Co Pan Narobił?!

446 43 36
                                    

Minął weekend. Ojciec i matka byli w pracy. Gdy się obudziłem napisałem do Kujo.

*07:55*

Do: Joti~
Dzień dobry ( ・ω・)
Matkooo... Jak ja się za Tobą stęskniłem.... ;^;

Wstałem, przeszedłem całą poranną rutynę. Gdy po prysznicu miałem nałożyć koszulkę przypomniała mi się sytuacja, w której Jotaro pocałował mnie w brzuch. Odrazu się zarumieniłem i schowałem twarz w ręce.

°°°°°°
Minęło parę godzin. Zegarek ukazywał godzinę 11:34. Zastanawiałam się co słychać u JoJo. Nic jak do tej pory nie odpisał.

°°°°°°
Gdy była już 13 zacząłem się jakoś dziwnie stresować, że Jotaro nic nie odpisywał...

°°°°°°
O 14:53 usłyszałem dzwonek do drzwi. Ojciec i matka pracowali do 16
Zszedłem na dół i otworzyłem drzwi.

- Jotaro?

- Ja. Mogę wejść?

- Pewnie ~

Jak tylko wszedł przytulił się do mnie i powiedział.

- Specjalnie nie odpisywałem. Chciałem zrobić Ci niespodziankę.

- Cieszę się~ baaardzo

- Odpowiadając na twoją wiadomość. J-ja też się stęskniłem~ Czekaj! - Odsunął się ode mnie.

- O co chodzi?

- Twój ojciec, jest w domu?

- Aaa, no tak, zapomniałem o tym problemie. Nie ma ani jego, ani matki. Są w pracy.

-Uff. Tooo~ Może napijemy się wspólnie kawy? Podam Ci notatki przy okazji.

- Jestem zaa~ - Uśmiechnąłem się.

Pierwszy raz od prawie trzech dni poczułem radość ~
Zrobiliśmy sobie kawy i poszliśmy do mojego pokoju. Usiedliśmy przy biurku i wzięliśmy się za lekcje.

°°°°°
Minęło półtorej godziny. Usłyszeliśmy otwierające się drzwi na dole.

- Cholera... - Powiedział Jotaro.

Słyszeliśmy kroki do mojego pokoju i po chwili ktoś zapukał i otworzył drzwi. Na nasze nieszczęście był to ojciec.

- Noriaki, chcę z Tobą porozm... CO ON TU ROBI?!! - Wykrzyczał ojciec zbliżając się szybkim krokiek do nas.

Jotaro stanął przede mną żeby ojciec się do mnie nie zbliżył.

- JAK ŚMIESZ STAWAĆ MI NA DRODZE DO WŁASNEGO SYNA?!!

- A czy to nie Pan ostatnio mówił o tym, że nie ma syna?!!

- NIE WTRĄCAJ SIĘ GÓWNIARZU!! NORIAKI ODEJDŹ OD NIEGO!!

- Nie.

- JUŻ!

- Nie...

Ojciec szybkim ruchem złapał mnie za nadgarstek i zaczął przyciągać w swoją stronę. Opierałem się, co nie do końca się dla mnie dobrze skończyło. Biała bluzka jaką miałem na sobie w chwili obecnej zaczęła zabarwiać się lekko krwią. Ojciec widząc to puścił moją dłoń, a ja usiadłem na podłodze z obawą, że znowu zerwałem szwy.

- CO PAN DO CHOLERY JASNEJ NARONIŁ?!!! - Krzyknął JoJo kucając przy mnie i trzymając mnie jedną ręką za plecy.

Ojciec stał zamurowany z wyraźnym strachem i winą na twarzy.

- N-Noriaki?... Pokaż... - Chwycił za krawędź koszulki i uniósł.

Okazało się, że na szczęście nie zerwałem szwów. Ale zrośnięta dopiero co skóra puściła. Jotaro wyjął chusteczki z torby i przyłożył do ran aby zatamować krwawienie. Nie było ono aż tak wielkie, ale tak czy inaczej było.

- Niech Pan przyniesie szybko bandaż, coś do zdezynfekowania, waciki i przynajmniej dwie gazy!!!

Ojciec nic nie mówiąc pobiegł po wskazane rzeczy, do naszej domowej apteczki.

- Jak dobrze, że szwy nie puściły...

- To w ogóle nie powinno się wydarzyć... - powiedział uciskając dalej.

Położyłam mu delikatnie dłoń na policzku i pocałowałem w czoło.

- Cieszę się, że Cię mam ~

Jotaro wziął mnie na ręce w stylu "panny młodej" ~ i położył na łóżko w pozycji półsiedzącej.

Przyszedł ojciec. Podał Kujo rzeczy, a on zaczął mnie opatrywać. Wcześniejsze uciskanie nieco zmniejszyło krwawienie. Jotaro przemył mi rane dookoła i znowu zaczął uciskać, ale tym razem gazą. Po paru minutach zmienił gazę i obwiązał mój brzuch bandażem.
Brunet podał mi nową koszulkę. Ojciec cały czas stał koło nas.

- Widzi Pan do czego doprowadziło pańskie zachowanie?...

-... Nie tak miało być.

- To nie zmienia faktu. Nie pozwolę na to żeby Noriaki przez Pana zachowanie cierpiał fizycznie i psychicznie. Gówno obchodzi Pana jego szczęście...

Usłyszeliśmy na dole ponowne otwieranie drzwi.

- Nie chce tu mieszkać... Nie chcę z Tobą mieszkać. - Powiedziałem do ojca.

Zanim cokolwiek odpowiedział, do pokoju weszła matka.

- Co tu się dzieje? - powiedziała zmartwiona.

- Mamo?... Nie chcę tu mieszkać...

- Coś Ty znowu narobił?! - zwróciła się do ojca.

- To nie moja wina!

************************************
Hej, hej 😁
Dziś 637 słów

To właśnie TyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz