— Ja... Znaczy wydaje mi się. Bo ja chyba jestem w ciąży. W sensie nie wiem tego na pewno. Ale test wyszedł pozytywny i — nie zostało mi dane dokończyć. Chłopak podszedł bliżej i już po chwili przytulał mnie do siebie. Scott jak zwykle miał rację, nie powinnam bać się jego reakcji.
*Kilka minut wcześniej
— Lisa rób ten test! — krzyczał na mnie Scott.
— Scott, to tylko niestrawność — chłopak przewrócił oczami — nie ma mowy o ciąży. — miałam tysiąc myśli na minutę. Byłam przerażona myślą, że on może mieć rację. Nie chciałam mu tego przyznać.
— Japierdole, możesz to po prostu zrobić?! Nie wyjdziemy stąd póki tego nie zrobisz. Zbawi cię to zrobić? — poczułam jak spływa mi łza. Nie wiedziałam dlaczego. Po prostu się wystraszyłam. On nigdy tak na mnie nie krzyczał, jak już to tylko w wygłupach. — przepraszam. Nie płacz. Chodź tu — przytulił mnie. Wiem, że chce dla mnie jak najlepiej. Ale boję się, że test wyjdzie pozytywny. Boję się też reakcji Chrisa. Nie rozmawialiśmy jeszcze na temat dzieci. A co jeśli on nie będzie chciał tego dziecka? Zaczęłam się lekko trząść ze stresu. Wzięłam test od Scott'a i go wykonałam. Zostało nam tylko czekać. Usiadłam sobie na podłodze i schowałam twarz w dłoniach. Mój przyjaciel od razu się przysiadł.
— A co jak będzie pozytywny? — zapytałam przerażona.
— A co ma być? — wzruszyłam ramionami — będę najlepszym wujkiem ever. I tyle. Zapewne pytasz mnie o reakcje mojego brzydszego brata? Więc nic nie mogę ci obiecać. Ale znając go będzie się cieszył. Nie macie przecież po 17 lat. Jesteście dorośli. I musicie wziąć na siebie tą odpowiedzialność. Chciało się pieprzyć to teraz będziecie mieli — zaśmiał się.
— Scott! — sprzedałam mu kuksańca — jesteś obleśny czasem. Chyba już będzie wynik. Ja nie chcę tego zobaczyć. Albo chcę — wstałam powoli — jednak to ty mi powiedz — wstał i spojrzał na test leżący na umywalce. Widziałam jak się uśmiecha. Jednak dalej nie byłam pewna. Nie wiedziałam jaki wynik był dla niego satysfakcjonujący. — I?
— Będę wujkiem! — chłopak podskoczył z radością. Jednak ja jej tak bardzo nie podzielałam. Oczywiście chciałam mieć dziecko, zawsze o tym marzyłam. Ale bałam się reakcji mojego narzeczonego. Powoli osunęłam się na podłogę i poczułam znowu łzy. — ej spokojnie. Wszystko będzie dobrze. Jestem w tym z tobą, pamiętaj. A teraz chodźmy bo musimy o tym komuś powiedzieć, plus już chyba jedzenie gotowe. Głodny jestem — chłopak wyciągnął w moją stronę rękę, którą nie pewnie chwyciłam, uśmiechnął się i poprowadził mnie do kuchni.
*Teraz
— O Boże! — powiedział Chris gdy lekko się odsunął by po chwili złożyć pocałunek na moich ustach. — Będę ojcem. Będę miał dziecko, a ty będziesz jego mamą. Scott! — pojawił się blondyn z zapchaną buzią jedzeniem. — Słyszałeś? Będę tatą!
— Ej spokojnie Chris, zaraz jakieś hiperwentylacji dostaniesz. — zaśmiałam się. Teraz już w stu procentach mogłam cieszyć się z pozytywnego wyniku tego testu. — Jeszcze muszę iść do ginekologa, żeby to potwierdził. Bo wiesz, że test może się mylić — chłopak znowu zamknął mnie w uścisku, po chwili dołączył do nas Scott.
— Ja chyba śnie. Będę miał najlepszą bratową na świecie, plus będę miał bratanka lub bratanicę. I to wszystko w tak krótkim czasie? Trzymajcie mnie bo zemdleje z tych emocji — autentycznie obaj mężczyźni byli cali czerwoni. — musimy powiedzieć mamie, tacie, siostrom, mamie Lisy, babci Lisy. No normalnie wszystkim.
— Myślę, że przyjdzie na to czas Scott — miałam zamiar przekazać im to osobiście jak będziemy w Polsce na urodzinach babci.
Poszliśmy wszyscy razem zjeść. Musieliśmy też ochłonąć trochę.
Po zjedzeniu zadzwoniłam do swojej pani ginekolog aby umówić wizytę. Udało mi się, akurat jutro miała wolny termin.
CZYTASZ
Anonimowa// Chris Evans
FanfictionKażdy czasem o czymś marzy. Lisa marzyła o tym by nie być oceniana ze względu na jej stan konta. Gdy dopada cię sława wszystko staje się trudniejsze, jednak da się temu zaradzić z pomocą rodziny, przyjaciół. Mimo wszystko ona chciała od życia czegoś...