Zabrali się za jedzenie. Emilie ewidentnie trafiła w gust Glizdogona, bo już po pięciu minutach jego talerzyk był czysty, a on siedział z błogim uśmiechem na ustach.
- Może powiecie mi coś o sobie - zaproponowała dziewczyna między jednym kęsem, a drugim i spojrzała wyczekująco na chłopców. James odchrząknął.
- Jestem James, inaczej Rogacz - wskazał na siebie. - To Remus, Lunatyk, a to Syriusz, Łapa, choć to już pewnie wiesz - uśmiechnął się, co odwzajemniła. - Razem z Glizdogonem tworzymy grupkę najlepszych, najprzystojniejszych i najfajniejszych chłopaków w Hogwarcie.
- Przy tym najbardziej narcystycznych i zadufanych w sobie - dodał cicho Lupin, lecz nikt zdawał się go nie słyszeć.
- Gramy w Quidditcha - ja na pozycji obrońcy, a Jammie jako ścigający - teraz do rozmowy włączył się także Syriusz. - Lunatyk z Glizdogonem cudownie dają radę na trybunach.
- Jesteśmy czwórką kochających się przyjaciół - zakończył Rogacz, nie bardzo wiedząc, co jeszcze może powiedzieć.
Blondynka z zafascynowaniem wpatrywała się w chłopców, jakby nie wiedząc, na którym zatrzymać wzrok. W końcu spotkała Huncwotów i możliwe, że nawet zostaną w przyjacielskich relacjach.
- Macie dziewczyny? - zapytała po krótkiej chwili. Łapa parsknął śmiechem.
- Rogaś od sześciu lat lata za taką jedną rudą - odpowiedział, na co Potter naburmuszył się trochę. - Może znasz? Dość wysoka, rude włosy, zielone oczy, gryfonka.
- Coś kojarzę, często widuję ją w bibliotece - powiedziała, co spotkało się z kiwnięciem głową ze strony bruneta. - A wy?
- Lunatyk nie ma dziewczyny - objął przyjaciela ramieniem, ignorując dreszcz, który go przeszedł. - A ja nie wdaję się w długotrwałe związki.
- Partnerka na jedną noc?
- Dokładnie - przyznał, choć całkiem mijało się to z prawdą.
Po Hogwarcie krążyły różne plotki o Syriuszu, a najczęściej powielaną była ta, że co tydzień sypia z inną dziewczyną. Oczywiście było to jedno wielkie kłamstwo - Łapa w życiu nie przespał się z dziewczyną tylko po to, żeby potem ją zostawić, nie wykorzystywał ich. Sam nie wiedział skąd wzięły się takie plotki, ani kto je rozpuścił, lecz nie miał zamiaru uświadamiać ludziom prawdy. W gruncie rzeczy nie przeszkadzało mu to, że był postrzegany w taki sposób. Co jednak dziwiło go bardziej, to to, że niektóre dziewczyny zarzekały się, że z nim spały tylko po to, aby zyskać trochę szkolnej sławy. Nieraz miał tak, że wmawiali mu, że przespał się z jakąś dziewczyną, której na oczy nie widział. Wtedy tylko pomrukiwał coś niezrozumiale i przytakiwał szybko, nie chcąc wyprowadzać ludzi z błędu.
- Rozumiem - zamyśliła się na chwilę. - A ty czemu nie masz dziewczyny, Lunatyku? - ostatnie słowo wypowiedziała lekko niepewnie, jakby nie wiedziała czy może nazwać tak chłopaka.
- Ja... - zaciął się. Nie chciał mówić jej o swojej orientacji, nie wiedział, czy dziewczyna go zaakceptuje, a nie chciał psuć ich dopiero co zbudowanej relacji. - Jakoś tak po prostu.
Wzruszył ramionami, czego nie było widać przez obejmujące go ramię Syriusza. Spuścił wzrok, nie chcąc patrzeć jej w oczy.
- Mam taką jedną koleżankę, która też nie ma chłopaka - zaczęła. - Może mogłabym was umówić?
- Nie, dzięki - odpowiedział od razu. - Nie chodzę na randki.
Emilie pokiwała głową, czując, że nie dowie się zbyt dużo o tym chłopaku, co lekko ją przygnębiło, ponieważ od pierwszego momentu, kiedy go zobaczył, wydał jej się nienaturalnie intrygujący. Czuła z nim dziwną, niewyjaśnioną więź.
CZYTASZ
Looking for the moon <Wolfstar>
FanfictionMacie kogoś takiego, na kim możecie polegać niezależnie od sytuacji? On ma. Swojego najlepszego przyjaciela. To właśnie on będzie zajmował się nim w tym trudnym okresie. Będzie o niego dbał, jak jeszcze nigdy i nie odstąpi go na krok. Czy po tym b...