O Krok Dalej~

478 40 25
                                    

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
* Kakyoin *
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
*07:25*

Obudziłem się leżąc klatką na Jotaro, który już nie spał.

- Dzień dobry~ - Poczułem motyle w brzuchu ~

- O, obudziłeś się już.

- Mogłeś mnie obudzić ugh.

- Wydawało się, że dobrze Ci się śpi, więc~

- I tak własne było ~ Pośpimy jeszcze? Mamy sobotę, więc nic nas nie goni~

- Tyle spałeś i dalej Ci się chce? Dobrze się Czu... - przerwał po czym podniósł kołdrę i spojrzał na mój brzuch.

- H-hym?

- Uufff, cały jesteś.

- Pewnie, że cały, mówiłem, że nic mi nie będzie. A co do wcześniejszego. Nie tyle chce mi się spać, co... Em... - zaczerwieniłem się. - N-nieważne, wstawajmy hee.

Zacząłem powoli wstawać.

- Czeeekaj. Nie tyle chce Ci się spać, co...? Hym?

- N-nie, nic, nic.

- Mów. - powiedział poważnie.

- No dobra... Chciałem jeszcze z Tobą poleżeć... - Ponownie poczułem ciepło na twarzy.

- Aj Ty. - Podniósł kołdrę pokazując tym żebym się jeszcze położył.

Rozradowany wróciłem pod kołdrę.
Po paru minutach leżenia powiedziałem do JoJo.

- Eh... Nie wiem co zrobić z rodzicami... I ogólnie ze sobą... Najchętniej bym z Tobą został ~ Ale nie mam żadnych swoich rzeczy... Oraz leków...

- Wiesz - Powiedział delikatnie, ale i tak cudnie zbasowanym głosem - Nie chciałbyś może pomieszkać ze mną?

- Mógłbym?!

- Rozmawiałem wczoraj o tym z matką i nie miała nic przeciwko.

- Dziękuję. - Przytuliłem go. - Nie chce tam wracać...

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Minęło parę godzin. Wstaliśmy, zjedliśmy późne śniadanie i wyszliśmy do mnie...

Podrodze miałem ogromnego stresa...

Gdy byliśmy już na miejscu miałem zadzwonić do drzwi, ale jakoś... Nie mogłem... Jotaro widząc to zadzwonił za mnie.

Otworzyła matka.

- Część mamo...

- Kakyoin! Synku! Dzwoniłam do Ciebie, ale zostawiłeś telefon. Wydzwaniałam po twoich znajomych... Strasznie się martwiłam. - Przytuliła mnie.

Nagle podszedł ojciec.

- Co ty tu robisz?!

- ... Przyszedłem po swoje rzeczy.

Ojciec z wrogą minął uchylił drzwi żebym wszedł. Matka poszła ze mną, a Jotaro został na dole... Z ojcem...
Zacząłem się pakować, zbierałem same najpotrzebniejsze rzeczy.

- Kakyoin? Co ty robisz?

- Zamieszkam z Jotaro. - Powiedziałem chłodno.

- Ale synku. - złapała mnie za ramię.

-... Nie chcę tu być... Wy też tego nie chcecie...

- Oczywiście, że chcemy...

- Nie słyszałaś ojca?! - zdenerwowałem się. - Nie przyznaje się już do mnie! Nazwał mnie pedałem, a teraz jak wróciłem dalej jest taki sam jak wczoraj!...
Ty też mnie nie broniłaś! A myślałem, że Ty mnie zrozumiesz, że na Tobie mogę polegać... Ale się przeliczyłem...

- N-Noriaki... - Głos zaczął jej się łamać, a do oczu napływały duże krople łez. Nie mogłem się teraz złamać... Mnie też to wszystko bolało...

Wziąłem plecak i wyszedłem z pokoju. Jotaro stał na dworze paląc palierosa, a ojciec udając, że mnie nie widzi czytał gazetę.

- Jotaro?- odstawiłem plecak. - Pomógłbyś mi z resztą rzeczy?

- Pewnie. - dopalił papierosa i poszedł ze mną na górę.

Wziął moją walizkę i drugi plecak, po czym bez słowa wyszliśmy z domu.

Ciągnąłem za sobą walizkę, a Jotaro niósł resztę. Nic się nie odzywałem... Było mi tak przykro...

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
* Jotaro *
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Kakyoin był strasznie smutny. Nic nie mówił i się na mnie nie patrzył... Chciałem coś powiedzieć, ale... Nie wiedziałem co... Po chwili namysłu jedyne co przyszło mi w danym momencie do głowy, to wziąć go za rękę.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Gdy wróciliśmy do domu zanieśliśmy rzeczy do mnie do pokoju.

- Jotaro... Zostawisz mnie na jakiś czas samego?...

- ... Nie. - Powiedziałem stanowczo. - Nie mogę pozwolić żebyś zatracił się w smutku przez słowa tego dziada.

Kakyoin zawiesił się na chwilę wpatrujac się we mnie, po czym podszedł i się przytulił.

- Kocham Cię!

Usiadłem na łóżku i pociągnąłem chłopaka za rękę żeby usiadł na moich kolanach przodem do mnie.
Zdziwił się dość oraz zarumienił, co mi się podobało.
Wpatrywałem się w jego niezwykłe oczy, po czym powolnym ruchem połączyłem nasze usta. Kakyoin położył mi ręce na ramionach, a ja mu jedną z tyłu głowy a długą przytulałem go do siebie. Postanowiłem pójść o krok dalej. Podczas pocałunku delikatnie podgryzałem mu wargę, aby rozchylił delikatnie usta. Kiedy to zrobił pogłębiłem pocałunek, który Kakyoin odwzajemnił~

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
* Kakyoin *
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Nigdy wcześniej nie całowaliśmy się tak... Namiętnie~
Poczułem jak moja twarz robi się całą czerwona.
Gdy otworzyłem lekko oczy zobaczyłem, że mój chłopak też się dość mocno zaczerwienił. Zamknąłem ponownie oczy i oddałem się rozkoszy jego ust~

************************************
Hej, hej 😁
Mam nadzieję, że się podobało ☺️😅
( dziś 668 słów )

To właśnie TyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz