Minęły dwa tygodnie od naszej rozmowy na temat dziwnego zachowania Jotaro.
*Poniedziałek po szkole *
Chciałem od razu po zajęciach zobaczyć się z Kujo, ale zanim wyszedłem z klasy, poszedłem do szatni i z niej wyszedłem, to Jotaro był już na końcu drogi na której znajdował się budynek szkoły. Nie mogłem się powstrzymać i postanowiłem pójść za nim. Musiałem trzymać odpowiedni dystans aby mnie nie zauważył, bo powiedzmy sobie szczerze, moje włosy, to się trochę zrzucają w oczy.
Szedłem za nim z 3km aż doszedł do kawiarni. Jak tylko się do niej zbliżył, z drzwi radośnie powitał go jakiś chłopak. Prawie tak wysoki jak JoJo, miał czarne dłuższe włosy i... W zasadzie tyle zdołałem zauważyć. Zaczął mu machać, głośno się witać i na końcu w podskokach podbiegł do Kujo.
~
Co jest?!
Ale chwila, chwila... Spokojnie, może jestem przewrażliwiony.
~Stałem ciągle w tym samym miejscu i dalej obserwowałem. Rozmawiali, ale nie słyszałem o czym niestety... Po chwili Jotaro wyjął papierosa dla siebie i dla chłopaka. Czarnoswłosy zapalił palierosa i dalej o czymś nawijał. JoJo szukał zapalniczki, ale najwidoczniej nie mógł jej znaleźć. Chłopak widząc to złapał go za tył głowy i odpalił papierosa od swojego. Wyglądali tak... Tak... Jakby byli sobie bliscy... W tamtym momencie bez chwili namysłu odwróciłem się i pobiegłem do domu.
Przez całą drogę starałem się przekonać, że mi się wydaje, że Jotaro nie ma innego...
Po 10 min. Dotarłem do domu i wbiegłem od razu na górę do swojego pokoju, po czym zaraz po zamknięciu drzwi oparłem się o nie i zjechałem na podłogę chowając głowę między ręce i zgięte kolana. Mimowolnie łzy spływały mi po policzkach.*16:45*
~
Czy Jotaro... Czy on mnie... Zdradza?...
Czy to do niego codziennie się tak spieszył?...
Do mnie się tak kiedyś spieszył?
~Łza leciała jedna za drugą... Aż po pewnym czasie zaczęła boleć mnie głowa i zmęczony tym wszystkim... Płaczem i dręczącymi myślami... Wstałem spod drzwi i przeniosłem się na łóżko.
~
Dlaczego to tak cholernie boli?... Dlaczego?...
~Przytuliłem się do poduszki i po pewnym czasie zasnąłem.
*18:10* *pukanie do drzwi*
- Kakyoin, kolacja.
- Jedzcie beze mnie. - Powiedziałem nie podnosząc nawet głowy.
- Wszystko w porządku?...
- Tak... Zmęczony jestem.
- To tym bardziej powinieneś coś zjeść, żebyś miał siły. Chodź zjesz i wrócisz do siebie.
- No w porządku.
Wstałem i poszedłem na dół za mamą. Kompletnie nie miałem ochoty na jedzenie, ale nie chciałem żeby zamartwiała się niepotrzebnie.
Po wejściu do salonu od razu zobaczyłem ojca, który czekał z jedzeniem na nas.
Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść. Siłą próbowałem coś w siebie wcisnąć, ale przez te wszystkie uczucia było mi niedobrze.- Co Tobie synu?
- Nie, nic, nic... Zmęczony jestem.
- Jest dopiero poniedziałek, a ty zmęczony już jesteś?
- Poniedziałek, piątek, czy sobota, tak czy inaczej, to nie zmienia faktu, że dzień mógł być męczący. - Powiedziała mama.
- W sumie racja.
Przez parę minut rodzice rozmawiali ze sobą, a ja dalej "walczyłem" z jedzeniem.
- Noriaki? A może to przez Jotaro? - Wystrzelił nagle ojciec.
- Nie, nie przez niego. - Powiedziałem sucho.
- Bo wiesz, dawno go nie widziałem z Tobą.
- Ma ostatnio sporo na głowie.
Skręcało mnie w środku od tej rozmowy...
- A konkretnie?
- Czy to istotne? - Zacząłem się denerwować.
- Niech Ci będzie, nie dopytuje o to. Ale wiesz, ostatnio jak byłem na mieście, to widziałem go z jakimś innym chłopakiem.
MiArkA się pRzeBrałA.
- Co Ty próbujesz mi powiedzieć!? - Podniosłem się szybko z krzesła uderzając przy tym rękoma o stuł, ustawiając się tak aby się o niego opierać.
- To co, geje nie mogą mieć kolegów? - Kontynuowałem w nerwach.
- Nie tym tonem! I wiesz nie wyglądali dla mnie jak "Koledzy".
- Nie wtrącaj się! - Powiedziałem do ojca i szybkim krokiem poszedłem na górę.
~
A co jeśli ojciec ma rację?... Jeżeli to prawda, to... Nie wiem co zrobię... Kocham go...
~Ponownie położyłem się na łóżku. Chciałem jak najszybciej zasnąć aby nie myśleć o tym wszystkim.
°°°°°°°°°°
*23:12*Przebudziłem się i zaraz po tym chwyciłem za tel. Zobaczyłem cztery wiadomości od Jotaro.
*Od: Joti~
_Godz: 19:24_
Jo Kakyoin.
Nie odzywałeś się dzisiaj, co tam?
**Od: Joti~
_Godz: 21:02_
Wszystko w porządku?
**Od: Joti~
_Godz: 21:54_
Pewnie zasnąłeś... Ale jak się obudzisz, to daj znać.
**Od: Joti~
_Godz: 23:03_
Dobranoc <3
*~
Pisałby tak gdyby mnie zdradzał?...
~Po odczytaniu nie odpisywałem i położyłem się spać dalej.
************************************
Hej, hej
Dzisiaj 703 słów
Jak myślicie, co się dzieje?
CZYTASZ
To właśnie Ty
FanfictionUznajmy, że Kakyoin przeżył. Co będzie jak wrócą do szkoły i okaże się, że są dla siebie niezwykle ważni?