Dach

690 43 15
                                    

* dwa dni później
Leżałam na kanapie czytając niektóre artykuły. Były one przezabawne, te wszystkie domysły, nie wiem jak ludzie na to wpadają. Chris pojechał coś załatwić z Wiktorem, nie było go już od jakiś 3 godzin. Stwierdziłam, że zadzwonię sobie do Scott'a.

Hej – powiedział zmęczony Scott, zapomniałam o strefie czasowej.

– Obudziłam cię? – zapytałam.

Nie jeszcze nie spałem. Czekałem aż zadzwonisz – zaśmiałam się – ja poważnie mówię Lisku. Muszę ci coś przekazać. Więc, leć do walizki i załóż coś ładnego na siebie. Nic więcej ci nie mogę powiedzieć.

Dlaczego? – stałam zdziwiona na środku salonu. Jednak pomyślałam później o tym, że to musi mieć związek z wyjściem Chrisa i Wiktora.

Nie ważne, po prostu mi zaufaj i to zrób. Kocham cię, pa! – gdy tylko to powiedział rozłączył się. Nawet nie czekał na odpowiedź. Na początku nie chciałam go słuchać. Ale później jednak zdecydowałam się wstać. Podeszłam do walizki i wyciągnęłam jedyną sukienkę jaką tam miałam. Czarna, długa do kostek z rozcięciem z boku. Zastanawiałam się o co w tym wszystkim chodzi. Poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic i wysuszyłam włosy. Zrobiłam lekki makijaż i założyłam wcześniej przygotowaną sukienkę. Zeszłam do kuchni i włączyłam laptopa, stwierdziłam, że zadzwonię sobie do Tessy. Bo dlaczego by nie. Odpaliłam Skype i wybrałam jej kontakt. Odebrała już po chwili.

– Hej! – praktycznie krzyknęła – co u ciebie? Widziałam te artykuły, i mam pytanie. Dlaczego ja nic nie wiem? – dźwignęła brew do góry – i coś ty taka wystrojona?

– Więc hej – zaśmiałam się – myślałam, że ci mówiłam, że z kimś się spotykam – dziewczyna zaprzeczyła – no to teraz mówię. Nazywa się Chris, Evans, jesteśmy razem już jakiś czas. Z przerwami kilkoma.

– Co?! Chris Evans?! Mówimy o tym samym chłopaku?! O aktorze?! – dziewczyna zaczęła się dziwnie uśmiechać. Muszę przyznać, że trochę mnie to przestraszyło.

– Spokojnie, znasz go?

– Oczywiście. Widzieliśmy się kilka razy na jakiś galach. Już wyobrażam sobie jakie piękne będą wasze dzieci – zaczęłam się śmiać – ja tak poważnie. A czemu się tak wystroiłaś? Jakieś randewu?

– Właściwie to nie wiem. Scott mi kazał. Znasz go prawda?

– Tak, tak – w tym momencie usłyszałam jakiś krzyk po stronie mojej rozmówczyni – muszę wracać do pracy. Ale jak już wrócę do Ameryki to musimy się spotkać. – Tessa pomachała mi się i rozłączyła. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Spięłam włosy w niechlujnego koka. Jak zwykle, czasem miałam wrażenie, że to jedyna fryzura jaką potrafię zrobić.
Włączyłam Instagrama i zaczęłam przeglądać wiadomości od fanów. Większość była pytaniem o tajemniczego chłopaka. Zastanawiałam się kiedy wszystkim o nim powiedzieć. Muszę o tym porozmawiać z Chrisem. Gdy tak rozmyślałam usłyszałam pukanie do drzwi. Dźwignęłam się i otworzyłam je. Moim oczom ukazała się Wiki.

– Gotowa? – zapytała blondynka

– Ale na co?

– Do wyjścia – założyłam szybko moje czarne szpilki, i poszłam za nią.
Wsiadłyśmy do jej samochodu.

– Gdzie jedziemy? – zapytałam po jakiś dziesięciu minutach.

– Nie mogę ci powiedzieć, sorka – Wiktoria skupiła się na drodze, a ja na szybie.

Po jakiś dwudziestu minutach jazdy stanęliśmy przed wysokim budynkiem. Spojrzałam do góry i zdałam sobie sprawę z jego wielkości.

– Co tu robimy? – spojrzałam na dziewczynę która nie wysiadała z auta. – Nie idziesz?

Anonimowa// Chris EvansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz