Chwilę później, wyszłam na korytarz i czekałam koło sali Techno. Siedziałam przy szybie i na niego patrzyłam. Chwilę później, jego ojciec się pojawił.
Ty: Dzień dobry.
Ojciec Techno: Dzień dobry. - zwrócił się do lekarza. - Jak z nim?
Lekarz: Coraz lepiej, na chwilę się zatrzymał, ale z każdą minutą jest z nim już lepiej i lepiej.
Ojciec Techno: Jezu, jak dobrze to słyszeć. Mogę do niego wejść?
Lekarz: Pan jest Ojcem?
Ojciec Techno: Tak.
Lekarz: To na chwilę tak. Ale musi Pan założyć fartuch ochronny.
Ty: Ja też mogę wejść?
Lekarz: To się Pan musi zgodzić. - spojrzał na ojca Techno.
Ojciec Techno: Myślę, że Techno by chciał, także myślę, że tak.
Lekarz: No dobrze, ale to po kolei.
Ojciec Techno wszedł do sali i usiadł obok niego. Coś do niego mówił, ale nic nie słyszałam, ponieważ pokój był bardzo skutecznie wyciszony. Następnie przyszła moja kolej. Ubrałam się w niebieski fartuch i weszłam do środka. Usiadłam na krześle obok i złapałam go za rękę. Poczułam bardzo delikatne uściśnięcie na dłoni.
Ty: Dziękuję. - powiedziałam do niego po cichu. - Jesteś moim bohaterem. - zatrzymałam się na chwilę. - Kocham cię Techno. Trzymaj się, dla mnie. - uśmiechnęłam się do niego. Poczułam kolejne minimalnie zaciśnięcie jego dłoni na mojej.
Słyszał mnie... Siedziałam i po prostu na niego patrzyłam.
Lekarz: Dobra, muszę prosić Panią o wyjście.
Ty: No dobrze. - Zwróciłam się w stronę Techno.- Do zobaczenia.
Wyszłam z pokoju.
Ojciec Techno: Mają tu jakiś automat z kawą?
Ty: Tak, już Panu pokazuję, tylko skoczę po portfel, bo też się z chęcią napiję.
Zniknęłam w pokoju. Wzięłam portfel i wyszłam z powrotem na korytarz.
Ty: To w tamtą stronę. - wskazałam portfelem.
Ojciec Techno: A tobie? Co się stało? Też nie wyglądasz najlepiej.
Przejrzałam się w lustrze, które było na korytarzu. Wcześniej nie zwróciłam na siebie uwagi, ale się przeraziłam. Miałam siniaki pod oczami i byłam lekko spuchnięta.
Ty: Ten cały Alex mnie mocno poobijał, ale dzięki Techno, udało mi się wyjść tylko z takimi obrażeniami.
Ojciec Techno: Rozumiem.
Ty: Techno to bohater, gdyby nie on, mogłoby mnie tu nie być.
Ojciec Techno: Miło to słyszeć.
Ta cała rozmowa była trochę niezręczna. Poszliśmy na kawę i usiedliśmy na ławeczce blisko automatu i wypiliśmy kawę rozmawiając.
Ojciec Techno: Chyba będę szedł, muszę iść po Floofa, bo biedaczek pewnie tam siedzi głodny.
Ty: No dobrze.
Ojciec Techno: Jutro też przyjdę, także, do zobaczenia.
Ty: Do widzenia.
Pożegnałam się z nim i wróciłam do pokoju. Jak zwykle zamaszyście otworzyłam drzwi, aż Julia się wystraszyła.
Julia: Bosz, koieto nie strasz mnie tak.
Ty: Sorki, sorki, jak Ci mija dzień?
Julia: Emmm, dobrze? A tobie?
Ty: Mi mija zajebiście, czaisz, auto mnie nie jebło i nie mam schizofrenii!
Julia: Co?
Ty: Nic, nie ważne.
Julia: Okej? Kiedy Cię wypisują?
Ty: Jutro, a co?
Julia: A tak z ciekawości.- widziałam ulgę na jej twarzy, chyba miała mnie dość.
Wzięłam telefon do ręki i ponownie wyszłam z pokoju. Zadzwoniłam do Willa.
Ty: Hej!
Will: Co tam?
Ty: Nie umarłam! Czaisz?
Will: Czemu miałabyś umrzeć?
Ty: Bo mnie auto potrąciło!
Will: O czym ty do mnie mówisz?
Ty: Nie ważne. Z Techno jest coraz lepiej. Przynajmniej tak mi powiedzieli.
Will: To super! A ty jak się czujesz? Poza tym.... autem?
Ty: Dobrze, chyba, nie wiem. Jestem rozemocjowana cały dzień. Widziałeś wiadomości?
Will: Chyba nie, co się stało?
Ty: Zrobili z Techno bohatera. Nie dziwię się, należy mu się.
Will: Pewnie tak, to dobrze.
Porozmawiałam z nim jeszcze chwilę, po czym poszłam do Techno. Siedziałam przy szybie, aż lekarz nie kazał mi iść spać.
CZYTASZ
The Sister /// Technoblade x Reader [Zakończona]
FanfictionTajemnicza siostra, ukrywana przed światem. Czy słusznie?