Rozdział 18

13.2K 416 340
                                    

Milly

Leżałam zmęczona na leżaku na podwórku przy basenie. Promienie popołudniowego słońca otulały moją bladą cerę i ją zarumieniały. Trzymałam w dłoni wysoką szklankę z lemoniadą, w której kostki lodu zdążyły się roztopić.

Ktoś szedł mokrymi stopami po kostce brukowej. Woda od tego kogoś kapała na moje ciało, przez co się skrzywiłam i otworzyłam powieki. Górowała nade mną moja mama z położonymi dłońmi na biodrach. Kobieta miała na sobie dwuczęściowy strój kąpielowy, a wokół pasa obwiązany ręcznik.

Spojrzałam na nią pytająco.

– Udaru dostaniesz, jeśli nie włożysz niczego na głowę – powiedziała. – Przynieść ci jakąś czapkę z domu?

– Nie ma takiej potrzeby.

– Jak zwykle miła i kochana – burknęła pod nosem.

Kobieta odrzuciła ręcznik z bioder, kładąc się na leżaku. Ułożyła się wygodnie, po czym nasunęła okulary przeciwsłoneczne na nos. Odetchnęła głośno i zamknęła oczy, relaksując się niedzielnym popołudniem wolnym od pracy.

Podniosłam się do pozycji siedzącej, przecierając twarz dłońmi i zgarniając z czoła zbłąkane kosmyki włosów. Popatrzyłam na kobietę obok mnie, mimowolnie przyglądając się jej ciału.

Była bardzo ładna i zadbana. Jej skóra lśniła od olejku i wody, a karmelowa karnacja dodawała seksapilu. Duże piersi sterczały, a sutki były widoczne nawet przez materiał biustonosza. Płaski brzuch unosił się tam i z powrotem przy oddychaniu. Na pępku lśnił złoty kolczyk. A niżej była jej... Niżej nie chciałam spoglądać, bo dotarłabym do majtek, za którymi schowana była jej... No.

Nagle przed oczyma wyobraźni stanął mi widok Milesa i Gisel uprawiających seks. To, jak jego kutas zagłębiał się w jej wnętrze i wypełniał ją. Nie mnie.

Wymamrotałam jakieś mało zrozumiałe przekleństwo, a następnie uniosłam się z miejsca. Zamierzałam udać się do kuchni i uzupełnić szklankę świeżą, ochłodzoną przez lodówkę lemoniadą. Założyłam białe klapki, cienką koszulkę na ramiączkach i okrążyłam pozostałe leżaki.

– Nalej mi lemoniady z lodówki, proszę cię – zawołała za mną Gisele. Przewróciłam oczami. – Dzięki!

Szłam naburmuszona przed siebie w kierunku otwartych drzwi tarasowych. Przedrzeźniałam cicho słowa matki, wyginając twarz w dziwnych minach.

Miałam jej usługiwać. A jeszcze czego, do cholery?

Położyłam szklankę na blacie kuchennym i wyjęłam drugą z szafki. Otworzyłam lodówkę, wyjmując z niej lemoniadę, a potem trzasnęłam drzwiczkami z całych sił. Nie przejmowałam się zbytnio tym, czy coś rozwaliłam.

Bądź lepsza, Milly. Bądź miła. Przecież wiesz, że potrafisz.

Musisz tylko raz obsłużyć swoją mamę. To nic wielkiego.

Odłożyłam lemoniadę na miejsce, stwierdzając, że nic z lodówką ani produktami w jej wnętrzu się nie stało. Odwróciłam się na pięcie, biorąc szklanki. Wtedy zobaczyłam Milesa stojącego w progu wejścia do kuchni. Stał oparty o framugę ze skrzyżowanymi ramionami na piersi, a na ustach cisnął mu się uśmiech.

Dlaczego ten facet przyprawiał mnie o szybsze bicie serca?

– Chodź tu na chwileczkę – poprosił grzecznie, zachęcając mnie ruchem dłoni.

Mimowolnie zacisnęłam zęby. Nie lubiłam dostawać komend, a jednak te Milesa chciałam wykonywać w trybie natychmiastowym. Dlatego więc odłożyłam szklanki z powrotem na blacie i w pięciu szybkich krokach znalazłam się przy boku mężczyzny, który pociągnął mnie na najbliższą ścianę.

Epic Girl [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz