Rozdział 18

172 4 0
                                    


To co usłyszałam, wypaliło we mnie każdy smutek, każdą złość. A rozpaliło coś czego nigdy nie czułam. Pragnęłam by był przy mnie i całował mnie w ten sposób. Świat mi wirował i nie zdawałam sobie sprawy co ja robię. Odsunęłam się lekko i spojrzałam w jego soczewki.

-Przepraszam.- szepcze, na co on się uśmiecha.- Nie powinniśmy.-mówię jeszcze ciszej.-Co z Betta?- pytam pomiędzy pocałunkami.

-Nie ma żadnej Betty.- mówi ciszej, całując moją szyję a jego ręce krążą po kręgosłupie i pośladkach. 

-Nie chce i nie będę zabawką.- Wypalam i od razu tego żałuje. Chłopak przestaje i patrzy na mnie.

-Na prawdę myślisz, że jesteś moją zabawką?- Pyta z nutką irytacji.

-Nie myślę tak. Ja...Ja tylko się tego boje.- Chłopak odsuwa się ode mnie i nagle czuje chłód. Lekko drżę z napięcia. 

-Nigdy nikt nie był moją zabawką.- Odpowiada i bierze swoje ręce ze mnie, którymi po chwili łapie się za głowę. 

-A Betta?- Pytam i znów nie wiem po co to powiedziałam. Chłopak zsunął mnie z siebie i zaczął chodzić w kółko po salonie.

- Mówiłem Ci, że chciałem coś do niej poczuć. Nie bawiłem się nią.- Patrzy na mnie a mi robi się głupio jeszcze bardziej. 

-Przepraszam. Nie wiem czemu to powiedziałam.- Wstaje i podchodzę do niego.

-Wierz mi, że matka nauczyła mnie szacunku do kobiet. Nie bawił bym się dziewczyną a tym bardziej tobą. - Podchodzi jeszcze bliżej i obie dłonie kładzie po dwóch stronach mojej głowy. Składa delikatny pocałunek w nos i znów jego źrenice wpatrują się w moje. -Dochodzi prawie 5 rano może idźmy już spać. -Przytaknęłam i wtuliłam się w chłopaka. 

Położyliśmy się na sofie i przykryliśmy kołdrą. Wtuliłam się w chłopaka a on objął mnie. 

-Dobranoc.-Złożył pocałunek na czole.

-Dobranoc.- Uśmiechnęłam się pomimo, że tego nie czuł. Ucałowałam jego klatkę piersiową i oboje zasnęliśmy. 

                                                                                ***

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Patrze na wyświetlacz telefonu i zrywam się z łóżka kiedy widzę, że dochodzi 14 godzina. Jak ja mogłam tak długo spać. Wstaje na równe nogi i kołyszę się lekko. Sprawdzam gdzie są wszyscy. Uchylam drzwi do pokoju przyjaciółki i widzę parę leżącą przytuloną do siebie. Zbiera mnie na wymioty i szybko biegnę do łazienki. Upadam kolanami na zimne kafelki i wydalam z siebie wszystko co wypiłam poprzedniego dnia. Spędzam siedząc przy kiblu dobre paręnaście minut a kiedy czuje, że już nie mam nawet czym wymiotować wstaje i idę po ubrania na dziś. Biorę ręcznik z półki w łazience i biorę orzeźwiający prysznic. Ubieram zwykłe czarne dresy i do tego krótki top tego samego koloru. Suszę włosy i jedyne co mam przy sobie to tusz, więc lekko podkręcam nim rzęsy. Myje zęby i wychodzę. Jestem pewna, że nie zjem dziś nic przez cały dzień. Luca nigdzie nie ma chociaż jestem pewna, że był ze mną ciągle. Budziłam się co chwile i czułam jego objęcia. Może coś mu się stało. Nie będę do niego ani dzwoniła ani pisała. Być może potrzebuje trochę prywatności. Robię po cichu kawę i gdy złoże łóżko siadam wygodnie i wpatruje się w okno. Słyszę uchylające się drzwi po mojej prawej. Lekko przekręcam głowę i widzę jego brązową czuprynę. 

-Hej. Już nie śpisz?-Pyta, widząc mnie siedzącą i okrytą kocem. 

-Hej. No już dawno. - Wlepiam znów swoje spojrzenie w okno.-Kawy?-dodaję. 

Kochaj mnie! [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz