When I Fall in Love

762 41 2
                                    

— Myślisz, że to dobry pomysł? — zapytałam Lizzy podającą mi kurtkę.

— Nie, ale nie mamy innego pomysłu. Jak inaczej byś chciała spędzić panieński? Dziewczyny już na nas czekają — powiedziała i poszła w stronę wyjścia z mieszkania. Odwróciłam się w stronę roześmianego Chrisa.

— Miłej zabawy w parku wodnym kochanie — pocałował mnie i znowu się zaśmiał.

— A ty nie przesadź z alkoholem. Pamiętaj, że jutro masz być w kościele — zagroziłam mu palcem — Uważaj na siebie, pa — pocałowałam go po raz ostatni i wyszłam.

Na dole czekała na mnie Tessa i Lizzy. Wsiadłyśmy razem do samochodu i pojechaliśmy w stronę parku wodnego. Dziwne miejsce na wieczór panieński, ale dziewczyny stwierdziły, że skoro ja nie będę pić to one też nie chcą. Więc zarezerwowały cały park wodny. Ciekawiło mnie ile za to zapłaciły.

Na miejscu przywitały nas siostry Chrisa, Wiki, moja mama, moja przyszła teściowa, Scarlett i Elsa z którymi miałam super kontakt i nie chciałam spędzić tego dnia bez nich. Wszystkie udałyśmy się do szatni. Gdy oglądałam się w lustrze, obraz ten wywołał na mojej twarzy uśmiech. Mój ciążowy brzuch był już widoczny, nawet bardzo, nie wiem czemu mnie to dziwi skoro to już prawie ósmy miesiąc. Gdy już założyłam swój czarny dwuczęściowy strój wróciłam do dziewczyn.

— Boże ale ty ślicznie wyglądasz! Ciąża ci służy! — powiedziała Elsa i się uśmiechnęła.

— Zgadzam się! — krzyknęła Tessa — Już nie mogę się doczekać ich na świecie. Będą takie śliczne. A właściwie znacie już płeć?

— Stwierdziliśmy, że dowiemy się jak się urodzą. Taki element zaskoczenia — wszystkie się zaśmiałyśmy. — A teraz chodźmy pływać, przecież po to tu przyszłyśmy.

Jakąś godzinę później zdecydowałam się na przerwę, poszłam w stronę leżaków z ręcznikami. Dołączyła do mnie moja mama. Chemioterapia dobiegała powoli końca, jednak dalej było widać jej skutki, jak brak włosów.  Uśmiechnęłam się gdy usiadła obok mnie.

— Nigdy nie myślałam, że ten moment nadejdzie. Moja córeczka wychodzi za mąż, do tego sama za niedługo zostanie mamą. Tata był by z ciebie dumny — chciałabym żeby był teraz obok mnie. W głębi duszy czułam jego obecność, brakowało mi go. — Ja też jestem, zresztą jak wszyscy. Jak się czujesz z tym wszystkim?

— Nie wiem. — odpowiedziałam — z jednej strony jestem strasznie szczęśliwa, a z drugiej przerażona. Co się stanie jeśli temu wszystkiemu nie podołam? Jeśli jutro coś pójdzie nie tak? Nigdy się chyba tak nie stresowałam.

— Kochanie — rodzicielka objęła mnie — nie znam silniejszej kobiety, przez tyle już przeszłaś. Jestem pewna, że wszystko pójdzie perfekcyjnie. Będziesz świetną mamą, wiem to. Nie martw się tak. — miała rację, dzisiaj musiałam świętować. Przecież to mój wieczór panieński. Przestałam o tym myśleć i razem wróciłyśmy do reszty.

* w tym samym czasie

Pov. Chris

Ten dzień zaplanowaliśmy w domu Scott'a, był większy niż mój i było nam tam wygodniej. Zjawiło się kilku moich najbliższych przyjaciół. Siedzieliśmy właśnie przy basenie popijając szkocką.

— Jak się z tym wszystkim czujesz? — zapytał Robert.

— No właśnie przyszły tatusiu — zaśmiał się Mackie.

— Dobrze. Ale jestem tak zestresowany, że nie wiem czy jutro nie zemdleje. Jednak nie mogę się już doczekać. Zarówno jutra jak i powitania dzieci na tym świecie. — wziąłem łyka mojego napoju.

Anonimowa// Chris EvansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz