Rozdział 4 Minecraft

6.2K 386 797
                                    

Mijały dni. Rozmawiałam dość sporo z Tommym, był wkurwiającym dzieciakiem, ale jakoś się dogadywaliśmy. Zakumplowałam się z nim. Z Philem też sporo rozmawiałam. Dalej nikt nie widział mojej twarzy, a Tommy nalegał bardzo mocno, żeby ją zobaczyć. Za tydzień koniec roku, więc już nie miałam tyle pracy do szkoły.

Will: Y/N! - Powiedział wchodząc mi do pokoju.

Ty: Bosz, czego się tak drzesz?

Will: MAM POMYSŁ!! - powiedział podekscytowany. - ALE MUSISZ SIĘ ZGODZIĆ.

Ty: Chcesz albo kupić coś głupiego, albo zrobić coś głupiego, ewentualnie zaadoptować jakiegoś dziwnego zwierzaka, ale w to wątpię.

Will: Zaliczył bym to do kategorii zrobić coś głupiego, ale to nie jest głupie.

Ty: Zawsz to mówisz. Słucham cię w takim razie. - spojrzałam na niego w sposób, aby czuł się nie komfortowo, jednak go to nie speszyło i zaczął swoje wypociny.

Will: Patrz! - Zaczął mówić swoim podekscytowanym głosem.- Ze względu, że mamy teraz chatę, całkiem przyjemną i sporą, co ty na zaproszenie tu kilku ludzi na wakacje? Myślałem tutaj o Philu, Tommym i Techno. Jeżeli chcesz oczywiście.

Ty: Pewnie! Jestem za! 

Jestem za wszystkimi, oprócz Techno. Po prostu nie lubię tego człowieka, no ale trudno, jakoś przeżyję, będę go unikać i jakoś to pójdzie.

Will: Super! To piszę do nich, jakoś w połowie wakacji, na tydzień?

Ty: Brzmi super! I tak nie mamy chyba żadnych planów.

Will: No właśnie, to piszę do chłopaków!

Wyszedł z pokoju. Niedawno kupiłam sobie minecrafta i uczę się w niego grać. Dlatego, ze względu na wolną chwilę, postanowiłam trochę pograć. 

Zrobiłam sobie świat, na którym miałam już jakiś progres. Oczywiście, w jaskini wysadził mnie creeper i straciłam wszystkie moje diamenty. Chwilę później, Will ponownie wjechał do pokoju.

Will: SIEMA!

Ty: Musisz się nauczyć pukać.

Will: Może później, umówiłem się z chłopakami naaaa... - sprawdził na telefonie. - 20 lipca i zostają na tydzień.

Ty: Super! Wszyscy przyjeżdzają w ten sam dzień?

Will: Techno przyjeżdża dzień wcześniej, bo on leci z Kalifornii i nie ma inaczej samolotów.

Kurwa...

Ty: No i kozak, już się nie mogę doczekać! Zastanawia mnie tylko jakim cudem tak szybko to załatwiłeś, ale chyba wolę nie pytać.

Will: No i jesteśmy umówieni, chcesz jechać na lody? Mam straszną ochotę na lody czekoladowe!

Ty: Możemy jechać, a pograsz ze mną później w minecrafta? Coś mi samej nie idzie. - powiedziałam poddenerwowana.

Will: Niech zgadnę, creeper?

Ty: Taaa...

Will: Haha! Pewnie! Możemy później pograć.

Pojechaliśmy na lody i wróciliśmy do domu. Will założył jakiś serwer na którym mogliśmy pograć. Ja siedziałam przy biurku, a Will siedział na moim łóżku i grał na laptopie. 

Will: Chcesz pokonać smoka?

Ty: TO W TEJ GRZE JEST JAKIŚ SMOK?

Will: Tak, tak zwany głowny boss tej gry.

Ty: TO PEWNIE ŻE CHCĘ! - Powiedziałam podekcytowana.

Will mi wytłumaczył jak wszystko działa. Przygotowywaliśmy się do bitwy ze smokiem kilka godzin, bardziej Will nas przygotowywał, a ja biegałam za nim i ciągle umierałam. 

Will: To co? Gotowa?

Ty: Taaak, ale gdzie jest ten smok?

Will: Musimy wziąć te oczy. - rzucił mi kilka oczu enderu w minecrafcie.- i znaleźć takie ruiny pod ziemią i tak będzie portal.

Ty: A jak to zjadziemy?

Will: Rzuć to oko.

Zrobiłam to co powiedział.

Ty: AAA!

Will: To teraz biegnij w tamtym kierunku.

Poszliśmy w kierunku, w którym prowadziły nas oczy, aż jedno z nich zeszło pod ziemię.

Will: To tutaj, kop się w dół.

Ty: Dobrze. - zaczęłam się kopać w dół, aż trafiłam do dziwnej struktury.

Will: To teraz szukamy portalu.

Ty: A jak on wygląda?

Will: Jak go znajdziesz to będziesz wiedziała.

Rozbiegliśmy się w przeciwne kierunki. Chwilę później.

Will: Mam!

Ty: Gdzie jesteś?

Will podał mi swoje kordy. Znalazłam go. Ustawiliśmy sobie łóżka koło portalu i poszliśmy walczyć. Podczas walki zginęłam tylko kilka razy.

Will: Jest na strzała, dawaj!

Zaczęłam strzelać w niego z łuku, aż mi się udało go pokonać.

Will: BRAWO!

Ty: Pokonałam smoka! Czyli to cała gra?

Will: Możemy jeszcze iść do miasta endu i poszukać elytry, to są takie skrzydła, na których możesz latać.

Ty: Mogę latać?!

Will: Tak, to lecimy go szukać.

Przeszliśmy przez inny dziwny portal i podróżowaliśmy po endzie, aż znaleźliśmy dziwne miasto.

Will: Musimy się dostać do tamtego statku, ale uważaj, bo tu są takie shulkery, które powodują, że się unosisz.

Jakimś cudem udało nam się dostać do statku bez mojej śmierci. Zdobyliśmy te całe skrzydła.

Will: Załóż elytre, ustaw się na krawędzi i zeskocz. Jak będziesz w powietrzu to kliknij spację i będziesz szybować.

Zrobiłam jak powiedział. Znaczy prawie... Ponieważ spadłam i umarłam.

Ty: KURWA!- Powiedziałam i przyjebałam w biurko.

Will: Haha! Prawie ci wyszło.

Ty: Ta gra mnie nie lubi.

Will: To wymaga wprawy.

Pograliśmy jeszcze chwilę. Weszliśmy na tryb kreatywny i porobiliśmy głupie rzeczy. Nauczyłam się trochę latać. Will potłumaczył mi inne rzeczy. Po grze zjedliśmy sobie kolację i ja poszłam spać.

The Sister /// Technoblade x Reader [Zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz