Dwa Tygodnie

320 26 3
                                    

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
* Jotaro *
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Przebudziliśmy się koło 09. Kakyoin wyspany rozciągał się zaczepiając mnie delikatnie.

- Tooo, co dzisiaj robimy? - Zapytał Noriaki uśmiechając się lekko.

- Zdaje się na Ciebie, ale dodam, że mam czas do 12.

- O, nie mówiłaś wcześniej, ale w porządku.

Wspólnie ustaliliśmy, że zjemy śniadanie i pójdziemy się przejść.

Podczas spaceru chwyciłem Kakyoina za rękę, oczywiście w momencie kiedy nikogo koło nas nie było, żeby się nie speszył.

- Jakie plany po powrocie do domu?

- Hym, siądę raczej do nauki, a jak wszystko skończę, to może chwilę pogram

- Ja już wiem jak wygląda twoja "chwila" jeżeli chodzi o granie.

Kakyoin zrobił delikatny dziubek i spojrzał w bok.

- Cooo? Nie wiem o czym mówisz.

- Aj Ty - Uniosłem kącik ust. - Eh, jest już 11:30, będę się zbierał.

- W porządku. Odprowadzić Cię?

- Nie, nie trzeba. Idź już do domu.

- No dobrze. - Kakyoin patrzył pytająco, ale nie mogłem mu powiedzieć o co chodzi, a przynajmniej narazie.

Pożegnaliśmy się i poszliśmy w swoje strony.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
* Kakyoin *
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

~
Dziwne, zazwyczaj lubi jak go odprowadzam. Znaczy... Nie mówi tego wprost, ale już go znam na tyle żeby o tym wiedzieć. No ale nie doszukujmy się niewiadomo czego.
~

Minął weekend, później tydzień i przez cały ten czas JoJo wydawał się czymś zajęty. Nie spotykaliśmy się po szkole, ani na ten weekend. Za każdym razem jak mu proponowałem spotkanie, to ciągle powtarzał "dzisiaj nie mogę". Zazwyczaj po tych słowach szybko się zawijał, tak jakby się bał, że zapytam czym jest zajęty, lub coś w tym stylu.

*poniedziałek, szkoła*

Lekcje minęły dość szybko. Zaraz po nich zapytałem Jotaro o spotkanie.

- Jotaro? Co powiesz na kawę u mnie? - Uśmiechnąłem się.

- Em, wybacz, ale dzisiaj nie mogę.

- Znowu?... O co chodzi, czemu ciągle nie masz czasu?

- Po prostu, mam sporo spraw ostatnio na głowie.

- Jakich?

- Em - Jotaro spojrzał na zegarek. - Niedługo Ci powiem, ale teraz muszę już iść, bo się spóźnię.

Podszedł do mnie i delikatnie pocałował w usta, po czym szybkim krokiem poszedł... Gdzieś...

Wróciłem do domu. Cały czas miałem w głowie zachowanie Kujo...

~
Dlaczego nie chce mi powiedzieć o co dokładnie chodzi?...
To zaczyna być dziwne....
~

Starałem się usiąść do lekcji, ale na próżno, ciągle w głowie przewijała mi się jedna i ta sama myśl, " o co chodzi?"

°°°°°°°°°°

Następnego dnia nie pytałem Jotaro o spotkanie, ale znowu poszedł gdzieś w pośpiechu.

Minęła środa i czwartek, wszystko ciągle tak samo. Zaczynało mnie to co raz bardziej denerwować.

* piątek, po lekcjach *

- Kujo? Przyjdziesz dzisiaj do mnie?

Nikt by nie zgadł co odpowiedział... DZISIAJ NIE MOŻE. Już mnie wpieniało to wszystko...

- Jotaro, dość! Powiesz mi w końcu o co chodzi?! Czemu to wygląda tak jakbyś mnie unikał?

- Nie, Nie, to nie tak.

- No to o co chodzi? Zachowujesz się tak od dwóch tygodni...

- Em... Powiem Ci niedługo, oke?

- Mówiłeś tak tydzień temu...

*dzz, dzz*

- Kto to? - Zapytałem już podejrzliwie.

Jotaro wyjął telefon.

- Em - "zawiesił" się chwilowo. - Matka napisała.

- Yhym... - spojrzałem niedowierzająco podniosząc brew.

- Skarbiee... - Podszedł i chwycił mnie za obie ręce. - Uwierz mi, nie masz się czym przejmować i naprawdę, niedługo Ci powiem o co chodzi.

- No dobra... Ale postaw się w mojej sytuacji... Nie denerwowałoby Cię gdybym przez dwa tygodnie w pośpiechu gdzieś znikał, nie mówiłbym Ci gdzie i ciągle odpowiadał "dziś nie mogę", "niedługo Ci powiem"?

- Eh... Masz rację... Ale... Zrobisz to dla mnie i wstrzymasz się z poznaniem odpowiedzi jeszcze z em... Dwa tygodnie?

- Dwa tygodnie?!... Sory, ale to wszystko jest dziwne....

- Wiem... Ale proszę- Zbliżył się do mnie i szepnął mi do ucha - Wynagrodzę Ci wszystko.

- No ja mam nadzieję... - Założyłem ręce na siebie.

- Bez obaw - Pocałował mnie w usta.

- Masz szczęście, że Cię kocham.

- Mam~ - Przytulił się do mnie.

Bardzo podobały mi się nasze czułości. Już dawno tak się nie wtulaliśmy w siebie. Stresował mnie tylko fakt iż byliśmy blisko szkoły. Ale w tamtym momencie nie miałem zamiaru go puszczać~, tak bardzo mi go brakowało.

- Dobra, będę się zbierał, później napisze.

Kiwnąłem lekko głową w odpowiedzi i zacząłem kierować się w stronę domu.

~
Dwa tygodnie...
Mam nadzieję, że nie będzie się to przedłużało...
~

************************************
Hej, hej ☺️
(dzisiaj tylko 662 słowa)

To właśnie TyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz