zaskoczony tak agresywnym gestem.

– Jess... – popatrzyłem na nią niepewnie, przygryzając dolną wargę. Nie miałem pojęcia, co się dzieje.

– Po prostu przeczytaj – wycedziła przez zęby, mimo wszystko starając się zachować miły ton.

Z westchnieniem spojrzałem na ekran jej telefonu.

Byłem przekonany, że moje serce stanęło na chwilę, żeby później skoczyć mi do gardła i próbować mnie udusić.

Tweet Sebastiana.

IanWarrington13: Dzisiaj zmuszono mnie do utraty n i e w i n n o ś c i i wyznania mojego wstydliwego s e k r e t u. Przez ten cały czas tak naprawdę byłem fanem #Browns.

– To prawda? – zapytała z udawaną nonszalancją.

Nie potrafiłem poruszyć żadnym z mięśni mojego ciała, tępo wpatrując się w literki widniejące przede mną.

Skoro mi go pokazywała, oznaczało to tylko jedno: wiedziała.

– Co jest prawdą? – wychrypiałem w końcu z trudem, doskonale przecież wiedząc, o co mnie pyta. – Że Ian lubi Brownsów?

Jess, która dalej starała się zachować pozory spokoju, schowała trzęsącymi dłońmi telefon do tylnej kieszeni jeansów. Patrzyła na mnie oczekująco, a ja z każdą kolejną chwilą coraz bardziej nie potrafiłem zgrywać idioty.

– Oboje wiemy, czego dokładnie dotyczył ten tweet. Więc? – Nie odpowiedziałem, patrząc się na nią całkowicie przygaszony. Bo co tak naprawdę mogłem na to powiedzieć? – Czy to prawda, że zadajesz się ze mną tylko po to, żeby się zabawić, przespać i porzucić – zapytała z fałszywym uśmiechem, a jej oczy zrobiły się szkliste.

– Co? Nie – powiedziałem stanowczo, w głębi duszy wiedząc jednak, że jej tym nie przekonam. – Nigdy w życiu bym ci czegoś takiego nie zrobił.

– Może inaczej – stwierdziła, krzywiąc wargi jeszcze sztuczniejszym grymasie i zamrugała kilkakrotnie, żeby pozbyć się łez osadzających się na jej rzęsach. – Dlaczego Ian opublikował coś takiego?

– Nie wiem – uśmiechnąłem się do niej lekko, ale potem natychmiast przestałem.

– To twój najlepszy przyjaciel i tego nie wiesz? – prychnęła z sarkazmem.

The Falling CrownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz