-Moja mama zaprasza nas w piątek na kolacje.- Cóź za bezpośredniość. Siedzę na tej kanapie co zawsze u Michele i rozmawiam z nim na wszystkie możliwe tematy, które o dziwo nam się nie kończą.
-Powinieneś się przyznać swojej mamie, że nic nas nie łączy.- Mówię i opieram się bardziej o szarą sofę.
-Od miesiąca u mnie nie była, bo myśli, że chodziłem do ciebie codziennie jak byłaś przeziębiona. Gdyby nie to, to byłaby u mnie co dwa dni.
-Obiecaj mi, że niedługo jej powiesz prawdę.- Odchylam głowę do tyłu i patrzę w sufit. Staram się pozbierać choć trochę swoje myśli. Chce pomóc Michele, ale kłamstwo wyjdzie prędzej czy później.
-Obiecuje, że kiedyś wszystkim powiem prawdę.- Odpowiada i odchodzi w głąb kuchni. Nie wiem co miał na myśli mówiąc, że ,,wszystkim,, ale nie będę o to pytała.
***
Cały tydzień minął mi nadzwyczajnie. Właśnie siedzę przy toaletce i robię lekki makijaż. Za jakieś 30 minut ma podjechać po mnie Michele i mamy jechać do jego mamy. Mam na sobie elegancką obcisłą białą koszulę i czarne skórzane spodnie. Uważam, że wyglądam na prawdę nienagannie. Mamę poinformowałam, że wrócę późno. Opowiedziałam jej sytuacje i rodzicielka zrozumiała mnie. Jeśli ma być ona ze mną szczera ja muszę jej to samo dać. Stresuje się niemiłosiernie. Nie tym, że nie spodobam się jej, bo na tym akurat mi nie zależy, ale tym, że zostałam postawiona w takiej sytuacji. Nigdy nie jadłam kolacji z mama chłopaka z którym nawet nie byłam. To wszystko mnie wykończy. Jak nie Michele to jeszcze Lucas. Nie powiedziałam mu nic co widziałam w WC w centrum. Nie chciałam się w to mieszać. Zauważyłam, że mniej spędzają czasu. Luca częściej ćwiczy na boisku albo siłowni szkolnej. A kiedy jestem blisko zawsze patrzymy sobie głęboko w oczy. Nie potrafię nazwać naszej relacji. Od jakiegoś czasu widzę go codziennie, ale nie zamieniam z nim ani jednego słowa. Wystarczy spojrzeć na jego umięśnione ciało i te tęczówki... Tracę przez niego zmysły i nie potrafię tego ukrywać przez to jak mnie do niego ciągnie. Nawet Ash powiedziała, że mój wzrok się zmienił. Moja twarz promieniuje o wiele bardziej niż wcześniej i albo coś z tym zrobię, albo będę musiała przestać zwracać na niego uwagę.
Wychodzę z domu i zauważam samochód Mikiego, który lśni. Pewnie przed chwilą go czyścił. Melania wygląda na taką, która musi mieć wszystko zrobione na perfekcje. Wsiadam do samochodu i witam się z mężczyzną. California znajduje się godzinę drogi od Mordale. Całą drogę rozmawiamy albo śpiewamy piosenki, które lecą w radiu. Gdy dojeżdżamy na miejsce dochodzi 17 godzina. Pogoda jest ponura, ale za to widzę piękny rodzinny dom. Ogród obok robi wrażenie pomimo, że jest mniej roślinności. Chciałabym zobaczyć jak, by wyglądał on w lato w promieniach słońca. Wchodzimy przez drzwi i znajdujemy się holu. Ściągamy buty i kurtki i kierujemy się dalej. Tak jak mówiłam do perfekcji niczego tu nie brakuje. Przechodzimy do salonu wielkości chyba mojego domu. Wszystko ma jasne barwy. Zauważam ogromną białą kanapę. Jestem pewna, że nie ufałabym sobie i nawet bym nie próbowała jeść czegokolwiek na niej. Moją uwagę przykuwają duże szklane szyby zasłonięte długimi zasłonami. Podchodzę bliżej i gdy odchylam jedną część moim oczom ukazuje się przestronna biała weranda. Muszę przyznać, że zapiera dech w piersi. Wyobrażam sobie jak by się tutaj opalało, albo chociażby spędzało czas w gronie z najbliższymi. Łezka się kręci w oku jak przypomnę sobie, gdy nasza rodzina była w komplecie. Moja babcia gdyby zobaczyła teraz to co ja na pewno zabrałaby mnie na babskie pogaduchy a przede wszystkim urwała by kwiatki i zaczęła pleść wianki. Z myśli wyrywa mnie głos kobiety.
-Witajcie! Jak miło was widzieć.- Spogląda na nas kobieta i podchodzi bliżej by się przywitać. Michele łapie mnie w talii i przysuwa do siebie. Na co ja nie protestuje, wręcz sama obejmuje go ręką. - Nawet nie wiecie jak czekałam na to spotkanie. - Uśmiechnęłam się i po chwili przytuliłam kobietę.- Siadajcie do stołu. Wszystko jest gotowe.- Mówi i znika za rogiem w chyba kuchni.
