Remus podszedł do migoczącej umywalki i pochylił się nad nią przyglądając się bezbarwnej, połyskującej toni. Świadomość, że teraz jego pora na wykazanie się, napawała go niemałym strachem. Przymknął oczy i wziął dwa głębokie wdechy na uspokojenie.
- Gotowy? - usłyszał za sobą.
Kiwnął głową i wyciągnął różdżkę z kieszeni spodni. Teraz czekała go najtrudniejsza część tego, i tak sporego, wyzwania. Skupił swoje myśli na tym jednym wspomnieniu, którego zapomnieć nie było mu łatwo, i zaczął odtwarzać je minuta po minucie, sekunda po sekundzie. Chciał pokazać Syriuszowi jak najwięcej i jak najdokładniej to, co mu się przydarzyło.
Ręka z różdżką trzęsła mu się przy skroni, gdy zaczął przelewać w nią swoje wspomnienia. Chwilę później poczuł czyjąś dłoń na swojej i wiedział, że Łapa chce pokazać mu, że jest z nim, że go wspiera. Lekko go to uspokoiło, lecz ciągle był przerażony.
Otworzył oczy i strząsnął błyszczącą, niebieską nić wprost do misy z wodą. Nić zakręciła się na tafli i zaczęła formować rozmazane obrazy.
- Ja nie dam rady - powiedział cicho, przyglądając się swojej niewyraźnej sylwetce, pływającej po wodzie.
- Nie musisz tam wchodzić ze mną jeśli nie czujesz się na siłach - odpowiedział brunet i położył mu dłoń na ramieniu w pocieszającym geście. - Myślę, że jakoś odnajdę się w twoich wspomnieniach - próbował rozluźnić atmosferę, na co Lunatyk uśmiechnął się delikatnie, lecz wymuszenie.
W tamtym momencie w głowie miał tylko to, że Syriusz zaraz dowie się o nim czegoś okropnego. Znów naszły go obawy. Czy przyjaciel go znienawidzi? Będzie się go brzydził? Uzna za zepsutego? Nie będzie chciał mieć z nim nic wspólnego? Nie zdziwiłby się, gdyby tak było, nawet nie miałby mu tego za złe.
Bał się. On także się bał. Mimo, że wyglądał na całkowicie pewnego siebie, w środku był przerażony. Nie wiedział, czego się spodziewać, nie wiedział, co zobaczy, gdy już się zanurzy. Wiedział jedynie, że nie będzie to przyjemne. Ręce drżały mu delikatnie, lecz ukrył to, umieszczając je na krawędzi misy. Odetchnął głęboko, rzucił ostatnie spojrzenie przyjacielowi, który na powrót siedział na toalecie, i zanurzył się w wodzie jego wspomnień.
*wspomnienia/retrospekcja*
Wysoki szatyn przemierzał korytarze szkoły, wracając z biblioteki, gdy na drodze stanął mu ciemnowłosy ślizgon z ostatniej klasy. Zdziwił go widok chłopaka, lecz uśmiechnął się przyjaźnie. On nie wsadzał ludzi do jednego worka.
- Cześć - odezwał się.
- Hej, słuchaj... - zaczął brunet, jakby niepewnie i podrapał się po karku. - Mam prośbę.
- Słucham.
- Mam mały problem z referatem z zaklęć, a ludzie mówią, że jesteś w tym dobry. Pomógłbyś mi? - to pytanie zbiło go z tropu.
Nigdy nie spodziewałby się, że jakikolwiek ślizgon poprosi go o pomoc. Ta chwila napełniła go przekonaniem, że w tym domu są jednak normalni ludzie.
- Tak, pewnie - odpowiedział bez zawahania. - Idziemy do biblioteki?
- Nie, mam wszystkie książki u siebie, więc chodźmy tam.
Nieświadomy zamiarów chłopaka Lunatyk, ruszył za nim do dormitorium ślizgonów.
Droga minęła im w spokojnej ciszy, nie odzywali się, nie wiedzieli jak. Brunet zajął się rozmyślaniami na temat swojego niecnego planu, natomiast szatyn zastanawiał się, z jakim referatem będzie miał do czynienia. Wiedział, że chłopak był z wyższej klasy i obawiał się, że nie sprosta zadaniu, jakie zadał im profesor.
CZYTASZ
Looking for the moon <Wolfstar>
FanfictionMacie kogoś takiego, na kim możecie polegać niezależnie od sytuacji? On ma. Swojego najlepszego przyjaciela. To właśnie on będzie zajmował się nim w tym trudnym okresie. Będzie o niego dbał, jak jeszcze nigdy i nie odstąpi go na krok. Czy po tym b...