Rozdział 21

4.2K 332 244
                                    

Chwilę później, wyszłam na korytarz i czekałam koło sali Techno. Siedziałam przy szybie i na niego patrzyłam. Chwilę później, jego ojciec się pojawił.

Ty: Dzień dobry.

Ojciec Techno: Dzień dobry. - zwrócił się do lekarza. - Jak z nim?

Lekarz: Coraz lepiej, na chwilę się zatrzymał, ale z każdą minutą jest z nim już lepiej i lepiej.

Ojciec Techno: Jezu, jak dobrze to słyszeć. Mogę do niego wejść?

Lekarz: Pan jest Ojcem?

Ojciec Techno: Tak.

Lekarz: To na chwilę tak. Ale musi Pan założyć fartuch ochronny.

Ty: Ja też mogę wejść?

Lekarz: To się Pan musi zgodzić. - spojrzał na ojca Techno.

Ojciec Techno: Myślę, że Techno by chciał, także myślę, że tak.

Lekarz: No dobrze, ale to po kolei.

Ojciec Techno wszedł do sali i usiadł obok niego. Coś do niego mówił, ale nic nie słyszałam, ponieważ pokój był bardzo skutecznie wyciszony. Następnie przyszła moja kolej. Ubrałam się w niebieski fartuch i weszłam do środka. Usiadłam na krześle obok i złapałam go za rękę. Poczułam bardzo delikatne uściśnięcie na dłoni.

Ty: Dziękuję. - powiedziałam do niego po cichu. - Jesteś moim bohaterem. - zatrzymałam się na chwilę. - Kocham cię Techno. Trzymaj się, dla mnie. - uśmiechnęłam się do niego. Poczułam kolejne minimalnie zaciśnięcie jego dłoni na mojej. 

Słyszał mnie... Siedziałam i po prostu na niego patrzyłam.

Lekarz: Dobra, muszę prosić Panią o wyjście.

Ty: No dobrze. - Zwróciłam się w stronę Techno.-  Do zobaczenia.

Wyszłam z pokoju.

Ojciec Techno: Mają tu jakiś automat z kawą?

Ty: Tak, już Panu pokazuję, tylko skoczę po portfel, bo też się z chęcią napiję.

Zniknęłam w pokoju. Wzięłam portfel i wyszłam z powrotem na korytarz.

Ty: To w tamtą stronę. - wskazałam portfelem.

Ojciec Techno: A tobie? Co się stało? Też nie wyglądasz najlepiej.

Przejrzałam się w lustrze, które było na korytarzu. Wcześniej nie zwróciłam na siebie uwagi, ale się przeraziłam. Miałam siniaki pod oczami i byłam lekko spuchnięta.

Ty: Ten cały Alex mnie mocno poobijał, ale dzięki Techno, udało mi się wyjść tylko z takimi obrażeniami.

Ojciec Techno: Rozumiem.

Ty: Techno to bohater, gdyby nie on, mogłoby mnie tu nie być.

Ojciec Techno: Miło to słyszeć.

Ta cała rozmowa była trochę niezręczna. Poszliśmy na kawę i usiedliśmy na ławeczce blisko automatu i wypiliśmy kawę rozmawiając. 

Ojciec Techno: Chyba będę szedł, muszę iść po Floofa, bo biedaczek pewnie tam siedzi głodny.

Ty: No dobrze.

Ojciec Techno: Jutro też przyjdę, także, do zobaczenia.

Ty: Do widzenia.

Pożegnałam się z nim i wróciłam do pokoju. Jak zwykle zamaszyście otworzyłam drzwi, aż Julia się wystraszyła.

Julia: Bosz, koieto nie strasz mnie tak.

Ty: Sorki, sorki, jak Ci mija dzień?

Julia: Emmm, dobrze? A tobie?

Ty: Mi mija zajebiście, czaisz, auto mnie nie jebło i nie mam schizofrenii!

Julia: Co?

Ty: Nic, nie ważne.

Julia: Okej? Kiedy Cię wypisują?

Ty: Jutro, a co?

Julia: A tak z ciekawości.- widziałam ulgę na jej twarzy, chyba miała mnie dość.

Wzięłam telefon do ręki i ponownie wyszłam z pokoju. Zadzwoniłam do Willa.

Ty: Hej!

Will: Co tam?

Ty: Nie umarłam! Czaisz?

Will: Czemu miałabyś umrzeć?

Ty: Bo mnie auto potrąciło!

Will: O czym ty do mnie mówisz?

Ty: Nie ważne. Z Techno jest coraz lepiej. Przynajmniej tak mi powiedzieli.

Will: To super! A ty jak się czujesz? Poza tym.... autem?

Ty: Dobrze, chyba, nie wiem. Jestem rozemocjowana cały dzień. Widziałeś wiadomości?

Will: Chyba nie, co się stało?

Ty: Zrobili z Techno bohatera. Nie dziwię się, należy mu się.

Will: Pewnie tak, to dobrze.

Porozmawiałam z nim jeszcze chwilę, po czym poszłam do Techno. Siedziałam przy szybie, aż lekarz nie kazał mi iść spać.

The Sister /// Technoblade x Reader [Zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz