5 minut

1K 54 11
                                    

*Pov Chris
Musiałem jakoś wszystko naprawić. Chciałem zadzwonić do Lisy kilka razy ale nie wiedziałbym co jej powiedzieć. Moje życie teraz kręciło się wokół pracy i domu. Do tego obrażony brat nie dawał mi spokoju. Siedziałem właśnie na planie filmowym, było popołudnie. 

— Jak się masz? — zapytała mnie Elizabeth.

— Bywało gorzej, a co u ciebie? — nagrywanie filmu razem zbliżyło nas do siebie.

— Dobrze, dzisiaj po pracy idę na zakupy z Lisą- zrobiło mi się smutno gdy o niej wspomniała — wiesz ,tak żeby się rozluźnić.

— Mogę cię o coś zapytać? — przytaknęła głową — gdyby jakiś chłopak zranił cię, wiesz o co mi teraz chodzi, wybaczyłabyś mu? — Lizzy przez chwilę się zastanawiała nad odpowiedzią.

— Nie jestem Lisą, żeby ci na to odpowiedzieć — wzięła głęboki wdech — ale widziałam jak na ciebie patrzy. Nawet wtedy na planie, nie była na ciebie zła, tylko smutna. W głębi duszy już ci wybaczyła. Tak mi się wydaje.

Jej odpowiedź dała mi dużo do myślenia. Zostało mi tylko z nią porozmawiać, wytłumaczyć się, co ważniejsze przeprosić.
Wróciłem do domu dzisiaj wcześniej, cały dzień myślałem co mam jej powiedzieć. A co jeśli ona nie będzie chciała ze mną rozmawiać? Co jeśli ona już podjęła decyzję?
Myśląc o tym dwie godziny później stałem w kwiaciarni zamawiając dla niej kwiaty. Zamówiłem je w sposób aby je jej dowieziono. Dorzuciłem do tego krótki list, i ciasteczka.
Siedziałem w domu, Scott grał mi na nerwach.

— Idioto, idź do niej! 

— Co jeśli ona nie będzie chciała ze mną rozmawiać? Nie pomyślałeś o tym. Ja ją zraniłem. Sam nie chciałbym ze sobą rozmawiać. — schowałem głowę w dłoniach. Ale może Scott miał rację. Może powinienem do niej iść osobiście.

— Jeśli nie będzie z tobą chciała rozmawiać to ty do niej mów. A teraz mnie nie denerwuj bardziej, bierz auto i wypad z mojego domu — zaakcentował słowo "mojego" —  marzę żeby ten twój remont się już skończył.

Na te słowa zaśmiałem się i poszedłem do swojej tymczasowej sypialni. Wyciągnąłem z szafy czarny sweter, jeansy i szybko się ubrałem. Założyłem na to kurtkę i wyszedłem z domu.
Sama droga nie zajęła mi długo, było to jakieś 30 minut. Co prawda było trochę późno, dochodziła 21, ale wiedziałem że ona nie będzie spała.
Drzwi do budynku były otwarte więc bez problemu wszedłem. Wziąłem głęboki wdech i zapukałem do jej drzwi. Gdy otwarła wyglądała na zmęczoną i smutną.

— Hej

Pov. Lisa

Stałam z miną pełną zaskoczenia. Co on tu robił o tak późnej porze?

— Co ty tu robisz? — zapytałam.

— Musimy porozmawiać Lisa. — miał rację, że musimy ale nie byłam chyba jeszcze na to gotowa.

— Nie, nie musimy. Odpuść proszę. Pa — zaczęłam powoli zamykać drzwi, ale wsunął nogę czym przeszkodził mi w tym.

— Proszę tylko o 5 minut, tylko tyle. Chcę ci tylko powiedzieć prawdę. Jeśli potem nie będziesz chciała rozmawiać, zrozumiem. Jeśli nie będziesz chciała mnie już nigdy więcej widzieć, zaakceptuje to. — te ostatnie dwa zdania powiedział z wyraźnym smutkiem w głosie. Pokazałam mu gestem żeby wszedł do mieszkania. Gdy zamknęłam za nim drzwi on zaczął mówić.

— Więc tak jak napisałem w liście, wiem że bardzo cię zraniłem. Wiem że bardzo popsułem naszą relację. To miała być tylko próba sceny, nie wiedziałem że ona traktowała to zbyt poważnie. Ale gdy już to zrozumiałem było za późno. Chciałem do ciebie zadzwonić i przeprosić ale nie miałem odwagi — chciał mówić dalej ale mu przerwałam.

— Chris nie musisz mi się tłumaczyć. Nie byliśmy parą, mogłeś robić co chcesz, jesteś dorosły więc możesz całować kogo chcesz. Zależy mi tylko na tym żebyś był szczęśliwy. Najwyraźniej nie pasowaliśmy do siebie i nic między nami nie było — chciałam kontynuować ale nie było mi to dane. Chwycił moją twarz w obie ręce i pocałował. Jednak szybko się oddalił. Nie wiedziałam dla czego to zrobił.

— Dlaczego myślałaś, że nic między nami nie było? — teraz zrozumiałam że zabolały go moje słowa — Lisa gdyby nic nie było nie stał bym tu teraz. Nie mogłem spać bo, kurwa, myślałem o tobie. Byłaś cały czas w mojej głowie.
Spuściłam głowę w dół.

— Dlaczego mnie pocałowałeś?

— Żeby pokazać ci co czuje. Był to trochę głupi pomysł. Naprawdę zależy mi na tobie. I wiem, że ty czujesz to samo. — tu miał rację, zakochałam się w pierdolonym Chrisie Evansie. — więc proszę cię, nie skreślaj nas. Daj nam, daj mi jeszcze jedną szansę. Proszę Lisa, wybacz mi.

— Zraniło mnie twoje zachowanie, to fakt. Ale wiem że zachowałam się głupio nie dając ci się wytłumaczyć. Więc ja też cię przepraszam. I wybaczam — po tych słowach zbliżył się do mnie i złączył nasze usta. Po krótkiej chwili odwzajemniłam ten pocałunek. Czułam jak się uśmiecha. To był chyba najszczęśliwszy moment mojego życia. Gdy oderwaliśmy się od siebie oboje uśmiechaliśmy się.

— Już dawno chciałem to zrobić — na te słowa zarumieniłam się.

— Może zostaniesz? Mam ciastka.

— Na ciastka zawsze- zaśmiał się i zaczął ściągać kurtkę. Ja w tym czasie z powrotem wróciłam do salonu i rozsiadłam się na kanapie.
Chris po chwili dołączył do mnie, siedzieliśmy teraz razem wtuleni w siebie, oglądając serial który włączyłam. Co jakiś czas Chris pytał mnie o co w tym chodzi.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam wtulona w niego.

Heja, mamy pojednanie. Nie miałam innego pomysłu na ten rozdział. Muszę przyznać że w mojej głowie wyglądał lepiej. Jednakże mam nadzieję że wam się spodoba. Wiem że jest trochę krótszy. Jak zwykle gwiazdkujcie i komentujcie.
Miłego dnia/ nocy🌸
~xixusa

Anonimowa// Chris EvansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz