Rozdział 37 Wyjazd *Sad face*

3.9K 305 370
                                    

-18 października, dzień wyjazdu-

Obudziłam się przed Techno, więc poszłam na szybko wyprowadzić Floofa po czym zabrałam się za robienie śniadania. Chwilę po południu mam samolot do domu. Nie chcę wracać. Podoba mi się tu, ale już Will na mnie krzyczy. Smażyłam jajecznicę, kiedy poczułam ręce Techno na mojej talii.

Ty: Uważaj, gorące.

Techno: Trudno. - powiedział zaspany i położył swoją brodę na czubku mojej głowy.

Ty: Siadaj do stołu, zaraz Ci podam śniadanie.

Techno: Ale ty jesteś dobrym człowiekiem.

Ty: Ma się to coś.

Techno usiadł do stołu, a ja podałam jajecznicę i kanapki.

Ty: Coś do picia?

Techno: Wody jak mogę prosić.

Ty: Gazowanej czy nie?

Techno: Nie gazowanej.

Ty: Już się robi.

Zjedliśmy śniadanie, po czym Techno pomógł mi się pakować.

Techno: Musisz jeeechać?

Ty: Niestety, już nawet mi bilet kupiłeś.

Techno: Ale nie musisz lecieeeeć.

Ty: Muszę, ale niedługo się zobaczymy, obiecuję.

Techno: No dobraaaa. - powiedział smutnym tonem

Spakowaliśmy się i pojechaliśmy na lotnisko. Wysiadając z auta Techno wziął moje rzeczy i weszliśmy do środka.

Ty: Chyba muszę już iść.

Techno: Nie musisz. - powiedział i mnie przytulił.

Ty:  Zobaczymy się niedługo, może tym razem ty do mnie przylecisz?

Techno się nie odezwał, tylko mnie przytulał.

Staliśmy tak dobre 10 minut, kiedy naprawdę musiałam iść.

Ty: Naprawdę muszę spadać, zaraz samolot odleci beze mnie.

Techno: Trudno.

Ty: No przylepo noo. - powiedziałam i się "wyrwałam" z objęć Techno.

Techno: No dobrze. - powiedział smutnym tonem.

Ty: Nie smuć się, bo ja będę smutna.

Techno: Ale będziesz po drugiej stronie globu.

Ty: To chyba będziesz musiał sobie zrobić wycieczkę.

Techno: No dobrze, nie zatrzymuje Cię.

Ty: Papa.

Techno: Papa Skarbie.

Dał mi buziaka.

Ty: Kocham Cię.

Techno: Ja Ciebie bardziej!

Ty: Kwestia sporna.

Powiedziałam i poszłam na samolot. Po wszystkich odprawach itp usiadłam w samolocie przy oknie. Patrzylam na płytę kalifornijskiego lotniska, kiedy usłyszałam za plecami szybkie i ciche "japierdole". Odwróciłam się i zobaczyłam kogo? Julkę!

Ty: O! Cześć! Co ty tu robisz?

Julia: Wracam do domu, do Anglii.

Ty: Też jestem z Anglii! Ale czad, nie wiedziałam!

Julia: Tsaaa.

Ty: To co robiłas w Kalifornii?

Julia: Byłam odwiedzić rodzinę.

Ty: Ale super! Na długo tu zostałaś.

Julia: Tak wyszło.

Ty: U mnie się dużo działo, część wiesz ze szpitala, ale dużo się działo potem!

Julia: Nie pytałam.

Ty: Ale i tak ci opowiem!

Powiedziałam podekscytowana i zaczęłam opowiadać wszystko. Julka na początku miała mnie dość, ale w końcu zaczęłyśmy rozmawiać normalnie i chyba ponownie mnie polubiła. Gadałyśmy całe kilka godzin, aż do lądowania. Wyszłyśmy z samolotu gdzie wymieniłyśmy się numerami.

Ty: Ja będę już iść, brat miał po mnie przyjechać, więc pewnie już czeka.

Julia: Ja wracam autobusem do domu, a przystanek jest zaraz obok parkingu, przejdę się z tobą.

Ty: Okej, to chodźmy po bagaże.

Wtedy się zorientowałam co się stało. Właśnie przyznałam się, że mam brata i zaraz go pewnie pozna. Super... odebrałyśmy bagaże i poszłyśmy w stronę wyjścia, gdzie kątem oka zobaczyłam Willa. Zauważył, że z kimś idę, więc się lekko tyłem odwrócił.

Julia: Gdzie jest twój brat?

Ty: Eeee. - Nie było już odwrotu. - Tam, WILL!

Will: Hejka! - podszedł do nas.

Julia: Miło mi Cię poznać, jestem Julia.

Will: Jestem Will, miło mi.

Ty: To moja koleżanka, którą poznałam w Kalifornii.

Will: O proszę,  jak miło.

Julka go nie zna, wygrana! Pogadaliśmy jeszcze chwilkę, okazało się, że Julia mieszka 2 ulice od nas. To jest aż przerażające, ale bywa.

Will: To może Cię odwiozę? Autobusem to jakieś 2 godziny drogi.

Julia: Byłabym wdzięczna!

Will: W takim razie jedziemy. - powiedział i skierował się w stronę auta. Wsiedliśmy i odwieźliśmy Julkę.

Julia: To papa! Do zobaczenia!

Ty: Papa!

Will: Miło było poznać! Papa!

Wysiadła z auta i zamknęła za sobą drzwi.

Will: To opowiadaj jak było! Stęskniłem się za tobą!

Ty: No początek się źle zaczął, ale potem było miło.

Will: To opowiadaj!

Ty: Tylko dojedźmy do domu.

Will; No dobraaa.

Dojechaliśmy do domu, złapałam za swoje torby i weszliśmy do środka.

Ty: Tooo tak, najważniejsza sprawa.

Will: Tak?

Ty: Techno... to mój chłopak.

Will pisknął jak mała dziewczynka i mnie przytulił.

Will: Szczęścia!

Ty: Dzięki, ale puść mnie, bo zaraz mnie udusisz!

Will: No dobra, po prostu się cieszę!

Streściłam mu resztę i poszliśmy spać.

The Sister /// Technoblade x Reader [Zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz