Zdrada

418 39 20
                                    

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
* Kakyoin *
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Wróciłem do domu. Gdy wszedłem zobaczyłem ojca siedzącego na kanapie w salonie.

- Część... - Powiedziałem jeszcze ze stresem.

- Część. Usiądź.

- To ja pójdę zrobić kolację. - powiedziała mama.

~
... Nie zostawiaj mnie z nim... (╥_╥)
~

Usiadłem na fotelu przed ojcem.

- Przyznam, że długo zajęło mi przetrawienie tej sytuacji... Ale nic nie mogę zrobić, to twoja decyzja i twoje życie. Nie będę Cię zmuszał...
Nie twierdzę też, że jestem z tego faktu zadowolony, więc od razu powiem... Możecie narazie zachować przy mnie dystans?

- Nie ma sprawy. - Wstałem i podszedłem do niego. - Dziękuję Ci, że starasz się mnie zrozumieć.

- Przez ten okres byłem okropnym ojcem... Przyznaje... Ale chcę się poprawić. Nie chcę abyś przeze mnie był nieszczęśliwy.

- Miło to słyszeć. - Przytuliłem go.

- Przepraszam...

- Było, minęło.

°°°°°°°°°

Poszedłem do siebie do pokoju i od razu napisałem do JoJo. Zdziwił się zachowaniem ojca, ale też powiedział, że cieszy się, że jesteśmy już w zgodzie.
Poprosiłem go też żeby nie przynosił mi chwilowo notatek do domu. Wolałem nie denerwować ojca. Po jakimś czasie się już przyzwyczai, ale narazie ustaliliśmy, że będzie wysyłał mi je przez internet.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Parę dni później miałem wizytę i doktor powiedział, że mogę wracać do szkoły, ale żebym BARDZO uważał.

Gdy przyszedł dzień w którym miałem wrócić do szkoły postanowiłem przyjść wcześniej żeby przywitać się z Jotaro. Nie widzieliśmy się osiem dni. Kosmos ;~; dużo, niedużo, jak kto powie, ale dla mnie trwało to wieczność.

Byłem już prawie pod szkołą o godzinie 07:40. Zacząłem kierować się w stronę szatni. Myślałem, że tam będzie, ale nie, więc Zapytałem Xxx

- Hej ^^

- O jejku, hej ~ wróciłeś do szkoły.

- A tak, heh... Trochę to trwało, ale jestem.

- Może wybralibyśmy się na na dniach na kawę? Poopowiadamy sobie jak minęły nam ostatnie dni. - Uśmiechnęła się.

- O, w sumie chętnie. - Odwzajemniłem uśmiech. - A tak z innej beczki. Widziałaś Jotaro?

- A, tak. Poszedł za budynek szkoły.

~
Za budynek? Po co on tam poszedł?
~

- Dzięki ^^ - Zacząłem kierować się w stronę wyjścia. - Jeszcze uzgodnimy, co z kawą.

- Okiii~ - Powiedziała radośnie.

°°°°°°°°°°°°°

Poszedłem za budynek szkoły i zobaczyłem JoJo z jakąś dziewczyną... Serce mi zamarło, a w głowie były same czarne scenariusze...
Nagle Jotaro schylił się do niej, a ona go... POCAŁOWAŁA!!...... W USTA!!!!
Nie mogłem na to patrzeć i wybiegłem z terenu szkoły... Miałem wrażenie, że moje serce rozpadło się na małe kawałki... Mimo tego, że miałem dużo nieobecności, to nie mogłem pójść na zajęcia... Czułem się... Okropnie...

Poszedłem do parku i usiadłem na ławce.

~
CO TO MIAŁO BYĆ?!?!....
Czy... Czy on już mnie nie kocha?
A CO JEŚLI... Się mną bawił...
...
Nie, Jotaro nie jest taki...
No ale nie przewidziało mi się....
O co tu do cholerny Jasnej chodzi!?...
Jeżeli gra na dwa fronty, to nie wyrobię...
~

Po pierwszej lekcji na którą nie przyszedłem napisał do mnie Jotaro.

*08:45*

Od: Joti~
*
Gdzie jesteś? Miałeś dzisiaj być w szkole.
*

Nie odpisywałem przez pewien czas. Poszedłem do najbliższej kawiarni, bo do domu narazie nie mogłem wrócić.

*10:12*

Od: Joti~
*
Wszystko gra?
*

Postanowiłem odpisać.

*10:15*
Do: Joti~
*
Tak.
*

*10:20*
Od: Joti~
*
I tyle? Nic więcej nie napiszesz? Gdzie jesteś?
*

*10:22*
Do: Joti~
*
Musimy porozmawiać. Będę czekał o 14 w centrum parku koło szkoły.
*

*10:23*
Od: Joti~
*
Coś się stało?
Zerwę się z lekcji i niedługo będę.
*

*10:23*
Do: Joti~
*
Tak.
N. I. E. Masz zostać do końca. Teraz mnie nawet nie znajdziesz w parku.
*

*10:24*
Od: Joti~
*
To gdzie jesteś?
*

*10:24*
Do: Joti~
*
Widzimy się o 14.
*

Nie chciałem trzymać tego w sobie... Wolałem od razu powiedzieć co widziałem...
Miałem trochę czasu do 14, więc postanowiłem połazić po sklepach.

Nie mogłem się w nic wczuć. Cały czas myślałem o tamtej sytuacji.

Była już godzina 13, więc zacząłem kierować się w stronę parku. Myślałem, że serce mi wyskoczy...
Na myśl przychodziło mi też to, jak cieszyłby się mój ojciec jakbyśmy zerwali...

Dotarłem do parku. Z każdym krokiem stres był co raz większy...

************************************
Hej, hej ☺️
Taak, wiem. W takim momencie kończę 🙈
Mam nadzieję, że się podobało.
( dziś 642 słowa )

To właśnie TyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz