Spędzone święta u rodziców Chrisa były dla mnie odskocznią od wszystkiego. Zbliżyłam się do jego sióstr, spędziłam czas ze Scottem i oczywiście moim chłopakiem. Ale wszystko co dobre szybko się kończy.
Właśnie siedziałam w samochodzie. Czekałam aż Chris spakuje nasze bagaże. W tym samym momencie usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
— Hej Lisa, chciałam ci złożyć życzenia wielkanocne. Przepraszam, że tak późno ale strasznie byłam zapracowana do tego Wiktor złamał nogę — przynajmniej zadzwoniła, moja mama zawsze składa życzenia czy to na urodziny, czy na święta. Gdy mam czas i chęci to staram się z nimi spędzać takie dni.
— Cześć mamo, ze wzajemnością. Ja też przepraszam że nie zadzwoniłam ale spędzałam święta poza domem. Totalnie mi to z głowy wyleciało. A jak tam Wiktor? — mowa tu o moim ojczymie. Nie jest taki zły, da się z nim pośmiać, porozmawiać.
— O już lepiej, co prawda ma nogę w gipsie i ciągle marudzi że coś go swędzi — zaśmiała się mama, w tle usłyszałam jakiś krzyk — kazał cię pozdrowić.
— Powiedz mu, że też go pozdrawiam — w lusterku zauważyłam że Chris już idzie. — Będę kończyć wiesz, właśnie będę wracać do domu. Postaram się was za niedługo odwiedzić.
— Może w twoje urodziny? Przecież to za kilka tygodni. — miała rację za kilka dni będę znowu starsza.
—Postaram się ale nic nie obiecuję, pa. Kocham was.
—My ciebie też. — po tych słowach do samochodu wszedł blondyn. Spojrzał się na mnie i dźwignął jedną brew do góry.
— Po pierwsze, pasy — zapięłam je — a po drugie, z kim rozmawiałaś?
— Z mamą. Chciała mi złożyć życzenia świąteczne. I zaprosić do Polski. No i ogólnie porozmawiać. — Chris ruszył.
— Mogę jechać z tobą? Chętnie ją poznam. — moja mama i mój chłopak. To chyba nie byłby za dobry pomysł. Pokiwałam tylko potwierdzająco głową i włączyłam radio. Gdy tylko usłyszałam Drake'a zaczęłam swój występ. Po chwili Chris do mnie dołączył. Tak właśnie minęła nam podróż.
Pod mój dom dojechaliśmy późnym wieczorem. Nie miałam ochoty zostawać sama na noc.
— Co powiesz na to, żebyś został? Nie chce mi się być samej. — spojrzałam na niego a on się uśmiechnął i wysiadając z auta odpowiedział.
— Chętnie. Idź już do domu, ja zaraz przyjdę tylko wezmę bagaże.
Wchodząc do domu zapukałam jeszcze do mojej sąsiadki. Przywitałam się z nią i odebrałam mojego towarzysza.
Po jakiś 10 minutach dołączył do mnie Chris z torbami.
— Zostaw w salonie, jutro to rozpakuje — powiedziałam i poszłam do kuchni — Masz ochotę na naleśniki?
— Tak! — krzyknął z zadowoleniem Chris i już po chwili wtulił się w moje plecy.
— Chris, musisz się odkleić bo inaczej nie dam rady nic zrobić — chłopak niechętnie się odsunął i stanął obok.
— Pomogę ci, gdzie masz mąkę? — pokazałam na szafkę obok lodówki. Jednak po chwili mąka nie wylądowała w misce ale na moich włosach.
— Oszalałeś?! — wzięłam mąkę i nie zostałam mu dłużna. — Koniec! — krzyknęłam gdy zauważyłam że chce znowu we mnie rzucić. — jesteśmy kwita. Idź wziąć prysznic, ja za ten czas zrobię te naleśniki. — zaśmiał się i pocałował mnie strzepując mąkę z moich włosów. Po chwili już kierował swoje kroki w stronę łazienki.
Po 20 minutach moje naleśniki były gotowe. Nałożyłam je na 2 talerze i postawiłam na stoliku. Po chwili do pomieszczenia wszedł blondyn, uśmiechając się.
— Co się cieszysz? — powiedziałam. A on do mnie poszedł. Dotknął mojego policzka.
— Jesteś cała z mąki. — strzepał ją z mojej twarzy.
— Ciekawe przez kogo. — zaśmiał się i wzruszył ramionami — jedzmy, póki są ciepłe.
Gdy zjedliśmy, oznajmiłam że idę wziąć prysznic. W tym czasie Chris zobowiązał się do posprzątania naczyń. Poszłam do swojego pokoju, był połączony z łazienką, wzięłam świeżą bieliznę i udałam się pod prysznic. Sama czynność nie zajęła mi długo, wysmarowałam ciało balsamem, a włosy olejkiem. Założyłam bieliznę i wyszłam z łazienki. Ku mojemu zaskoczeniu w pokoju był ktoś jeszcze, chłopak siedział na moim łóżku i przeglądał telefon. Jednak gdy usłyszał otwieranie drzwi spojrzał w moją stronę. Próbowałam jakoś zakryć swoje ciało, ale musiało wyglądać to komicznie.
— Okej, tego się nie spodziewałem. — podszedł do mnie, patrzył prosto w moje oczy — Wiesz że nie musisz się zakrywać? — pod wpływem chwili pocałowałam go, on zaskoczony odwzajemnił ten pocałunek. Już po chwili wylądowaliśmy na łóżku. Chris całował moje obojczyki, po chwili oderwał się ode mnie.
— Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? — kiwnęłam tylko twierdząco głową i oddałam się przyjemności.
Jedna z najlepszych nocy mojego życia.
Heej, następny będzie dłuższy, obiecuję hah.
~xixusa
CZYTASZ
Anonimowa// Chris Evans
FanfictionKażdy czasem o czymś marzy. Lisa marzyła o tym by nie być oceniana ze względu na jej stan konta. Gdy dopada cię sława wszystko staje się trudniejsze, jednak da się temu zaradzić z pomocą rodziny, przyjaciół. Mimo wszystko ona chciała od życia czegoś...