- Kakyoin!!!
Chłopak odwrócił się w moją stronę udaremniając pocałunek dziewczyny, którą postawił na ziemi.
- O tu jesteś. Miałem właśnie do Ciebie iść, ale zdarzył się mały wypadek, a mianowicie --
Przerwałem chłopakowi chwytając go za nadgarstek i prowadząc do wyjścia. Koszyk z zakupami został przy tamtej GNIDZIE.
- Jotaro, nie tak szybko!... Co się stało?
Nie odpowiedziałem, byłem za bardzo zdenerwowany, zazdrosny i zmieszany.
Ciągnąłem go tak przez cały sklep, wyjście, parking aż do najbliższej pustej uliczki. Gdy tylko go puściłem:- Możesz mi w końcu powiedzieć o co chodzi?! - powiedział zirytowany Kakyoin.
- Co ty wyprawiasz?!!
Jego wyraz twarzy raptownie się zmienił, ze zdenerwowanej na pytającą i zakłopotaną.
- O co Ci chodzi?!...
- Ona nie jest dla Ciebie odpowiednia!!!
- ... - Chłopak patrzył się na mnie pytająco, po czym dodał. - Chodzi Ci o Yumi? O to, że mnie pocałowała w policzek? Nie spodziewałem się tego, a poza tym... Dlaczego uważasz, że nie jest dla mnie? Podoba Ci się jednak, tak?
- CHOLERA JASNA!! Mówiłem Ci, że ona mnie gówno obchodzi.
- To o co ci chodzi?!...
- Serio tego nie widzisz, nie czujesz?
- Czego nie widzę, czego nie czuję?
- IDIOTO!! JA... Bo ja...
- Ty, co?!
- Ja.... Ja... Nie każ mi tego mówić....
- Ale czego? Jotaro, nie mam zielonego pojęcia o co Ci chodzi.
- Eh... Bo ja... Kocham Cię ~... Nie mogłem patrzeć jak Cię całuję, musiałem Cię stamtąd zabrać i chociaż możesz do mnie tego nie czuć co ja do Ciebie, to emocje wzięły górę. - powiedziałem praktycznie na jednym wdechu. Zobaczyłem, że Kakyoin patrzy na mnie ze zdziwieniem, widać, było, że jest w szoku... - Przepraszam Cię... Nie powinie--
Nagle przerwał mi szybkim ruchem się do mnie przytulając.
- Tak się cieszę!... - powiedział ściskając mnie mocniej. - Ja też Cię K-kocham ~
Nie mogłam uwierzyć...
~
On też mnie k-kocha? Po co się zastanawiam, właśnie to powiedział~
~Odwzajemniłem uścisk. To było takie przyjemne ~ mógłbym w nim trwać bez końca ~
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
* Kakyoin *
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°~
O mój Boże! On też coś do mnie czuję ~ Nie spodziewałem się że Ktoś taki jak on mógłby preferować chłopców.
~Postanowiłem w końcu przyznać się sam przed sobą, że go K-kocham ~
Po pewnej chwili zapytałem.
- Wiesz
- Hym? - zamruczał spokojnie i czułe.
- Skoro, przyznaliśmy się do swoich uczuć, to... Czy nie dziwne będzie nocowanie?
- Nie. Chyba, że już nie chcesz u mnie nocować.
- Ch-chcę, pewnie, że chcę! ~ - powiedziałem najprawdopodobniej się bardziej zaczerwieniając.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
* 16:30 *Udaliśmy się w stronę jego domu, przez całą drogę była między nami ciszę, która w sumie często bywała, ale teraz sprawiała, że czułem się niezręcznie...
Gdy dotarliśmy czułem się strasznie nieswojo... Więc nagle wystrzeliłem z:
- No i nie wypaliło z sushi haha - powiedziałem przecierając kark.
- Kurde, faktycznie... Sory, moja wina.
- To nic, następnym razem ^^
Jotaro lekko się uśmiechnął ~~
* burczenie w brzuchu i Kakyoina *
- Too, em, co będziemy jeść hahah.
- Co powiesz na ramen?
- Oo, dobry pomysł.
Gdy tylko zupa była gotowa usiedliśmy przy stole naprzeciwko siebie.
- Iiitadakimasu - powiedziałem
- Itadakimasu.
Wyszło na to, że zjadłem pierwszy, nieźle zgłodniałem.
- Jedz. - powiedział Chłopak lekko zarumieniony, podając mi makaron z zupy pałeczkami.
- C-co? - Zaczerwieniłem się...
- Jedz.
- Yhym - pokiwałem głowa na zgodę i zbliżyłem się do pałeczek, a brunet mnie nakarmił ~
To było takie urocze~ ale i... Zawstydzające!! >\\\<°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
* Jotaro *
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
~
Słodki ~
~- Kakyoin?
- Tak?
- Bo em... No... Albo, nieważne.
- Nie no, mów, zacząłeś, to mów.
- Bo.. Skoro oboje czujemy coś do siebie, to znaczy, że, em... Ch-chodzimy ze sobą? - powiedziałem naciągając daszek czapki na twarz, aby nie było widać mojego zawstydzenia.
- Ym, hee~ - zaczerwienił się Noriaki. - N-na pewno tego chcesz?
- Tak - powiedziałem bez zawahania podnosząc głowę i patrząc mu prosto w jego fioletowe oczy ~
- Chyba, że... Ty tego nie chcesz... - Dodałem wstając od stołu.
- CHCE!! - Kakyoin też Wstał.
Gdy nasze spojrzenia się spotkały, chłopak odwrócił głowę w bok.
Podszedłem do niego i dodałem.- Czyli jesteśmy razem ~
- T-t-tak ~
Patrzyliśmy sobie w oczy, kiedy to zapytał :
- M-mogę się do Ciebie przytulić?
- Hah. Nie pytaj - Po tych słowach, to ja go przytuliłem. Staliśmy tak parę minut, kiedy to zadzwonił dzwonek do drzwi.
Ze zdziwienia, że ktoś przyszedł odskoczyliśmy od siebie.************************************
Witajcie ☺️😗
Mam nadzieję, że się podobało i dziękuję, że ze mną jesteście 🤗
( 658 słów )
CZYTASZ
To właśnie Ty
FanfictionUznajmy, że Kakyoin przeżył. Co będzie jak wrócą do szkoły i okaże się, że są dla siebie niezwykle ważni?