Wizyta Kontrolna

457 39 21
                                    

Po chwili usłyszeliśmy

- Synku! Łazienka już wolna!

- Idź, idź. - Powiedziałem zawstydzony.

Gdy Jotaro wyszedł Usiadłem na łóżku nie zakładając jeszcze koszuli, a jedynie zakrywając twarz rękoma.

~
Cz-czemu?... To było tak Krępujące. Nie dość, że pocałował mnie w brzuch, to jeszcze do tego w moje rany...
~

Siedziałem tak w zawstydzeniu dość długo. Gdy już wróciłem do siebie ubrałem się i czekałem na JoJo. Reszcze dnia spędziliśmy zwyczajnie.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Minęły trzy dni. Nic nadzwyczajnego się nie działo. Matka dzwoniła do mnie parę razy, ale nie odbierałem...
Jotaro chodził do szkoły i przynosił mi notatki. Gdy chłopak był w szkole, ja spacerowałem, grałem w gry, czytałem, szkicowałem.

Gdy po powrocie JoJo wzięliśmy się za lekcje przypomniała mi się jedna rzecz...

- Jotaro? Dopiero sobie przypomniałem, że za dwa dni mam kontrolę u lekarza...

- No tak, i?

- Muszą być ze mną rodzice, albo chociaż jeden rodzic.

- Cholera... Fakt.

- Będę się musiał odezwać... Matka coś do mnie dzwoniła, ale od ojca nic... Zero...

- ... Musisz iść na kontrol... Jak Twoja matka zadzwoni, to odbierz. Na początku odpowiedź jej na to co będzie Ci tam gadać, jak wspomni o kontroli, to załatwione, jak nie, to będziesz musiał zapytać.

- Tak zrobię.

Była już 18 gdy nagle usłyszałem dzwonek telefonu. Była to matka.

- halo?

- Oh Synku, odebrałeś. - Powiedziała z nutką zdziwienia i szczęścia.

- Tak.

- Słuchaj... Chcę żebyś wrócił. Damy sobie radę z ojcem.

-...

- Jak narazie unika twojego tematu. Ale musi zaakceptować sytuację, wszystko się ułoży.

- Nie chcę jak narazie wracać... Nie chcę znowu słuchać od niego tych wszystkich obelg i innych raniących słów...

- Nie wiem czy unikanie się nawzajem jest dobrym pomysłem...

-...

- Noriaki... Bo... Masz kontrol w piątek. Musisz na nią iść.

- wiem...

- Pojedziemy razem. Bez ojca.

- ... W porządku.

Po rozmowie Jotaro zapytał się jak tam sytuacja. Opowiedziałem mu wszystko. Po wysłuchaniu dodał, że też pojedzie.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Minęły dwa dni. Miałem wizytę o 16. Aktualnie była 13. Jotaro kończył o 14.

* 14:25 *
Byłem w pokoju JoJo kiedy, to usłyszałem odwierajace się drzwi. Brunet przyszedł i się ze mną przywitał.

- Część Noriaki - przytulił się do mnie.

- Ooo~ jakie ciepłe powitanie~ Witaj. - odwzajemniłem uścisk.

- Zjemy coś?

- Nie, dzięki. Przez stres nie mogę patrzeć na jedzenie.

- Kakyoin. - złapał mnie za rękę i usiadł na łóżku ciągnąc mnie za sobą.

- Tak?

- Nie stresuj się. Będzie dobrze. Cokolwiek się stanie, będę przy Tobie i chce żebyś pamiętał, że Cię kocham.

Serce aż mi zadrżało ~ poczułem się dzięki niemu lepiej.

- Dziękuję Jotaro. Potrzebowałem tego. - Wtuliłem się.

- Gdzie się umówiłeś z matką?

- Dzwoniła dzisiaj i mówiła że może podjechać pod twój dom.

* Jotaro kiwnął głową *

Czas do odjazdu minął dość szybko. O 15:30 pod domem stał samochód.
Gdy doszliśmy do auta okazało się, że był też ojciec...
Czułem, że matka nie mogła go przekonać do pozostania w domu.
Spojrzałem się wymownie na Jotaro i na mamę.

~
Czarno to widzę...
~

- Część... - Powiedziałem bez jakiegokolwiek uczucia. - Jotaro z nami pojedzie, w porządku?

- Nie ma sprawy - Powiedziała matka.

-... - Ojciec nic się nie odezwał.

Przez całą drogę była cisza... Gdy dotarliśmy na miejsce i weszliśmy do budynku okazało się, że zostało 7min. Do mojej wizyty.
Usiedliśmy wszyscy w poczekalni.

- To... Jak tam u Was? - Czułem, że muszę coś powiedzieć.

- Ah, leci Synku. Brakuje nam Ciebie.

- Dzisiaj wracasz do nas. - Powiedział stanowczo i chłodno ojciec.

- Al-

- Nie ma żadnego ale - Przerwał mi.

- To chociaż pozwól zabrać mi swoje rzeczy. - Powiedziałem jednym tchem.

- Gdy odstawimy Jotaro, to zabierzesz.

Przyszła kolej mojej wizyty. Wszedłem do gabinetu z rodzicami.

- Dzień dobry - Powiedzieliśmy na raz.

Doktor mnie przebadał i stwierdził, że potrzebuję jeszcze zwolnienia na dwa tygodnie. Podał nam kartkę dla szkoły oraz receptę.

Gdy wyszliśmy rodzice poszli przodem, a ja z JoJo z tyłu. Powiedziałem mu jaka jest sytuacja.
Zwolniłem kroku, żeby oddalić się nieco od rodziców.

- Chciałbym zostać z Tobą...

- Ja też... Dobrze, że za niedługo skończysz osiemnastkę.

- Tak...

Chwyciłem go dyskretnie palcem wskazującym za jego.

Gdy wsiedliśmy do auta nastała ta sama cisza. Lecz po chwili odezwał się mój ojciec.

************************************
Hej, hej 😁

O wow, to już 20-ta część 🤯
Mam nadzieję, że się podobało 😁
I mam pytanie 😗 Czy pisać dalej?
Znaczy, tak czy inaczej 21-wsza część będzie, ale czy po niej dalej pisać? 🧐
(dziś 648 słów 😋)

To właśnie TyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz