Po długich namowach, Lunatyk opuścił Skrzydło dzień później, na godzinę przed meczem Quidditcha. Nie wybaczyłby sobie, gdyby nie zjawił się na pierwszym meczu tego roku, szczególnie, że grał Gryffindor. Mimo, że chłopcy zapewniali, że nie będą mieli mu za złe, gdyby nie przyszedł oraz, że rozumieją jego stan, on uparł się, że przyjdzie. Nie pozostawało im nic innego, jak tylko się zgodzić.
Był właśnie w drodze na boisko, gdzie na trybunach miał czekać na niego Glizdogon. Szedł lekko wystraszony, gdyż od tamtych pamiętnych zdarzeń nie poruszał się po zamku samotnie. Teraz jednak chłopcy nie mogli być przy nim - Rogacz z Syriuszem byli już w szatni, przygotowując się do meczu, a Peter poszedł, żeby zająć najlepsze miejsca.
Jego rozmyślania na temat tego, co zrobi, gdy już spotka ślizgona, przerwał głos pewnej rudowłosej dziewczyny.
- Hej, Remus! - krzyknęła Lily, podbiegając do chłopaka. - Idziesz na mecz?
Kiwnął głową w geście potwierdzenia.
- Będziesz miał mi za złe, jeśli ci potowarzyszę? - spytała z uśmiechem. Jej zaskakująco dobry nastrój udzielił się szatynowi i on także się uśmiechnął.
- Oczywiście, że nie.
Ramię w ramię wyszli z zamku, kierując się w stronę boiska. Dziewczyna przez cały czas prowadziła monolog, co trzy minuty zmieniając temat, aż w końcu szatyn pogubił się i tylko co jakąś chwilę przytakiwał, chcąc pokazać, że słucha. W rzeczywistości całkiem się wyłączył, odpływając we własnych myślach.
- ...i wtedy Marlene powiedziała jej, że nie ma co się łudzić, że Black zwróci na nią uwagę, bo on już kogoś ma - mówiła dalej, jakby nie zauważając dekoncentracji towarzysza.
Ten, słysząc nazwisko swojego chłopaka, wrócił myślami do monologu rudej i spojrzał na nią zdziwiony.
- Co? - wszedł jej w słowo.
- Co? - spytała, nie wiedząc, o co dokładnie chodzi Lupinowi.
- Mówiłaś coś o Syriuszu - powiedział, a ta spojrzała na niego, unosząc jedną brew.
- Słuchałeś mnie w ogóle?
- Oczywiście, że tak! - zapewnił, choć jego policzki zaróżowiły się delikatnie, zdradzając, że wcale tak nie było. Dziewczyna parsknęła śmiechem.
- Mówiłam, że Marlene podsłuchała dzisiaj na korytarzu rozmowę jakichś krukonek odnośnie Blacka. Zachwycały się nim i takie tam, aż w końcu jedna wypaliła, że ma zamiar zaprosić go na następne wyjście do Hogsmeade, a wtedy Marlene podeszła do nich i powiedziała tej dziewczynie, że Syriusz i tak nie zwróci na nią uwagi, bo kogoś sobie znalazł - zakończyła.
Remus patrzył na nią ze zdziwieniem. Jakaś krukonka chciała zaprosić jego Syriusza na wyjście do Hogsmeade? Parsknął śmiechem i spuścił głowę, kręcąc nią, jakby właśnie usłyszał najbardziej niedorzeczną rzecz na świecie.
- I teraz chodzą różne plotki na temat tego, która to jest wybranką jego serca - dodała, chwytając się za serce, aby dodać dramatyzmu całej sytuacji.
- Wybranką? Myślisz, że to dziewczyna? - zapytał z udawanym zaciekawieniem. W duchu nie mógł wytrzymać ze śmiechu.
Tak, nie ogłosili jeszcze że są parą i nie mieli zamiaru robić tego w najbliższej przyszłości, wystarczało im to, że wiedzą tylko najbliżsi. Nie chcieli się zbytnio z tym obnosić, nie wiedzieli jak zareagowałaby szkoła na to wyznanie. Teraz, gdy po zamku zaczęły krążyć plotki odnośnie dziewczyny Łapy, Lunatyk wiedział, że zapowiada się niezła zabawa.
CZYTASZ
Looking for the moon <Wolfstar>
FanfictionMacie kogoś takiego, na kim możecie polegać niezależnie od sytuacji? On ma. Swojego najlepszego przyjaciela. To właśnie on będzie zajmował się nim w tym trudnym okresie. Będzie o niego dbał, jak jeszcze nigdy i nie odstąpi go na krok. Czy po tym b...