Siedzieliśmy od godziny i sączyliśmy drinki. Jack od razu dogadał się z Ashly z czego się ciesze. Oboje są zupełnie inni i bałam się, że nie nawiążą zbytnio kontaktu, ale widziałam, że dobrze im się spędzało ze sobą czas. Spojrzałam w komórkę i zobaczyłam SMS od Luca, że już jedzie i żebym po niego wyszła na podwórko. Nie wiedziałam po co. Mógł przecież najnormalniej w świecie zapukać do drzwi, bądź od razu wejść. Zgodziłam się, bo może miał jakieś rzeczy do zabrania, albo chciał porozmawiać na osobności. Założyłam płaszczyk i wyszłam przed dom. Stałam parę minut a wtedy czarne Audi podjechało i zatrzymało się na posesji. Podeszłam bliżej i czekałam, aż brunet wysiądzie z samochodu.
-Hej, kochanie.- Pocałował mnie czule w usta.
-Hej. Coś się stało, że miałam wyjść?- Zapytałam i uśmiechnęłam się.
-Tak stało. Mam coś dla ciebie.- Wyszczerzam oczy i patrzę na niego. Chłopak podchodzi do tylnych drzwi. Otwiera je i wchodzi do środka a kiedy się wychyla w dłoni trzyma bukiet czerwonych róż. Stoję sparaliżowana.- Od początku znajomości a tym bardziej od związku nie dostałaś ode mnie nic.- Uśmiecha się i robi tyle kroków, by być przy mnie.
-Ja tobie nic nie dałam.-Smutnieje. - Ja..- Ucisza mnie gestem dłoni.
-Ana. Dałaś mi więcej niż ci się wydaje. Dałaś mi siebie. Dałaś mi miłość. Dałaś mi wszystko co mi potrzeba.-Jego słowa działają na mnie automatycznie. Szaleje jak głupia.
-I dam ci jeszcze więcej.- Uśmiecham się i przytulam lekko bruneta, aby nie uszkodzić róż.
-To dla ciebie skarbie.- Składa pocałunek na moich ustach i podaje bukiet.
-Szaleje na twoim punkcie. Przysięgam.- Mówię z uśmiechem.
-A ja już dawno oszalałem.- Śmieje się i łapie mnie za dłoń. Razem wchodzimy do mieszkania.
-Wszystko widzieliśmy Zakochańce!!- Krzyczy Ashly cała podekscytowana. Idę do jej kuchni i wyciągam dzbanek, by włożyć kwiaty. On jest taki romantyczny... Tak go kocham, ale nie chce mówić tego pierwsza. Nie dlatego, że chce by on pierwszy powiedział, tylko chyba nadal boję się, że tego nie odwzajemni. Wszystkie jego czyny wskazują na jedno, ale co jeśli jest inaczej. Jesteśmy w związku dopiero 2 tygodnie. Nie mogę oczekiwać od niego tych słów. Kiedy będziemy oboje gotowi to samo wyjdzie. Aktualnie liczyły się dla mnie bardzo jego gesty.
Siedzę przytulona do Lucasa na fotelu wiszącym u dziewczyny w pokoju a Jack siedzi obok dziewczyny na łóżku. Polubili się i to widać. Cieszyłam się z tego.
-Słodko razem wyglądacie. -Odzywa się Jack, wpatrując się w nas. Uśmiecham się szeroko i zerkam na Lucasa, który robi to samo.
-Też bym tak chciała.- Odzywa się Ashly.
-Co ty za głupoty gadasz. Przecież masz tak z Johnym. - Mówię i wpatruje się w jej zakłopotanie.
-Ostatnio się często kłócimy. Nie widać tego po nas, ale wczoraj nasz kłótnia prawie zakończyła związek. Dziś nie przyjechał tu właśnie dlatego. Aktualnie siedzi w domu sam.- Robię oczy jak pięć złoty i nie mogę uwierzyć. Przecież oni wyglądają jak idealna nigdy niekłócąca się para.
-Zaproś go. Może się pogodzicie.- Mówi Jack i posyła jej szczery uśmiech.
-Wiesz chyba dziś wolę nie. Porozmawiam z nim w inny dzień. Taka przerwa nam dobrze zrobi. -Przytakuje dziewczynie. Widzę w niej lekki smutek, ale wiem, że się pomiędzy nimi ułoży. Tej więzi nawet piła największej mocy nie zniszczy. Połowę nocki przegadaliśmy i muszę przyznać, że też upiliśmy. Byliśmy też w basenie co było ogromnym ryzykiem, ale my się tym nie przejmowaliśmy. Kiedy Ashly wstała, by iść naszykować w gościnnym pokoje to chwiała się na boki. Ja byłam nie lepsza. Gdy już szłam do niego, Lucas trzymał mnie w talii bym nie upadła. Dziewczyny mają zazwyczaj słabsze głowy. Chłopcy też byli pijani, ale nie do takiego stopnia jak my. Na szczęście Ashly miała dwa pokoje gościnne. Jeden jednoosobowy a drugi dwu. Jack pokierował się do małego pięknie urządzonego pokoju, żegnając się z nami z rozbawieniem. Ja z Lucasem weszliśmy do ogromnego pomieszczenia. Po lewo stała ogromna ciemna szafa na cała ścianę. Po prawo przy wejściu była komoda i lustro nad nią. Obok było duże łóżko z czarnej skóry a po obu jego stronach były małe szafeczki nocne. Całość wypełniały ściany koloru ciemnego fioletu. Gdy ujrzałam biała pościel prawie, przewracając swoje ciało rzuciłam się na nią. Była miękka tak jak w hotelach. Uwielbiałam ten kolor jeśli chodziło o poszewki. Obok Luca rzucił się na plecy i głośno wyciągnął powietrze.
CZYTASZ
Kochaj mnie! [18+]
RomanceDwa różne światy . Ona skromna i bezbronna on przystojny i piekielnie seksowny. Czy z tego połączenia wyjdzie coś dobrego...? Wszystko zaczyna się niewinnie, ale czy takie pozostanie do końca? Historia pełna prawdziwej miłości, tajemnic, pożądania...