-Nie stresuj się.- Szepcze mi do ucha Michele i ściska moją dłoń. Czy aż tak bardzo to po mnie widać? Robię parę wdechów a wtedy kobieta wchodzi z tacą w ręku. Siada naprzeciwko nas. Wygląda na na prawdę ciepłą kobietę. Jedyną wadę jaką zauważyłam to chyba to, że jest zbyt ciekawska. Wszystko chciałaby wiedzieć, ale chyba każda matka tak ma. Tym bardziej jak syn się wyprowadza i ma się z nim rzadki kontakt.
Na razie spędzamy miło czas. Rozmawiamy na wiele tematów i tak o to zjedliśmy już kurczaka z warzywami w sosie i za chwilę zabieramy się za deser. Beza z malinami to najlepsze połączenie. Kobieta jest niesamowitą kucharką. Najadłam się jak nigdy.
-A czym się zajmujesz właściwie Anastazjo?- Aż dziwnie się poczułam, gdy ktoś wypowiada tak poważnie moje imię. Przywykłam już do zdrobnienia.
-Wolę jak mówią na mnie Ana.- Uśmiecham się, ale kobieta przybiera kamienną twarz. Przełykam głośno ślinę i staram się odpowiedzieć na pytanie. Z Michele nie ustalaliśmy nic na ten temat a ja nawet nie mogę zwrócić się o pomoc do chłopaka, bo kobieta wlepiła we mnie swoje spojrzenie. -Cóż ja...- Poprawiam się na krześle i opuszczam głowę. No Ana wyduś coś z siebie.- Chodzę do liceum. Jestem na 2 roku. Jeszcze nie wiem co zrobię i gdzie pójdę dalej. Właściwie mam niecały rok na zastanowienie.- Widzę na twarzy kobiety zaskoczenie.
-Michele ile ta dziewczyna ma lat? - Pyta nie patrząc już na mnie a ja zapadam się pod ziemie. Co ja do cholery mam zrobić.
-Mamo, Ana ma w tym roku 18 lat.- Jego spokojny głos mnie uspokaja. Mogłam z nim obgadać te sprawy, ale ani on ani ja nie zabraliśmy się za to.
- Powinieneś znaleźć dojrzalszą kobietę.- Podkreśliła jakby bardziej ostatnie słowo a we mnie chyba coś pękło. - Mówiłeś, że skończysz się uganiać za rozwydrzonymi małolatkami. Chce wnuków a w takim tempie to ja się ich nie doczekam.- Zamieram. Ta kobieta wydawała się być taka miła a teraz nazywa mnie rozwydrzoną małolatą. Powiedziała już za dużo w moim kierunku. Potrzebowałam upustu emocji.
- Przepraszam na chwilę.- Wstałam i pokierowałam się do wyjścia. Usiadłam na schodkach i poczułam chłodne powietrze otulające moje ciało. Słyszę krzyki zza drzwi Michele i jego matki. Jestem pewna, że chłopak stanął za mną. Tym bardziej, że wie, iż jestem wrażliwa. Krzyki nagle ucichły i słyszę otwierające się drzwi.
- Przepraszam Cię za mamę... Ja..- Siedziała ciągle tak samo. Nie odwracałam się, jedynie po głosie usłyszałam, że przyszła osoba z którą w tym momencie chciałam być najbardziej.-To moja wina.
-Nie przepraszaj. Przecież nic się nie stało. Rozumiem Melanie. Chce dla syna dobrze a ja jestem złym wyborem. Musisz jej powiedzieć prawdę i chciałabym byś zrobił to jeszcze w tym roku. Nie musisz mnie nigdzie wozić. Zacznę prace i kupie samochód. Będę sobie sama dawała radę.- Chłopak dosiada się do mnie i obejmuje ręką, przy tym przysuwając mnie do siebie- Tu nie chodzi o to by komuś udowodnić, że nie jestem małolatą. Bardziej chce udowodnić samej sobie, że znaczę więcej niż inni ludzie myślą.- Spoglądam w prawą stronę w tęczówki chłopaka i dostrzegam w nich nawet słowo ,,przepraszam,,. Widzę smutek i jedyne co mogę zrobić to wtulam się w chłopaka bardziej.
-Chce ci powiedzieć, że...
-Ja to na prawdę rozumiem Michele. Możemy jechać do domu?- Pytam i wstaje z zimnych schodów.
-Tak wezmę tylko rzeczy.- Oboje kierujemy się do środka. Melania siedzi na kanapie, jak gdyby nigdy nic i wpatruje się w gazetę.
- Do widzenia i dziękuje za gościnę.-Mówię i wychodzę z domu. Nie usłyszałam od niej nic. Żadnego pożegnania. Żadnego miłego słowa. Kompletnie. Wsiadamy do auta i zmierzamy w kierunku domu. Układam się wygodnie w fotelu i zasypiam. Nawet nie wiem kiedy a zajeżdżamy i Michele wnosi mnie do domu. Nie jestem pewna w którym domu jestem. Widzę tylko ciemność a gdy czuje miękki materac i przytulam się do jednej z poduszek czuje perfumy Michele. Wiem, że nie jestem w swoim pokoju, ale czuje się bezpiecznie, więc bez zbędnego gadania odpływam do krainy snu.
CZYTASZ
Kochaj mnie! [18+]
RomantikDwa różne światy . Ona skromna i bezbronna on przystojny i piekielnie seksowny. Czy z tego połączenia wyjdzie coś dobrego...? Wszystko zaczyna się niewinnie, ale czy takie pozostanie do końca? Historia pełna prawdziwej miłości, tajemnic, pożądania...