Rozdział 3

14.6K 558 407
                                    

Milly

Stałam przed lustrem i wygładzałam dłonią biało-czarną sukienkę, którą miałam na sobie tego wieczoru. Przylegała do biustu oraz talii, a poniżej robiła się rozkloszowana. Jej delikatny materiał sięgał mi do łydek.

Była to sukienka z nowej kolekcji podarowanej mi przez Milesa. Metka była od Chanel i musiała kosztować grube pieniądze. Facet wiedział, jak nie szczędzić na pięknych rzeczach i jak dobrze obdarowywać kobiety.

Sięgnęłam do toaletki, na której leżały szkatułki z biżuterią. Wyciągnęłam dwa srebrne pierścionki z drobnymi kamieniami, a następnie założyłam je na palce. Przyglądałam się naszyjnikom i ostatecznie wybrałam ten z krzyżykiem, by elegancko prezentował moją szyję.

Usiadłam na łóżku, uważając, żeby nie pogiąć materiału, i założyłam czarne buty na grubym obcasie z zabudową z przodu na palce. Zapięłam cienki paseczek przy kostce i wstałam zadowolona z dodatkowych centymetrów.

Chwyciłam skórzaną torebkę z szafki i założyłam ją na ramię. Zrobiłam sobie telefonem kilka zdjęć, aby udostępnić je na moim instastory. Od razu się uśmiechnęłam, gdy znajomi z poprzedniej szkoły wysyłali mi wiadomości z pytaniami i komplementowali mój strój.

Nie zdecydowałam się im odpisywać. Zignorowałam kolejne powiadomienia, naciskając boczny przycisk na najnowszym iPhonie, który również był prezentem powitalnym od Milesa. Wyszłam z pokoju, zamykając za sobą drzwi i poprawiając ułożenie niesfornych, czarnych włosów.

Będąc zajęta, nie zauważyłam, że Gisele wyszła z innego pokoju. Stała i przyglądała się mi od dołu do góry tym swoim przeszywającym spojrzeniem. Odwzajemniłam jej wzrok, nie kryjąc się z tym, że oceniałam ją.

Miała na sobie purpurową suknię, która błyszczała w świetle korytarza. Długie kolczyki zwisały jej z uszu, a wysadzany diamentami naszyjnik leżał ciężko na szyi. Szpilki miała tak wysokie, że podejrzewałam, że ja bym w nich godziny nie przetrwała. Włosy miała wyprostowane i zarzucone na prawą stronę. Jej usta wygięły się w sztucznym uśmiechu.

– W końcu wyglądasz jak człowiek – powiedziała, przenosząc ciężar ciała na lewe biodro. – Chciałabym, żebyś też się tak zaczęła zachowywać. Ta kolacja jest dla mnie ważna. Nie przynieś mi wstydu, Milly.

– Wyglądasz pięknie, mamo – oznajmiłam, robiąc dwa kroki w jej stronę. Byłam znacznie niższa od niej, przez co musiałam odchylić głowę. – Całkowicie nie w twoim stylu, ale wreszcie jak kobieta z klasą. Brawo.

– Co masz przez to na myśli? – zapytała, a ja tylko wzruszyłam ramionami i ją wyminęłam. Unieruchomiła mnie, chwytając mój łokieć i wbijając długie szpony w skórę. – Dzieci i ryby głosu nie mają. Potraktuj tą zasadę dzisiaj jak przykazanie.

– Jak sobie życzysz – zapewniłam, bo nie miałam ochoty się z nią kłócić. Przecież nie mogłam jej powiedzieć, że w końcu nie wygląda jak dziwka z ulicy. – Będę grzeczną dziewczynką za zgodę odwiedzenia ojca w więzieniu.

Prychnęła, unosząc jedną brew do góry.

– Stawiasz mi warunki? – zapytała. – Jakim prawem, gówniaro?

– Prawem zobaczenia mojego ojca. Nie odciągniesz mnie od niego tylko dlatego, że ty go nienawidzisz i zastępujesz go kim popadnie. Jestem jego córką – odparłam, próbując się jej wyrwać, ale Gisele mocniej wbiła pazury. Syknęłam. – Puść mnie, to boli, do cholery. Zostawisz ślady i wszyscy zobaczą, jaka jesteś.

Ostatnie zdanie poskutkowało jak działanie czarodziejskiej różdżki. Puściła mnie, używając do tego siły, co nie było konieczne, ale Gisele miała swoje metody wychowawcze, które do normalnych nie należały. Jebać ją.

Epic Girl [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz